Przemysław Awdankiewicz: - 19 marca 2008 r. papież Benedykt XVI mianował Księdza Biskupem pomocniczym diecezji świdnickiej, a święcenia biskupie odbyły się 8 maja 2008 r. - w uroczystość św. Stanisława, głównego patrona diecezji. To już dwa lata…
Bp Adam Bałabuch: - Będą inne, jubileusze, ważniejsze…
- Biskupia posługa Księdza wpisała się w peregrynację obrazu Jezusa Miłosiernego w naszej diecezji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Rzeczywiście, tak się złożyło, że moje pasterzowanie związane było od samego początku z Bożym Miłosierdziem. Miłosierdziem, którego każdy z nas potrzebuje. Dzięki peregrynacji obrazu mogłem być w wielu parafiach naszej diecezji, witając lub żegnając wizerunek Jezusa Miłosiernego. Była to dla mnie okazja bliższego poznania nie tylko księży z danej parafii czy dekanatu, ale także wiernych uczestniczących w życiu danej parafii, nierzadko też samorządowców, nauczycieli… Z drugiej strony wierni mieli okazję poznać nowego biskupa. Było to więc takie wzajemne poznawanie się.
- Czy po nominacji na biskupa pomocniczego diecezji świdnickiej było coś, co w tej służbie Księdza zaskoczyło, czego się Ksiądz Biskup nie spodziewał?
Reklama
- Nie, myślę że nie było takich rzeczy, które byłyby dla mnie całkowitą niespodzianką. Pewnie dlatego, że wcześniej przez wiele lat pełniłem różne funkcje w Kościele, miałem więc okazję do zapoznania się z tym, co mnie czeka. Było natomiast wiele obowiązków, które wykonywałem po raz pierwszy: myślę tu o wizytacjach kanonicznych w parafiach i bierzmowaniach. To również była okazja do lepszego poznania naszego lokalnego Kościoła, jego problemów, potrzeb, ale także sukcesów i pomysłów do naśladowania. Biskupia posługa pozwoliła mi zobaczyć z szerszej perspektywy nasz Kościół, nie tylko poprzez jedną parafię czy seminarium.
- Nie żałuje Ksiądz Biskup tego, że odpowiedział „tak” na pytanie, czy podejmie się posługi jako biskup pomocniczy?
- Nie mogłem żałować. Bycie biskupem to nie jest zwykła praca, zwykłe stanowisko. Dla mnie to służba, posługa, odpowiedź na wezwanie Boga i Kościoła. Tak już jest w życiu, że dostajemy od Boga różne zadania, które On przed nami stawia. I to niezależnie od tego, czy mamy być proboszczem, rektorem seminarium czy też biskupem. Nigdy się nie zawahałem, nigdy też nie żałowałem tych odpowiedzi „tak” na wezwanie Boga.
- Po dwóch latach posługi Ksiądz Biskup z pewnością może wskazać mocne i słabsze strony naszej diecezji.
- Nie różnimy się zbytnio pod tym względem od innych diecezji, choćby ościennej legnickiej czy archidiecezji wrocławskiej. Także i problemy mamy podobne: jak wskazują ostatnie badania, regularnie uczestniczy w życiu Kościoła ok. 30 proc. wiernych. Ta liczba mogłaby być większa - pokazuje to choćby przykład diecezji na południu Polski, gdzie więcej wiernych uczestniczy w niedzielnej Eucharystii. To jest zadanie dla naszego, świdnickiego Kościoła - zadanie zachęcenia ludzi to tego, by bardziej angażowali się w życie wspólnot parafialnych. Troską obejmujemy również rodziny i ochronę życia od samego poczęcia - to również poważne zadanie.
- A plusy?
Reklama
- Ich również nie brakuje. Należy cieszyć się z tego, że udało nam się już stworzyć większośc struktur w naszej diecezji. Jeszcze większą radością jest jednak to, że podczas wizyt w parafiach naszego regionu widzę, że ludzie identyfikują się już z diecezją świdnicką, a nie z legnicką czy wrocławską, jak było przed laty. Tworzy się więź z naszym, lokalnym Kościołem, działają grupy, które go wspierają, jak choćby przyjaciele naszego świdnickiego seminarium. To pokazuje, że diecezja świdnicka naprawdę staje się czymś, co wierni znają i akceptują.
- Czego życzyć Księdzu Biskupowi na dalsze lata posługi?
- Po ludzku: sił i zdrowia. A po Bożemu: łask i wsparcia od Ducha Świętego, bym mógł, jak najlepiej robić to, do czego powołał mnie Bóg i Kościół.