Reklama

My i pop-kultura

Niedziela Ogólnopolska 39/1999

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Żeby życia nie spędzić, ale spełnić (czyli dojrzeć do własnej pełni),
trzeba umieć się zakorzenić i chcieć owocować.
Choć prawie cały świat wielbi teraz młodość, to sami młodzi mają z nią sporo kłopotu. Przyjrzyjcie się takiemu komuś nastoletniemu. Już nie dziecko, ale jeszcze nie dorosły. Zapomniał już, jak być uroczym dzieciakiem, a nie bardzo wie, jak wcielić się w rolę dorosłego, którą mu dookoła prawie wszyscy obrzydzają. Nie chce więc być dzieckiem i nie chce wcale dorośleć. Domaga się praw dziecka, a wzbrania się przed obowiązkami dorosłego. To taki "chodzący kryzys" lub uosobione stadium przejściowe, co się zatrzymało i ani w tę, ani w drugą stronę ruszyć nie może. One więc to "podfruwajki" (jak się niegdyś mówiło), a oni to "odlotowcy" (jak się mawia teraz). Chcą być wolni, swobodni, naturalni, spontaniczni, do niczego niezobowiązani, a czasem trochę nieobliczalni, zwariowani czy szaleni. Nie wiedzą może, że od nieładu przechodzi się do bezwładu, a bezwład kończy się rozkładem. A na to przecież w wieku dojrzewania nie można sobie pozwolić!
Trzeba więc spojrzeć na dziejącą się młodość nie jak na kolejny wideoklip czy ubijaną jak mydlaną pianę telenowelę, ale jak na przypowieść, która musi mieć sens i morał. Takie spojrzenie na wszystko, jak na opowiadającą się przypowieść, nadaje znaczenie każdej chwili, każdemu wydarzeniu, spotkaniu, przeżyciu, szczęściu i nieszczęściu... A w tym znaczeniu powoli można odkrywać wszystko jako znak dawany przez Tego, który bardzo poważnie traktuje człowieka i bardzo uważnie patrzy na jego poczynania, chcąc mu pomóc ułożyć je według jakiegoś ładu i harmonii. Jednak zanim czyjeś nastoletnie życie zacznie układać się w opowieść-przypowieść, to trzeba sięgać po przypowieści już napisane, by z ich pomocą ujrzeć, kim się jest, co się z człowiekiem dzieje i co jest sensem, a co bezsensem w życiu. Ostatecznie ludzie mieli podobne problemy ze sobą od tysięcy lat.
Sięgnę więc po przypowieść pierwszą, napisaną niby dla dzieci, ale tak naprawdę to pozwala ona dorastającym i dorosłym ujrzeć i zrozumieć swoją... niedorosłość. Jest to baśń o Piotrusiu Panu, chłopcu, który nie chce dorosnąć. Nie znosi dorosłych, powagi i przywiązania do kogokolwiek. Niby bawi się z dziećmi, ale tak naprawdę, to on nimi się bawi, bo dla niego wszystko musi być zabawą, przygodą, ekstazą. Nie chcąc należeć do kogoś, jest niczyj. Z nikim i z niczym nie związany lata sobie nad rzeczywistością, bo jego kraina to Nibylandia, a w niej nic nie jest naprawdę - niby-przygody, niby-szczęście, niby-przyjaźnie, niby-życie. Prawdziwy jest chyba tylko trudny do zniesienia smutek, który zawsze przychodzi po niby-radościach. Czyż nie jest to przypowieść o tych, co dorosnąć nie potrafią lub nie chcą?
Drugą przypowieściową postacią jest młodzian z Ewangelii, który przychodzi do Jezusa po "sposób na doskonałość". To taki perfekcjonista-prymusik, który we wszystkim chce być "dobry". Lecz już po nazwaniu Jezusa " Nauczycielem dobrym", słyszy o innym trochę znaczeniu słowa "dobry", czyli na obraz i podobieństwo samego Boga. Jezus wskazuje mu przykazania, ale on jest jakby już ponad nimi, jakby już tę "sprawność" zaliczył. I wtedy "Jezus spojrzał na niego z miłością". Nie sentymentalnie, nie nadopiekuńczo, nie wspierając dobrych chęci młodziana... Nie. Ujrzał bowiem w nim zadatki na bohatera, na apostoła, na męczennika, na proroka, na świętego. Ujrzał, jak mógłby się ów zdolny i ambitny chłopiec spełnić w cudownej możliwości oddania wszystkiego, wyzwolenia się ze wszystkiego i pokochania wszystkich naprawdę i szczęściodajnie. Dlatego kazał mu sprzedać wszystko, rozdać biednym i pójść za sobą. Ale wtedy przyszedł na młodziana strach. Strach przed utratą ciepełka domowego, wygód, komfortu. Strach przed niepewnym jutrem, towarzystwem prostaków, przed utratą głowy (wiedział być może o Janie Chrzcicielu)... I odszedł, dźwigając trudny do uniesienia smutek samolubstwa i utraconej szansy na wielkość duszy i serca. Czyż nie jest to dzisiejszy dramat tych, którzy dla pełnego brzucha wyrzekną się wielkich dóbr ducha?
I jeszcze jedna postać-przypowieść. Mały Książę. To nie " stary maleńki" ani "urocze niedoroślę". Mimo że wygląda na dziecko i posiada cały urok dziecięctwa, to bardzo poważnie traktuje wszystko. I pędy baobabów, które trzeba wyrywać, by nie rozsadziły planety. I różę, która go okłamuje. I swoją miłość, której jeszcze nie umie, więc wyrusza, by się jej nauczyć, bo to nie przychodzi nikomu samo. I co ciekawe - spotyka sześciu bardzo infantylnych dorosłych, w większości samolubów, którzy - zapatrzeni w siebie, opętani sobą - kochać go nie nauczą. On chce być pożyteczny, chce poświęcać swój czas, chce znosić uciążliwości kochania, chce być wierny i odpowiedzialny. I uczy się tego nader szybko, aż do poświęcenia życia, by ratować różę.
Jest dokładną odwrotnością tamtych dwóch: Piotrusia Pana i ewangelicznego młodziana. I co znamienne - opowieść o nim kończy się radośnie, bo od jego śmiechu rozdzwaniają się wszystkie gwiazdy. To takie niemodne dzisiaj, że życie poświęcone - to życie ocalone i spełnione. I ta przypowieść jest właśnie wyzwaniem i wezwaniem. Spełnić się bowiem, to dorosnąć, dojrzeć do umiejętności dawania, kochania i do wierności. Te trzy umiejętności są sprawdzianem dojrzałości człowieka bez względu na wiek. Bez nich człowiek może tylko więdnąć bezowocnie i bezradośnie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

1999-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: „by nie bali się pająków i wojen” - dzieci o misjach i misjonarzach podczas gali konkursu „Mój szkolny kolega z misji"

2024-05-22 17:42

Jasna Góra/Facebook

By lepiej zrozumieć świat, obudzić ducha solidarności, zobaczyć piękno i różnorodność Kościoła - to cel ogólnopolskiego konkursu „Mój szkolny kolega z misji” adresowanego do uczniów szkół podstawowych. Dziś na Jasnej Górze odbyła się gala laureatów 23. jego edycji, której tematem było: „Świat potrzebuje misjonarzy”. Dzieci wspólnie z bp. Janem Piotrowskim, przewodniczącym Komisji KEP ds. Misji modliły się za wszystkich niosących Dobrą Nowinę Chrystusa na krańce ziemi. Organizatorem konkursu jest Dzieło Pomocy „Ad Gentes” we współpracy z dyrektorami i nauczycielami.

Więcej ...

Watykan: Polski ksiądz zastrzelony przez zamachowca-komunistę uznany za męczennika

2024-05-23 11:16

Monika Książek

W polskim Kościele katolickim będzie nowy błogosławiony - to ksiądz Stanisław Kostka Streich (1902-1938), zamordowany przez zamachowca-komunistę w kościele, gdy odprawiał Mszę. Papież Franciszek zatwierdził dekret o męczeństwie kapłana - poinformował w czwartek Watykan.

Więcej ...

Panie, spraw, bym był wiernym uczniem Twoim i innych pociągał do Ciebie!

2024-05-23 10:05

Karol Porwich/Niedziela

Ci, którzy przyznają się do Chrystusa, którzy idą za Nim, którzy stali się Jego uczniami, nie mają traktować Jego nauki wybiórczo. Zbawiciel chce, by całe Jego nauczanie było przyjmowane i przestrzegane.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Istotą kapłaństwa jest składanie ofiary

Wiara

Istotą kapłaństwa jest składanie ofiary

Niesamowita święta Rita

Kościół

Niesamowita święta Rita

Kto przeprosi panią Annę?

Wiadomości

Kto przeprosi panią Annę?

Kraków: Aktorka Anna Dymna zostanie honorową obywatelką...

Wiadomości

Kraków: Aktorka Anna Dymna zostanie honorową obywatelką...

Zgorszenie w Warszawie. Tęczowe

Kościół

Zgorszenie w Warszawie. Tęczowe "nabożeństwo" z...

Franciszek wyjaśnia: zezwoliłem na błogosławieństwo...

Kościół

Franciszek wyjaśnia: zezwoliłem na błogosławieństwo...

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...

Kościół

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...