W dwóch poprzednich numerach "Niedzieli Południowej" snułem refleksje
na temat wspólnej Europy. Przypomnę, że asumptem do tego był list
Episkopatu "Biskupi Polscy wobec integracji europejskiej". Kilka
dni temu moje refleksje udało mi się całkiem niespodziewanie skonfrontować
z rzeczywistością Unii Europejskiej, która ma być przecież kośćcem
przyszłej wspólnoty. Konkretnie miałem okazję zwiedzić wielkie targi
przemysłowe w Düsseldorfie, a co za tym idzie, przejechać w poprzek
niemal całe Niemcy. Siłą rzeczy wyniki mojego porównania są wielce
fragmentaryczne, ograniczone czasem wyprawy i miejscem na jej opis.
Niechaj będą to więc tylko krótkie "zapiski z podróży do wspólnoty"
. I jeszcze gwoli ścisłości, nie pierwszy raz byłem w Niemczech,
nie doznałem więc jakiegoś niespodziewanego olśnienia dobrobytem
tamtego kraju. A jednak wiele rzeczy było dla mnie zaskakujących.
Jadąc tam, razem z gronem współpasażerów pocieszałem się,
że w Polsce wiele się już zmieniło od początku transformacji ustrojowej.
Dowodem na to miał być między innymi fakt, że pewien odcinek drogi
przemierzyliśmy przecież nową autostradą. Gdy jednak po przekroczeniu
granicy "wpadliśmy" na nowe autostrady niemieckie, szybko zweryfikowaliśmy
nasze poglądy - przynajmniej w kwestii budowy autostrad w Polsce
zrobiono niewiele, a nawet za to każe nam się już płacić (myślę o
płatnym odcinku autostrady między Krakowem a Katowicami).
Ten dysonans był jeszcze bardziej odczuwalny w drodze powrotnej.
Może na innych przejściach granicznych jest lepiej, ale w Zgorzelcu
jest tak, że niemal od razu po wjeździe do Polski wpada się w "wąskie
gardło" naszych dróg. Potem, na przykład w rejonie Wrocławia, jest
już dużo lepiej. Pierwsze wrażenie z Polski jest jednak okrutnie
smutne. Dlaczego tam uczyniono tak niewiele dla poprawy wizerunku
naszego kraju? Czy może jest tak - trochę strach o tym myśleć - że
tam autostrady będą budowane przez niemieckie firmy?
Na różnice w tempie budowy autostrad w Niemczech i w Polsce
składa się wiele przyczyn. U nas można mówić o ciągłym braku środków
finansowych, o gorszym wyposażeniu polskich firm w specjalistyczny
sprzęt, o problemach wywłaszczeniowych na terenach przeznaczonych
pod autostrady. Trzeba jednak powiedzieć jeszcze o jednej sprawie
- o sprawności działania i dyscyplinie pracy. Jakoś po niemieckiej
stronie nie widziałem robotników przesiadujących po rowach, gdy szef
nie widzi, czy podpierających łopaty, by się nie przewróciły. W Polsce
takie obrazki powtarzały się dość często. Przenieśmy je również na
inne zawody (nie tylko związane z pracą fizyczną), na inne obszary
funkcjonowania gospodarki i całego państwa, a łatwiej będzie nam
zrozumieć nasze "dreptanie w miejscu".
Ostatnio, w kontekście ewentualnego przystąpienia Polski
do Unii Europejskiej, głośno dyskutowane są sprawy naszego rolnictwa.
Trudno je porównywać z rolnictwem niemieckim. Inny klimat - to niestety
jest od nas niezależne, ale także inna struktura rolnictwa, inny
poziom techniczny. Zresztą akurat w przypadku rolnictwa, jego "uprzemysłowienie"
w krajach Unii ma również negatywne strony, że wymienię tylko pierwsze
z brzegu - faszerowanie upraw chemią czy problem "szalonych krów"
. Natomiast dzięki opisywanej wyprawie dostrzegłem to, na co dawniej
nie zwracałem uwagi - w Niemczech nie ma ugorów. Każda piędź ziemi
jest skrupulatnie zagospodarowana, bo za to niemieccy rolnicy dostają
unijne pieniądze. Czy polscy rolnicy będą mogli kiedyś, ale przecież
w nie najdłuższej perspektywie, gospodarować przynajmniej podobnie?
Czy im będzie dane i czy będą chcieli tak gospodarować, nawet gdyby
mieli dostawać - na co się zanosi - tylko jedną czwartą tych dopłat,
które otrzymują rolnicy z UE? Z drugiej jednak strony można się zastanawiać,
czy byłoby lepiej, gdyby nie wchodząc do Unii, nie dostali nic?
Może bogate Niemcy nie są najlepszym krajem, by wyrabiać
sobie jakiś uśredniony pogląd o poziomie życia w Unii Europejskiej.
Może trzeba by było zobaczyć jeszcze kraje biedniejsze - Portugalię
czy Grecję. Podróże kształcą. Na pewno warto jechać, podpatrywać
i wykorzystywać dobre wzorce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu