Już na początku Mszy św., w obrzędach wstępnych, gdy doświadczyliśmy
obecności Pana oraz wspólnoty z kapłanem i zgromadzonymi w świątyni,
zostajemy wezwani do uznania naszej grzeszności. W umieszczeniu aktu
pokutnego na początku Mszy św. jest wielka logika Kościoła. Czyż
można w grzechu przyjmować dar Bożego Słowa i Ciała? Nie sposób na
gruncie wiary stanąć przed Bogiem, nie uznając w pokorze swej niegodziwości.
Akt pokuty jest taką chwilą prawdy o nas. Gdy mówię: "moja wina,
moja bardzo wielka wina", to zdobywam się na gest podobny do tego,
z jakim chory człowiek staje wobec lekarza. Ten gest, uznanie swej
choroby, ma pomóc Boskiemu Lekarzowi w postawieniu diagnozy, w uleczeniu
nas z tej choroby duszy, której może do końca nie rozpoznajemy i
wobec której jesteśmy bezsilni.
Akt pokuty ma wymiar wertykalny i horyzontalny - jest
uznaniem win wobec Boga i zgromadzonego Kościoła: "Spowiadam się
Bogu wszechmogącemu i wam, bracia i siostry". Tym samym uznaję, że
mój grzech nie tylko był odwróceniem się od Boga, odrzuceniem Jego
woli i miłości ale także zranił kogoś z moich braci i sióstr. Grzech
jest bowiem tym, co przeszkadza nam w zjednoczeniu się w pełni z
Bogiem i braćmi. Takie wyznanie oczyszcza, sprawia, że Kościół grzeszników
uświęca się, prostuje swoje drogi.
I jeszcze gest uderzenia się w piersi. Wskazuje on na
mnie, na mój grzech, przeczy obłudzie, tanim tłumaczeniom, że coś
mi nie wyszło, że właściwie grzech to wypadek przy pracy, że winni
są ci, którzy namówili. Wreszcie ten gest wskazuje na serce - źródło
dobra i zła: "Z serca bowiem człowieka pochodzą złe zamysły" (Mt
15,19). Uświadomienie sobie własnego grzechu sprawia, że człowiek
nie podejmuje już prób samozbawienia. Poznawszy swoją słabość i grzeszność
otwiera się na działanie łaski Bożej, na dar Miłosierdzia Bożego.
Akt pokuty może mieć kilka form. Najczęściej jest to
spowiedź powszechna. Drugą formą są tropy aktu pokutnego, w kilkunastu
wersjach np. "Panie, który zostałeś posłany, aby uzdrowić skruszonych
w sercu, zmiłuj się nad nami". Trzecia, najkrótsza formuła brzmi: "
Zmiłuj się nad nami, Panie. Bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie. Okaż
nam Panie, miłosierdzie swoje. I daj nam swoje zbawienie".
Po pierwszej i trzeciej formule następuje starożytne
zawołanie Kyrie eleison (Panie, zmiłuj się nad nami). Jego korzeni
należałoby szukać w starożytnych religiach pogańskich i cesarskim
Rzymie. Kyrios to pan, władca, cesarz, imperator. Tym okrzykiem witano
go. Dla chrześcijan jest tylko jeden Pan i Król - Jezus Chrystus.
Kyrie eleison zawiera w sobie prośbę o przebaczenie win, ale jest
jednocześnie uznaniem wielkości Tego, który przebacza, jest uwielbieniem
Jego miłosierdzia: "aby wszelki język wyznał, że Jezus jest Panem" (
Flp 2, 11).
W pierwszych wiekach Kościoła Kyrie towarzyszyło prośbom
w formie wezwań litanijnych, modlitwy wiernych. Dzisiaj, w sąsiedztwie
uznania win, Kyrie eleison jest "śpiewem, w którym wierni wychwalają
Pana i wypraszają Jego miłosierdzie" (Ogólne Wprowadzenie do Mszału
Rzymskiego 30). Liturgia wspólnoty z Taize przywróciła zawołanie
Kyrie eleison prośbom modlitwy wiernych. Dzisiaj coraz częściej słyszy
się to zawołanie jako odpowiedź zgromadzenia liturgicznego na wypowiadane
prośby.
Warto wspomnieć o jeszcze jednym rodzaju aktu pokutnego,
rzadziej spotykanym. Jest nim aspersja - pokropienie wodą święconą.
Przypomina ona przyjęty sakrament chrztu świętego oraz uświadamia
o godności dziecka Bożego. Stosowana jest zazwyczaj podczas niedzielnej
Mszy św. Wyraża pragnienie powrotu do łaski chrztu św.
Przeżywając akt pokuty na początku Mszy św., przychodzę
niejako pod krzyż Jezusa. Nie z naręczem zasług i litanią dobrych
uczynków, ale jak ewangeliczny celnik, w poczuciu niegodności wobec
Miłości Ukrzyżowanej, jak Piotr wołający "Odejdź ode mnie, Panie,
bom jest człowiek grzeszny" (Łk 5, 8). Pan jednak czeka na nas z
darem przebaczenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu