Różaniec towarzyszył mi w chwilach radości i doświadczenia. Zawierzyłem mu wiele trosk. Dzięki niemu zawsze doznawałem otuchy. Różaniec to modlitwa, którą bardzo ukochałem. Przedziwna modlitwa! Przedziwna w swej prostocie i głębi zarazem! Jakbyśmy obcowali z Panem Jezusem poprzez - można by powiedzieć - Serce Jego Matki. Równocześnie zaś w te same dziesiątki Różańca serce nasze może wprowadzić wszystkie sprawy, które składają się na życie człowieka, rodziny, narodu, Kościoła, ludzkości. Sprawy osobiste, sprawy naszych bliźnich, zwłaszcza tych, którzy nam są najbliżsi, tych, o których najbardziej się troszczymy. W ten sposób ta prosta modlitwa różańcowa pulsuje niejako życiem ludzkim
Bł. Jan Paweł II
W październiku gorliwie oplatamy nasze dłonie koronką różańca i z wiarą - na tle powtarzanych słów modlitwy „Zdrowaś Maryjo” - rozważamy tajemnice życia Chrystusa i Jego Niepokalanej Matki.
W październiku 1930 r. bł. Matka Maria Karłowska napisała do sióstr pasterek: „W Bogu ufam, że przez Różaniec święty zdobędziecie olbrzymie łaski - przez przyczynę Matki Najświętszej”, bo Różaniec to święty łańcuch miłości, który łączy nas z Matką. Z naszych serc i rąk idzie do serca i dłoni Maryi, aby owocami „Zdrowaś” mogła obdarować nie tylko nas samych, lecz także wszystkich, których Jej polecamy; aby naszym Różańcem mogła opasać cały świat; aby w duchu tajemnic różańcowych mogła przemieniać i kształtować nasze życie - aż do upodobnienia nas do Boskiego Odkupiciela.
Bł. Jan Paweł II przypomina nam słowa bł. Bartłomieja Longo, apostoła Różańca: „Jak dwóch przyjaciół, którzy często razem przestają, zazwyczaj upodabnia się również w obyczajach, tak też my, prowadząc serdeczne rozmowy z Jezusem i Maryją przez medytowanie tajemnic Różańca i rozwijając razem to samo życie przez komunię, możemy na ile byłaby do tego zdolna nasza małość, stać się do nich podobnymi i nauczyć się od tych najwyższych przykładów życia pokornego, ubogiego, ukrytego, cierpliwego i doskonałego”.
Jak się tego uczyć i jak odtwarzać w swoim życiu wzór Jezusa i Maryi, podaje nam bł. Maria Karłowska. Jako przykład zacytujemy tutaj jej teksty dotyczące dwóch tajemnic radosnych. W Zwiastowaniu Błogosławiona rozważa: „Nasza Pani Miłosierna zatrwożyła się i oniemiała na poselstwo anielskie zwiastujące Jej, że zostanie Matką Zbawiciela!... Tak, my także powinnyśmy być matkami Jezusa; my także powinniśmy począć Jezusa, w sobie Go nosić, dawać Mu w sobie wzrost, aby Go potem - jak Maryja - dać ludziom, którzy Go od nas wyczekują! Z Przeczystą Dziewicą zapytamy może: «Jakże się to stanie?». Poczniemy Jezusa przez czystość sumienia, pokorę, miłość gorącą, świętość życia i uczynków naszych. Będziemy Go nosić w sobie przez czuwanie i uwagę, by łaska w nas nie osłabła. Damy Mu wzrost, karmić Go będziemy przez akty różnych cnót, często powtarzane. Wszystko, co w nas jest dobrego, stanie się dla Jezusa pożywieniem. Damy Jezusowi wzrost, kiedy pozwolimy Mu wpływać na nasze życie i kierować nim według Jego świętej woli. Matka Najświętsza nie dla siebie samej odebrała od Pana Boga ten zbawienny depozyt: Syna Bożego. Nie dla swej osobistej pociechy została Matką Jezusową. To dla zbawienia świata, dla dobra wszystkich ludzi poczęła Go, nosiła, piastowała, wychowała. I ja także nie dla siebie tylko mam Go począć w sobie przez łaskę i dać Mu się w sobie rozwinąć, ale dla innych, którzy Go jeszcze nie posiadają”.
W tajemnicy Bożego Narodzenia Błogosławiona zwraca nam uwagę: „W Betlejem Maryja pokazuje Jezusa, daje Go pasterzom, Jego rączką świat błogosławić zaczyna. Maryja trzymająca Jezusa na rękach, blisko swego serca, nie siebie samą chce nam pokazać, lecz tylko Jego. O sobie zapomina zupełnie, zajęta tylko Nim. Chciałaby ku Niemu zwrócić wszystkie oczy, całą uwagę, miłość i szacunek ludzi. Pokazując nam Jezusa, sama kryje się za Niego. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak naśladować Ją. Jak Maryja, tak i my nie powinniśmy pokazywać się inaczej, jak tylko ukazując sobą Jezusa, Jego miłość, Jego dobroć, Jego miłosierdzie”.
Rozważając w ten sposób tajemnice różańcowe możemy powiedzieć, że bł. Matka Maria uczy nas naśladować Jezusa i Maryję, a wpatrując się w ich przykład, żyć w komunii z Bogiem. Świadkowie życia Matki Karłowskiej wspominają: „Różaniec święty zawsze odmawiała za zdrowia i w chorobie. Nawet przy nawale zajęć przesuwała dyskretnie paciorki różańca. Zobowiązała się ślubem do codziennego odmawiania całego Różańca”. Twierdziła, że Matka Boża działa cuda przez tę modlitwę, „gdy równocześnie z odmawianiem «Zdrowasiek» staramy się naśladować Jej cnoty”, czego przykład dostrzegano w życiu Matki Marii. Podobnie widzimy naszego umiłowanego Papieża, który - jak sam mówił - wprowadził swoje życie i cały swój pontyfikat „w codzienny rytm Różańca”.
Obydwoje mieli w pamięci słowa Matki Najświętszej skierowane do dzieci fatimskich: „Odmawiajcie codziennie Różaniec, aby wyjednać pokój dla świata i koniec wojny!”. Nawiązując do tego, bł. Jan Paweł II mówił: „Trudności, jakie na początku nowego tysiąclecia pojawiają się na światowym horyzoncie, skłaniają nas, by uznać, że nadzieję na mniej mroczną przyszłość może w nas wzbudzić jedynie interwencja z wysoka, zdolna pokierować sercami tych wszystkich, którzy żyją w sytuacjach konfliktowych, i tych, którzy trzymają w swych rękach losy narodów”.
„Różaniec - według Ojca Świętego - ze swej natury jest modlitwą pokoju z racji samego aktu, że polega na kontemplowaniu Chrystusa, który jest Księciem Pokoju i naszym pokojem. Kto przyswaja sobie misterium Chrystusa - a Różaniec właśnie do tego prowadzi - dowiaduje się, na czym polega sekret pokoju, przyjmuje to jako życiowy projekt. Różaniec jest modlitwą pokoju także ze względu na owoce miłości miłosiernej, jakie rodzi. Jeśli odmawia się go właściwie - jako modlitwę medytacyjną - to Różaniec, pomagając spotkać się z Chrystusem w Jego misteriach, musi również ukazywać oblicze Chrystusa w braciach, zwłaszcza tych najbardziej cierpiących. Jakże można by w «tajemnicach radosnych» wpatrywać się w misterium Dziecięcia narodzonego w Betlejem, nie odczuwając pragnienia, by przyjmować, bronić i promować życie, biorąc na siebie ciężar cierpienia dzieci we wszystkich zakątkach świata? Jak można by w «tajemnicach światła» iść za Chrystusem Objawicielem, nie podejmując postanowienia, by dawać świadectwo Jego «błogosławieństwom» w codziennym życiu? I jak kontemplować Chrystusa obarczonego krzyżem i ukrzyżowanego, nie czując potrzeby stawania się Jego Cyrenejczykiem względem każdego brata przybitego cierpieniem czy zdruzgotanego rozpaczą? A wreszcie, jak można by utkwić wzrok w chwale Chrystusa zmartwychwstałego i w Maryi ukoronowanej na królową, nie czując pragnienia, by uczynić ten świat piękniejszym, bardziej sprawiedliwym, bliższym planom Bożym?”.
Jak zachęcał Prymas kard. Stefan Wyszyński: „Opaszmy kulę ziemską (dodajmy: opaszmy naszą Ojczyznę) różańcem! Gdy na tyle problemów rady nie mamy, zostaje jedno: mieć w kieszeni różaniec i modlić się. Modlitwa może pomóc!”.
W Ojczyźnie naszej rozpowszechnia się Krucjata Różańcowa - wielkie dzieło modlitewne pod hasłem: „Maryjo, Królowo Polski, pomóż tej ziemi!”. Kard. August Hlond przepowiedział, a potwierdził to Prymas Tysiąclecia, że: „Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie zwycięstwem Błogosławionej Maryi Dziewicy. Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i Różańcem!”. Opaszmy więc Polskę różańcem! Odmawiajmy codziennie przynajmniej jedną dziesiątkę Różańca lub dodajmy do dotychczas odmawianych następującą intencję: Z Maryją Królową Polski - módlmy się o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii; módlmy się o wypełnienie Jasnogórskich Ślubów Narodu. Codziennie przesuwajmy paciorki różańcowe w intencji Ojczyzny. Niech przyjdzie zwycięstwo Pani Różańcowej!
Pamiętajmy o słowach modlitwy bł. Bartłomieja Longo: „O, błogosławiony różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami; wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie w morskiej katastrofie! Nigdy cię już nie porzucimy!”.
Weźmy sobie także do serca zachętę bp. Andrzeja Suskiego: „Bądźmy wytrwali w odmawianiu Różańca, czy to w kościelnej wspólnocie, czy w zaciszu naszych rodzin. Modlitwa ta w miarę powtarzanych wezwań połączy serca, rozgrzeje płomień domowego ogniska, umocni nadzieję oraz sprowadzi na wszystkich wielki pokój i radość Chrystusa, który dla nas się narodził, umarł i zmartwychwstał”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu