Reklama
Gdy w sobotę, 20 listopada kard. Kazimierz Nycz podchodził do Papieża Benedykta XVI, by odebrać czerwony biret i bullę z nominacją, w Bazylice św. Piotra rozległy się oklaski. Polski hierarcha obejrzał się za siebie i serdecznie uśmiechnął. Miał w pobliżu najbliższych współpracowników, rodzinę, księży i biskupów z różnych miejsc Polski (nie wszyscy goście dostali się do bazyliki, część stała na zewnątrz i w deszczu oglądała przebieg uroczystości na telebimie).
Ceremonia wręczenia insygniów kardynalskich odbyła się podczas publicznego konsystorza w Watykanie. Miała charakter liturgii słowa. Wraz z 23 nowymi purpuratami z całego świata, kard. Nycz złożył na niej wyznanie wiary, a potem przysięgę wierności i posłuszeństwa Papieżowi oraz jego następcom.
Przemawiając do nowych karynałów, Benedykt XVI podkreślił, że purpuraci zostają dziś włączeni do szczególnego grona najbliższych współpracowników Następcy św. Piotra, aby „paść Chrystusowe owce, jednoczyć narody z gorliwością miłości Chrystusa”. Papież dodał też, że „w Kościele kryterium wielkości i pierwszeństwa nie jest panowanie, lecz służba, a każdy urząd jest odpowiedzią na powołanie, a nie realizacją własnych planów i ambicji”.
W ten sposób swoją posługę rozumie kard. Nycz, który powiedział później dziennikarzom: - Nigdy w życiu władzy nie pragnąłem. Nie uważałem, że bycie biskupem czy kardynałem to kwestia władzy.
Aż do przelania krwi
Druga część uroczystości miała miejsce w niedzielę, 21 listopada, kiedy nowi purpuraci koncelebrowali z Papieżem Mszę św. i otrzymali od niego pierścienie (z krzyżem w środku) - na znak oblubieńczej więzi z Kościołem.
Kardynalat oznacza konieczność dawania świadectwa aż do przelania krwi. - Jestem tego świadomy - mówi kard. Kazimierz Nycz. - I chciałbym nie zawieść przede wszystkim obowiązku świadectwa, jakie powinien dawać każdy człowiek, każdy chrześcijanin, a zwłaszcza każdy biskup i każdy kardynał - jeśli chodzi o świadectwo życia chrześcijańskiego aż do końca. Nawet wtedy, kiedy trzeba by było odważnie zdecydować się, czy poświęcić życie, gdyby było to potrzebne.
Benedykt XVI, zgodnie z tradycją, przydzielił nowym kardynałom kościoły tytularne (decyzja ta symbolizuje związek z Wiecznym Miastem i przynależnością do kleru rzymskiego). Kard. Nyczowi przypadła bazylika z IV wieku, pw. świętych Sylwestra i Marcina w pobliżu Eskwilinu.
Warszawa przede wszystkim
Po rzymskich uroczystościach dziennikarze pytali kard. Nycza, jak ocenia spotkanie kardynałów z Papieżem podczas konsystorza, gdzie dyskutowano o najbardziej palących problemach Kościoła. Metropolita warszawski podkreślał, że Kolegium Kardynalskie to bardzo doświadczone grono, to także przedstawiciele różnych kontynentów, o różnym przekroju wiekowym. - Są biskupi, którzy kierują diecezjami w Ameryce Północnej, Południowej, w Afryce, w Azji, w Europie. To było dla mnie doświadczenie powszechności Kościoła. Widziałem też, jak niekiedy małe są nasze problemy w stosunku do tych, które mają ludzie w całym świecie, zwłaszcza tam, gdzie chrześcijaństwo jest prześladowane.
Kard. Nycz zapowiedział, że będzie się starał doświadczenie Kościoła powszechnego przenosić na grunt polski, przede wszystkim jednak na grunt warszawski. - Chciałbym bowiem, będąc kardynałem, być przede wszystkim arcybiskupem Warszawy - powiedział „Niedzieli” kard. Kazimierz Nycz. Wyjawił nam też, że po jego powrocie z Watykanu nie będzie w stolicy ingresu kardynalskiego. Po raz pierwszy w stroju kardynalskim metropolita warszawski wystąpi natomiast w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia w warszawskiej archikatedrze św. Jana na Starym Mieście. Wtedy każdy będzie mógł go zobaczyć, a nawet osobiście złożyć gratulacje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu