Czy na pewno rewelacje?
Nie wiadomo, dlaczego rewelacją stały się dokumenty ujawnione
22 listopada przez Urząd Ochrony Państwa, które mówią m.in. o przygotowaniach
do wprowadzenia w 1989 r., już po wyborach do sejmu kontraktowego,
stanu wojennego oraz o paru jeszcze innych świństwach. Część opinii
publicznej miała i ma o byłej bezpiece jak najgorsze zdanie. Inni,
a ci teraz krzyczą najgłośniej, najchętniej mówili o ubeckim profesjonalizmie
i bez mrugnięcia okiem zatrudniali byłych funkcjonariuszy tajnych
służb, aby chronili - teraz demokratyczne - państwo.
Po dziesięciu latach okazało się, co robili w 1989 r. Za
dziesięć lat odtajni się dokumenty, które wykażą, co robią teraz.
Oby nie były to rewelacje podobne do dzisiejszych.
Współpraca stróżów prawa
Reklama
Policjanci współpracują ostatnio ze wszystkimi. Dzięki współpracy z mediami, o której głośno było w całej Polsce, porywacze uwolnili ośmioletnią dziewczynkę. Na inny pomysł wpadli w tym koncyliacyjnym amoku stróże prawa z Zielonej Góry. Zaczęli współpracować z przestępcami. Efekty były błyskawiczne. Po perswazji złodzieje zawsze godzili się oddać auto za niewielką, w stosunku do wartości maszyny, opłatą (Gazeta Wyborcza, 23 listopada). Policyjne statystyki nie są takie najgorsze. Chociaż kradzieże aut są plagą naszych ulic, to jednak część z nich, jak znowu wskazują statystyki, odnajduje się. Chyba jedne z lepszych w kraju ma policja w Zielonej Górze. Na papierze wygląda to bardzo ładnie. Nie tak dawno nawet stróże prawa odzyskali samochód wiceprezydenta miasta. Metoda, którą powielano wielokrotnie, była prosta. Pilicjanci brali od poszkodowanego okup, zanosili do złodziei, a ci oddawali auto. To się nazywa dopiero współpraca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Spór, a nie wojna
Z długiej, jak na magazyn, analizy byłego katolickiego publicysty Adama Szostkiewicza prawie wynika, że stoimy na skraju wojen religijnych. Zimne wojny są codziennością, a do wybuchu gorących wystarczy tylko " drobiazg: plotka, plakat, film". Wojen religijnych na pewno nie ma i nie będzie. Natomiast do niepokojów może się przyczyniać nazywanie sporów, czyli elementu dialogu, prawa do obrony, potyczkami, bitwami, kampaniami i wreszcie wojnami (Polityka, 27 listopada). Chyba że o to chodzi?
Chore prawo
Na ulicach Kielc miały pojawić się patrole obywatelskie. Policjanci wraz z cywilami mieli czuwać nad bezpieczeństwem mieszkańców. Miały być, ale ich nie będzie. Policyjni prawnicy dopatrzyli się bowiem przepisów, które zabraniają cywilowi zatrzymywać podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Więcej, może być za taką próbę przeciwstawienia się przestępcy postawiony przed sądem. I co tu jest chore?