Charakterystyczne dla wielu narodów, zwłaszcza na Kaukazie, jest
powtarzanie przekazu o dzieleniu ziemi. Gruzini z dumą przekonują
przybyszów, że gdy Pan Bóg dzielił ziemię, Gruzini gdzieś się zagubili.
Gdy przyszli na miejsce dzielenia, ziemi już nie było. Bóg pożałował
ich i podarował im raj, który zostawił dla siebie.
Rzeczywiście, Tbilisi jest pięknie położonym wśród gór miastem,
rozłożonym na wzgórzach. O dawnej świetności świadczą stare budowle,
niektóre przytwierdzone do skał, z balkonami i zewnętrznymi klatkami
schodowymi. Piękne są również świątynie w górach, niektóre mające
swoje początki w IV w. Obecnie krajobraz jest "wzbogacony" o sowieckie,
socrealistyczne budownictwo oraz zupełnie współczesne sterty śmieci
i wielki bałagan. W mieście ulice są prawie nie oświetlone, z wyjątkiem
pięknie iluminowanych restauracji, hoteli i banków. Od kilku lat
budynki mieszkalne zimą nie są ogrzewane. Temperatura sięga -15oC.
Wieczorem na ciemnych ulicach przy pomocy małych ognisk czy lamp
naftowych oświetlane są prymitywne bary, gdzie w azjatyckim stylu
przygotowuje się posiłki dla przechodniów. O tym, że jest koniec
XX w., przekonują znane na całym świecie reklamy coca-coli i amerykańskich
papierosów.
Gruzja to kraj prawosławny. Głową Kościoła gruzińskiego
jest patriarcha Ilija II. Niestety, nie zdobył się na ciepły gest
wobec Papieża. Przed przyjazdem Ojca Świętego do Gruzji Patriarcha
wydał dekret informujący wiernych prawosławnych o zakazie pod grzechem
ciężkim uczestniczenia w nabożeństwach nieprawosławnych. Sam Katolikos
w najstarszej świątyni Gruzji mówił o potrzebie zbliżenia w Roku
Jubileuszowym między "naszymi państwami". Niestety, nie wspomniał
o zbliżeniu Kościołów. Nie doszło nawet do wspólnej modlitwy Ojcze
nasz. Niektórzy tłumaczyli to trudnymi słowami w tej modlitwie (odpuść
nam nasze winy, jako i my odpuszczamy).
Kościół prawosławny w Gruzji jest niezależny od moskiewskiego
patriarchatu. Jest to Kościół bardzo zniszczony przez totalitaryzm
sowiecki. Zrujnowane są świątynie i mówi się o brakach w przygotowaniu
duchownych. W Gruzji mieszka wielu Żydów i Ormian, zwłaszcza ci ostatni
żyją w konflikcie narodowościowo-religijnym z Gruzinami.
Katolików w Gruzji jest ok. 50 tys. i funkcjonuje 16 parafii
obrządku łacińskiego. Istnieje oprócz tego kilka innych Kościołów
katolickich obrządku wschodniego.
Obecność Ojca Świętego dla niektórych była aktem politycznym.
Dla katolików - wydarzeniem, o którym jeszcze niedawno nie śmieli
marzyć.
W czasach komunistycznych czynny był jeden kościół katolicki
w Tbilisi. Obecnie na spotkanie Namiestnika Chrystusa przyjechali
wierni z 16 parafii, wśród nich bardzo znacząca liczba to potomkowie
Polaków. Uroczysta Msza św. została odprawiona przez Ojca Świętego
w hali sportowej mogącej pomieścić ok. 12 tys. ludzi. Wielu, niestety,
z braku miejsca nie mogło w niej uczestniczyć. We wnętrzu - jak wszędzie
- panowała atmosfera modlitwy i entuzjazmu, a Papież jakby nabierał
sił w czasie gromkich oklasków, okrzyków, pozdrowień w języku gruzińskim,
rosyjskim i polskim - i wreszcie Sto lat. Na zakończenie Mszy św.
nastąpił miły gest (przez niektórych odczytany jako gest czysto polityczny)
- przemówienie prezydenta Szewardnadze i pocałunek pokoju.
Po Mszy św. Jan Paweł II ogłosił dekret podnoszący do godności
biskupiej obecnego administratora apostolskiego Gruzji i Kaukazu
- ks. Giuseppe Pasotto z Werony.
Najbardziej radosne spotkanie odbyło się w kościele pw.
Świętych Piotra i Pawła, tzw. kościele polskim: dzieci po polsku
witały Ojca Świętego, wielu obecnych mogło z Papieżem chwilę porozmawiać.
Jan Paweł II noc spędził w nowo wybudowanym przez Caritas
domu dla bezdomnych, prowadzonym przez Misjonarki Miłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu