Bernadetta Kowalczyk katechizuje od 19 lat. - Marzyłam, że będę polonistką. Kiedy koleżanka powiedziała mi, że chce zostać katechetką, pomyślałam, że zwariowała. Dwa lata później, jeszcze przed maturą, zaczęłam razem z nią studium pedagogiczno-katechetyczne. Widać tego chciał Bóg! - opowiada. Pracę zaczęła zaraz po maturze. Był rok 1991.
Powrót nauczania religii do szkół 1 września 1990 r. postawił przed Kościołem ogromne zadanie. Okazało się, że do pracy w szkole potrzeba dużej liczby katechetów, których nie było. Wezwano do pomocy świeckich, którzy uczyli katechezy już wcześniej, w salkach parafialnych, ale w archidiecezji krakowskiej było ich zaledwie 50. Swoją przygodę z teologią zaczynali w Ruchu Światło-Życie, Odnowie w Duchu Świętym i innych ruchach kościelnych. Podejmując katechizację, szli za głosem powołania. Bo katecheza to powołanie. Wielu spośród katechetów, którzy rozpoczęli pracę w szkole po roku 1990, to zapaleńcy, którzy jednocześnie studiowali i już pracowali. Obecnie w szkołach naszej archidiecezji zatrudnionych jest 580 świeckich katechetów.
Bernadetta wypracowała sobie różne metody nauczania. Nacisk kładzie na poznanie Pisma Świętego. Prowadzone przez nią koło biblijne gromadzi co roku ok. 40 osób. Ponadto zajmuje się kołem misyjnym, organizuje konkursy biblijne, pielgrzymki do Wadowic, Kalwarii Zebrzydowskiej, przygotowuje z dziećmi apele szkolne.
Formacja
Reklama
Formacja katechetów to rozwój warsztatu pracy oraz rozwój duchowy. Ks. prof. Tadeusz Panuś, dyrektor Wydziału Katechetycznego krakowskiej Kurii z satysfakcją podkreśla, że udało się wypracować dobry model doskonalenia zawodowego świeckich katechetów. Diecezja podzielona jest na 8 rejonów, gdzie trzy razy w roku - jesienią, zimą i na wiosnę odbywają się jednodniowe spotkania szkoleniowe. Prócz tego każdy katecheta ma obowiązek uczestniczyć w sierpniowych dniach katechetycznych i raz w roku w 3-dniowych rekolekcjach zamkniętych w Zakopanem. To formacja duchowa, sakramentalna oraz metodyczna. Ks. prof. Panuś podkreśla, że rekolekcje prowadzą najlepsi kaznodzieje i pedagodzy. - Zajęcia metodyczne prowadzą katecheci, którzy osiągnęli sukces zawodowy, są aktywni i twórczy. Dzielenie się swoimi dobrymi doświadczeniami inspiruje innych - mówi.
Dorota Orzechowska od 10 lat jest katechetką w Szkole Podstawowej nr 2 w Myślenicach. Uczy religii i jednocześnie jest zapaloną harcerką. Początki były trudne, bo harcerstwo kojarzyło się z komunistyczną przeszłością. - Szybko udało się przekonać wszystkich, że nasza praca nie ma nic wspólnego z polityką. Harcerstwo to skarbnica gier i piosenek, które znakomicie wychowują - mówi z entuzjazmem. W czasie tych ostatnich 10 lat została komendantką Hufca ZHP w Myślenicach. Założyła rodzinę, przyszły na świat dzieci. Nie zrezygnowała jednak z harcerstwa. - Myślę, że umiejętne połączenie katechezy z harcerstwem to mój wielki sukces zarówno katechetyczny, jak i osobisty. Widzę, jak dzieci dorastają fizycznie, jak i duchowo - przekonuje z uśmiechem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rodzina
Katecheci przygotowują z młodzieżą niedzielną Mszę św., prowadzą w parafii przygotowanie do sakramentu bierzmowania. Uczestniczą z młodzieżą we wszystkich rekolekcjach i uroczystościach parafialnych. Organizują wycieczki, pielgrzymki. To wymaga dodatkowego czasu. Marek i Basia Wojciechowscy poznali się na studiach teologicznych. Małżeństwem są już ponad 10 lat. Oboje są katechetami. Basia pracuje w Szkole Podstawowej nr 26, Marek w Zespole Szkół nr 1. Mieszkają też w Krakowie.- Jesteśmy taką samą rodziną jak inne. Zapewne lepiej rozumiemy swoje obowiązki i problemy zawodowe, wspieramy się wzajemnie. Nie jesteśmy idealni - sprzeczamy i godzimy się jak inni. Jednocześnie, dzięki Bogu, nasza religijność nie stała się rutynowa - opowiada Basia. Naszej rozmowie przysłuchuje się ich 8-letni syn. - Wychowując Janka, chcemy mu przekazać to, co w religijności najważniejsze - mówi Marek. - Zapewne jako nauczyciele i katecheci dostrzegamy więcej niż inni rodzice. Pragniemy, by był dobrym człowiekiem - dlatego wychowując, sięgamy do Biblii.
Problemy
Katecheci mają trudniej niż inni nauczyciele, choćby z tego względu, że od katechety wymaga się o wiele więcej niż od zwykłego nauczyciela. Matematyk, który ma jakieś słabości, może być znakomitym matematykiem bez uszczerbku na autorytecie. Gdy jednak te słabości obserwuje się u katechety, to młody człowiek gorszy się, dziwi! A przecież świecki katecheta jest człowiekiem i ma prawo do błędu.
Piotr pracuje w jednym z krakowskich gimnazjów. Zdarzają się trudne sytuacje. Wielu młodych ludzi otwarcie wyraża swój bunt i demonstruje swój brak wiary w Boga. Zdarza się, że wykrzykują swój ateizm i z żalem mówią, że na katechezę przychodzą, bo rodzice ich do tego zmuszają. - Krzyk i sprzeciw to często przejaw samotności i zagubienia. Młodzież nie jest zła! Ale zostawiona sama sobie. I w tej samotności nie umie poradzić sobie z najważniejszymi pytaniami w życiu - mówi katecheta. Młodzi podejmują wolontariat, są ciekawi świata, zadają mądre pytania. Niestety, często nie wiedzą, czym jest wiara, kim jest Bóg, a religię kojarzą jedynie z przymusowymi praktykami. - Bóg się uśmiecha! Chcę pokazywać moim uczniom Boga, który jest ich panem i przyjacielem - przekonuje Piotr.
Beata uczyła w Krakowie. Kilka lat temu wraz z mężem wyjechała do Irlandii. Ona wychowuje trójkę dzieci, mąż pracuje jako lekarz. Nawiązała kontakt z polskim kościołem w Dublinie. Uczy katechezy w polskiej szkole. Zajęcia odbywają się tylko w sobotę, ale dla Beaty to sposób, aby robić coś, co kocha. Katecheza to jej zawodowe spełnienie. - Katechetką jestem tak samo w Polsce, jak w Irlandii. Muszę jednak przyznać, że tu uczy mi się łatwiej niż w Polsce. Dzieci posiadają wiedzę religijną, którą wynoszą z irlandzkich szkół i nikt nie pyta, po co religia w szkole? Podziwiam ich religijne zaangażowanie.
Ocena
Ponad połowa katechetów świeckich to nauczyciele dyplomowani - to najwyższy stopień awansu pedagogicznego. Katecheci pełnią funkcję wychowawcy klas. Często otrzymują nagrody dyrektora, prezydenta, burmistrza i kuratora. Są dyrektorami szkół, spora grupa posiada doktorat z teologii... - Jestem dumny z katechetów świeckich! Zarówno Małopolskie Kuratorium Oświaty, jak i organy prowadzące twierdzą częstokroć, że katecheci to najlepiej wykształceni nauczyciele. Cieszę się, gdy dyrektorzy szkół mówią: katecheta to jest ktoś, na kim mogę polegać! - mówi ks. prof. Panuś. Proboszczowie oceniają pracę katechetów bardziej krytycznie. Chcieliby mieć katechetę częściej w kościele, z młodzieżą. Istnieją jednak obiektywne trudności, gdy katecheta mieszka w jednej, a pracuje w innej parafii. - To rodzi napięcie. Katecheta ma swoje obowiązki rodzinne: żonę, męża, dzieci. Staramy się rozwiązywać te sytuacje na drodze dialogu - podkreśla Ksiądz Profesor.
Katecheza świętuje dziś 20-lecie obecności w szkole. W skali ogólnopolskiej świeckich katechetów jest prawie 18 tysięcy. - Największym sukcesem tego 20-lecia było dowartościowanie laikatu, właśnie świeckich! Teraz nikt nie może powiedzieć, że Kościół to oni. Kościół to my! Księża, siostry i świeccy - mówi z przekonaniem ks. Tadeusz Panuś. Autorytet katechety świeckiego jest duży i niewątpliwe jego rola w Kościele będzie wzrastać, choćby z powodu spadającej liczby księży. - Godzina laikatu wybiła! - kończy z entuzjazmem.