Reklama

Święta sprzed lat

O Bożym Narodzeniu w naszej diecezji

Niedziela częstochowska 52/2011

Karp czy śledź? Choinka czy stroik u sufitu? Sianko pod obrusem czy snopek w kącie? Skąd to się wzięło i dlaczego w naszej rodzinie świąteczny stół wygląda inaczej, niż u sąsiadów zza ściany?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Święta Bożego Narodzenia - dzięki nim na chwilę zapominamy o tym, czym żyjemy na co dzień. Myślimy o bliskich, także o tych, których nie ma z nami, a kiedyś byli w centrum naszego życia - rodzicach, dziadkach… Do swojego świata przenieśliśmy trochę z tego, czego nas nauczyli i to chcielibyśmy przekazać swoim dzieciom.

Na Wrzosowiaku

Reklama

„Mama budziła nas wcześnie rano; w Wigilię było jeszcze mnóstwo ważnych działań - opowiada Janina, mieszkanka Częstochowy. - Wszystko musiało być dokończone na czas. Do nas, dzieci, należało ważne zadanie - ubieranie choinki. Dużo było przy tym zabawy. Drzewko kupowało się poprzedniego dnia; w całym mieście można było spotkać wozy, z których sprzedawano choinki. Wybieraliśmy taką wysoką, żeby miała dużo gałęzi, bo choinka musiała być bogato obwieszona smakołykami: jabłkami, orzechami owijanymi w sreberka, podłużnymi cukierkami, piernikami i kruchymi ciastkami, które przeszywało się igłą, żeby przewlec nitkę. Robiliśmy też łańcuchy i inne ozdoby z papieru, przyczepialiśmy żabki ze świeczkami. Tego dnia rano starsze siostry przebierały pościel. Wszystkich obowiązywała kąpiel. Wspaniale było budzić się pierwszego dnia świąt w świeżej, wykrochmalonej pościeli. W Wigilię do kolacji nie wolno było niczego zjeść; taki był wtedy post i mama tego bardzo przestrzegała. Za to sama wieczerza była bardzo bogata. Po modlitwie i dzieleniu się opłatkiem można było zasiąść do stołu. Była zupa grzybowa z pierogami, śledź w zalewie (śledzie solone z beczki przyprawione kwaśną zalewą rozmieszaną z utartym mleczem), śledź w oleju, karp, sałatki (śledziowa i z buraków z fasolą), kutia, kompot z suszu… Niektóre potrawy pochodziły ze Wschodu, gdzie były korzenie rodziny mojej mamy. Na Pasterkę wychodziliśmy dość wcześnie; trzeba było na czas dotrzeć do kościoła św. Józefa na Rakowie, to była nasza parafia. Na Wigilię i święta mama szykowała tyle potraw, że nie dało się tego przejeść. Pamiętam, że ciasta ze świąt jedliśmy jeszcze w Trzech Króli, a mięsa jeszcze dłużej. Na co dzień nie było bogato, mama po śmierci taty wychowywała nas pięcioro. Pieniądze na święta odkładała przez kilka miesięcy” (Częstochowa-Wrzosowiak, lata 40. i 50. XX wieku).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wspomnienia z Radostkowa

Reklama

Krystyna Jałowiecka-Szafert przypomniała obraz świąt z przedwojennego Radostkowa k. Mykanowa (pow. Częstochowa), który zachował się w pamięci jej starszego brata Henryka Jałowieckiego. Opowiedział on siostrze o opłatku przynoszonym przez organistę, o żywej choince prosto z lasu, przystrajanej w długi kolorowy łańcuch, kolorowe cukierki w kształcie sopli, kupowane specjalnie w mieście. Bożonarodzeniowe drzewko pokrywał delikatny śnieg z waty i rozjaśniało światło zapalonych świeczek. Jedna osoba zawsze musiała dyżurować przy choince, by nie doszło do pożaru. Przed kolacją wszyscy musieli się wykąpać i czekać na pierwszą gwiazdkę. Do wieczerzy zasiadano odświętnie i z radością. Szczególnie radosne były dzieci - z powodu atmosfery, lecz także z uwagi na lepsze, niż na co dzień jedzenie. Na wigilijnym stole zazwyczaj była zupa grzybowa z grzybów zbieranych przez siebie, kapusta kiszona (przysmakiem była kapusta kiszona w główkach pokrojona na ćwiartki), śledzie solone z beczki, kupione w wiejskim sklepiku, podawane z ziemniakami.
Święta rozpoczynała Pasterka. Ze względu na śnieg i sporą odległość od kościoła, dzieci często zostawały w domu. Wracający z Pasterki zgodnie ze zwyczajem wyrywali furtki przy domach, w których mieszkały panny, i porzucali je w innym miejscu. W Boże Narodzenie kobiety ubierały się w świąteczne, piękne stroje (zapaski, wełniaki, chusty), które świadczyły o statusie rodziny - im bogatsza wieśniaczka tym strojniejsze. Po II wojnie światowej powoli odchodzono od noszenia ludowych strojów na rzecz wygodniejszych ubiorów.
Pan Henryk wspominał, swoją mamę, która na święta piekła ciasto, chałki, dobry chleb, a pomagał jej w tym tato, który przed wojną był piekarzem (we wsi był młyn u Mertza). Na stole można było znaleźć kiełbasy, kaszanki, pasztetową, kupowane na święta w masarni Podgórskiego. Prócz tego były gotowane mięsa. Gospodarze hodowali zwierzęta na własne potrzeby, ten, u którego był ubój, dzielił się mięsem z innymi ze względu na brak możliwości przechowywania większej ilości (obdarowany oddawał, gdy ubój był z kolei w jego gospodarstwie). W pierwszy dzień świąt mama gotowała rosół z kaczki lub królika i robiła makaron. Zamożność świąt była uzależniona od urodzaju w danym roku; jeśli obrodziły owoce, ziemniaki czy zboża, można było sobie pozwolić nawet na kupno kilku bombek na choinkę czy nawet zimnych ogni (pieniądze były też ze sprzedaży mleka, śmietany, serów masła i jaj).

W Łuszczynie

W Łuszczynie k. Mstowa przed II wojną na Boże Narodzenie najbardziej czekały dzieci. Pani Maria pamięta, że w Wigilię nie wolno już było wykonywać żadnej pracy, jedynie tę, która była konieczna do przygotowania kolacji. Do skromnie nakrytego stołu zasiadała cała rodzina odświętnie ubrana, by podzielić się opłatkiem i zjeść zupę grzybową, barszcz czerwony z fasolą, śledzie z ziemniakami. Był też kompot z owoców, które wcześniej suszyły się na piecu. Choinkę przyniesioną z lasu dzieci przystrajały zrobionymi przez siebie łańcuchami, wieszały na niej jabłka i cukierki. W czasie wieczerzy zapalano świeczki przypięte do gałązek malutkimi świeczniczkami. Po posiłku rodzina udawała się do krów z opłatkiem. W gospodarstwie rodziców - wspomina pani Maria - był też koń, ale jemu opłatek nie przysługiwał. Panowało wówczas przekonanie, że koń jest z natury leniwy, co było zgodne z przekazywaną bajką, pochodzącą najprawdopodobniej z wielkanocnych widowisk. W opowieści tej leniwy koń, zajęty skubaniem trawy, odmówił pomocy Jezusowi w przeprawieniu się przez rzekę. Za karę został skazany na wieczny głód i nieustanne skubanie trawy… Na Pasterkę mieszkańcy Łuszczyna chodzili do kościoła we Mstowie. Pani Maria pamięta, że mama nie pozwalała żadnemu dziecku zostać w domu, mimo że droga było długa i czasem bardzo trudna.

* * *

Boże Narodzenie Wyjątkowa okazja, by przypominać tradycje i zwyczaje pochodzące od osób i z miejsc, gdzie tkwią nasze korzenie. Tożsamość rodzinna. Taka najmniejsza ojczyzna.

Podziel się:

Oceń:

2011-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Matka Carla Acutisa: spełnia się jego pragnienie, ludzie wracają do Eucharystii

2024-10-12 15:00

carloacutis.com

Dla nas rodziców śmierć Carla była oczywiście krzyżem. Dziś widzimy, że było to również błogosławieństwo - powiedziała Radiu Watykańskiemu matka bł. Carla Acutisa w dzień jego liturgicznego wspomnienia. Ujawnia, że codziennie otrzymuje świadectwa o cudach za jego wstawiennictwach. Jak nie uzdrowienia to nawrócenia - mówi, podkreślając jednak, że największym osiągnieciem jego zmarłego przed 18 laty syna jest odrodzenie kultu eucharystycznego w wielu zakątkach świata.

Więcej ...

Panie, uczyń moje serce słuchającym Twych słów!

2024-10-10 13:36

pixabay.com

„U Boga wszystko jest możliwe” – kończy się dzisiejsza Ewangelia. Są to cudowne słowa. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. I stąd także dla tego, kto żyje w jedności z Bogiem, którzy otwierają się na Jego łaskę, wszystko jest możliwe.

Więcej ...

Piesza Pielgrzymka do Trzebnicy - wszystkie zdjęcia

2024-10-13 02:39
45. PPW do Trzebnicy

Natalia Kowcz

45. PPW do Trzebnicy

Za nami 45. Piesza Pielgrzymka Wrocławska do grobu św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy. Na trasę pielgrzymki wyszło ok. 7 tys. pielgrzymów. Mamy mnóstwo zdjęć zawartych w 6 galeriach. Zapraszamy do oglądania.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Niezwykły 15-latek

Święci i błogosławieni

Niezwykły 15-latek

Nowenna do św. Teresy od Jezusa

Wiara

Nowenna do św. Teresy od Jezusa

Kłodzko. Pożegnanie s. Rafaeli. Gdy przyjeżdżała...

Niedziela Świdnicka

Kłodzko. Pożegnanie s. Rafaeli. Gdy przyjeżdżała...

Niepokojące wieści o ks. Michale Olszewskim

Wiadomości

Niepokojące wieści o ks. Michale Olszewskim

Wrocław: dyrektor szpitala ma zostać zwolniona za to, że...

Wiadomości

Wrocław: dyrektor szpitala ma zostać zwolniona za to, że...

Sportowiec zawieszony po wykonaniu znaku krzyża na...

Wiara

Sportowiec zawieszony po wykonaniu znaku krzyża na...

Komunikat ws. medialnych wystąpień o. Wojciecha...

Kościół

Komunikat ws. medialnych wystąpień o. Wojciecha...

Obrona wystąpi z wnioskiem o skierowanie ks. Michała na...

Kościół

Obrona wystąpi z wnioskiem o skierowanie ks. Michała na...

Nowenna za młodzież do bł. Carlo Acutisa

Wiara

Nowenna za młodzież do bł. Carlo Acutisa