Ks. Zbigniew Suchy: - W trzy godziny po tragicznej katastrofie rozmawiamy w miejscu szczególnym - w zakrystii przemyskiej katedry. Pan przyszedł tu na modlitwę… Wszyscy dzisiaj jesteśmy mocno wstrząśnięci, trudno o jakieś proste wyjaśnienia, ale jest Pan gospodarzem miasta, tak jak Prezydent był gospodarzem naszej Ojczyzny. Co Pan czuje, zważywszy, że wśród ofiar są ludzie, z którym się Pan spotykał, przyjaźnił…?
Robert Choma: - To jest niewyobrażalna tragedia i trudno znaleźć słowa, tym bardziej, kiedy na tej liście widzi się osoby bliskie, które się znało od lat. Klęknęliśmy z rodziną, odmawiając wieczne odpoczywanie. Ciężko jest powstrzymać łzy…
Z osób, które widziałem na liście byli marszałek Krzysztof Putra, Przemek Gosiewski, Andrzej Przewoźnik, minister, który zajmował się sprawami dla nas wszystkich ważnymi, bo upamiętnieniami miejsc martyrologii Narodu zarówno w Polsce jak i na Ukrainie, zresztą, na całym świecie… U ministra Merty byłem w zeszłym tygodniu z gwardianem Franciszkanów o. Soleckim. Rozmawialiśmy na temat wniosków dla Przemyśla, Franciszkanów, środków finansowych; zapraszałem go do Przemyśla w drodze do Lwowa. Szereg innych osób, z którymi spotykałem się także na zasadzie reprezentowania określonych instytucji. Dzisiaj pierwsza reakcja, jak każdego; prócz flagi z kirem, którą kazałem opuścić do połowy masztu, tak również flagi w naszych domach mogą być znakiem solidarności, wspólna modlitwa, także konstatacja na temat kondycji polskiego państwa. Przestała istnieć praktycznie cała kancelaria prezydencka, najbliżsi Prezydentowi ludzie, zgineli szefowie instytucji od IPN-u przez Rzecznika Praw Obywatelskich… Tu Pan Bóg nie rozróżnia - prawa strona, centrum, lewa - ale można powiedzieć, że to był kwiat prawicy, reprezentujący nas. Myślę, że na pewno Pan Bóg przyjmie ich do siebie.
Zdarzyło się to w miejscu, w którym świat krzyczał przez tyle lat i te osoby zamordowane w Katyniu, nasi oficerowie, przedstawiciele narodu polskiego, wołające przez tyle lat, dopraszający się prawdy… Świat tej prawdy często nie uznawał. Teraz, myślę, cały świat zwróci oczy w stronę Katynia, w to miejsce, w którym w taki tragiczny sposób nastąpiło przypomnienie tych rocznicowych wydarzeń. Na pewno przez długi czas nie będziemy mogli się z tego otrząsnąć, bo tych ludzi już po prostu nie ma między nami. Tragiczne jest to dla nas.
Cieszę się z tego, że jesteśmy tutaj, w katedrze, myślę, że będzie nas tu coraz więcej. Także jutro, kiedy Ksiądz Arcybiskup będzie celebrował Mszę św. w intencji tych, którzy zginęli. Przyjdzie czas na wyjaśnienie okoliczności tej katastrofy. Teraz jest smutek, modlitwa za tych, którzy zginęli w tak tragiczny sposób. I dla nas wszystkich, dla Polaków, dla tych, którzy to przeżywają - na pewno taka głęboko, bardzo głęboko raniąca refleksja, czas na otrząśnięcie się z tego, co nieistotne i skupienie się na tym, co najważniejsze dla państwa, dla Narodu. Myślę, że to jest znak bardzo bolesny, ale też bardzo czytelny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu