Na terenie diecezji znajduje się góra Igliczna, na którą wspinają się turyści nie tylko po to, by nasycić się urokiem gór: pięknymi widokami i świeżym powietrzem, ale także, by pokłonić się figurce Maryi którą nazywamy Matką Bożą, Przyczyną Naszej Radości. Wielcy przyjaciele Boga na czele z Maryją byli ludźmi wewnętrznej radości. Stąd też wszyscy chrześcijanie wezwani są do życia w radości. Jak jednak odpowiedzieć na to wezwanie, które wydaje się dziś być trochę niezrozumiałe? Spróbujmy zastanowić się, do jakiej radości wzywa nas Bóg i gdzie są właściwe jej źródła.
O radości mówi się dziś dość dużo. Mówi się o jej potrzebie. Mówi się, że jest bardzo dobrym lekarstwem na stresy, że chroni przed zawałem serca, że jest potrzebna w towarzystwie, na zabawie, w urzędach, w zakładach pracy, w kościele - jednym słowem - wszędzie. Spotykamy niejednokrotnie ludzi radosnych, uśmiechniętych. Widzimy ich na ekranach telewizorów. Spotykamy na przyjęciach towarzyskich, imieninowych. Lubimy przebywać w ich obecności. Jednakże zauważamy, że nie każda radość jest autentyczna. Niekiedy jest to radość wymuszona. Czasem jest to radość na pokaz, uśmiech przed kamerą, uśmiech za pieniądze, radość dla zmylenia przeciwnika. Radość tego typu może być skutkiem grzechu: oszustwa, kłamstwa, kradzieży, rozpusty cielesnej, nagromadzenia bogactw doczesnych. Radość tego rodzaju jest krótkotrwała, szybko przemija, usycha. Jesteśmy wezwani do radości autentycznej, prawdziwej, głębszej. Jest to radość dzieci Bożych, radość, która jest cnotą moralną.
Źródłem prawdziwej radości jest doświadczanie obecności Boga, doświadczanie Jego miłości i dobroci: „Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim” (Iz 61,10); „Radujcie się zawsze w Panu. Jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Pan jest blisko” (Flp 4,4.5). Kto doświadcza naprawdę Pana Boga, ten przeżywa wewnętrzną radość.
Nasz poeta napisał kiedyś: „Idą ulicą biedni ludzie, bardzo znękani smutni ludzie. Jak się nazywa ich boleść sroga? Nie mają Boga, brak im Boga”. Ludzie, którzy zagubili Boga, tracą prawdziwą radość. Jeśli czymś potrafią się cieszyć, to jest to zwykle radość przejściowa, pozorna.
Kolejne źródło radości to wolność od zła - nawrócenie jako źródło radości. „Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo przyodział mnie w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości (Iz 61,10). Przyodzianie w szaty zbawienia to tyle, co przyjęcie Bożego miłosierdzia, dostąpienie odpuszczenia grzechów. Zatem autentyczna radość wyrasta z czystego serca. Ludzie z obciążonym sumieniem nie mogą być wewnętrznie radośni. Mogą stwarzać tylko pozory radości.
Również czynienie prawdy w miłości stanowi źródło radości. Bezinteresowne pełnienie uczynków miłosierdzia. Gdy Jan Chrzciciel nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: „Cóż więc mamy czynić? „On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni» (Łk 3, 10-11). Życie potwierdza następującą prawidłowość: im więcej czynimy dobra, im więcej służymy i poświęcamy drugim, tym więcej jest w nas radości.
Oprac. ks. Łukasz Ziemski
Pomóż w rozwoju naszego portalu