Matka Dobrej Nadziei
Reklama
Jesienią 1944 r. Niemcy zaatakowali stacjonujący na Jamnej oddział
AK. Karą za pomoc partyzantom była pacyfikacja wsi. Część mieszkańców
ukryła się w kamiennej piwnicy na ziemniaki. Gdy hitlerowcy weszli
do wioski, ludzie z piwnicy wysłali naprzeciw nim dwie kobiety -
jedną z trojgiem dzieci, drugą z obrazem Matki Bożej: - Idźcie. Do
matki z dziećmi i do obrazu nie będą strzelać.
Wszyscy zostali rozstrzelani. Od kul i w płomieniach zginęło
też wielu mieszkańców i kilku partyzantów.
Blisko 50 lat po tamtych wydarzeniach poznańska malarka
- Małgorzata Sokołowska, ku pamięci zamordowanych, zwłaszcza owych
kobiet i dzieci, namalowała ikonę Matki Bożej Jamneńskiej - Matki
Dobrej Nadziei. 3 czerwca 1998 r. podczas audiencji generalnej na
Placu św. Piotra, Ojciec Święty - na prośbę dominikanina - o. Jana
Góry i przybyłej z nim młodzieży - osobiście koronował Obraz. W połowie
sierpnia ub.r. Biskup tarnowski uroczyście wprowadził ukoronowaną
Matkę Bożą na Jamną, a w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi
Panny przybył na wzgórze Prymas Polski, by złożyć Jej pokłon i poświęcić
piwnicę-kaplicę - miejsce męczeństwa mieszkańców wioski.
W swym jamneńskim, zielonym wizerunku Maryja nie dokonała
żadnych spektakularnych cudów. Nie można jednak nie zauważyć, że
odkąd zamieszkała na Jamnej, skazana na zalesienie wioska ponownie
zaczęła budzić się do życia, rozbrzmiewać radością przyjeżdżającej
tu młodzieży, zaś mieszkańcy, odzyskując nadzieję, znów budują nowe
domy i planują zakładanie tu swoich rodzin.
Uszlachetniająca praca
Niemal wszystko w animowanym przez poznańskich dominikanów ośrodku
na Jamnej pochodzi z darów ofiarowywanych temu miejscu głównie za
pośrednictwem o. Góry oraz z pracy licznie przybywających tu, nie
tylko młodych, osób. Tworząc to miejsce cegła po cegle, budynek po
budynku, zachęcając jamnian do uszlachetniania się przez codzienną,
wspólną pracę, codzienne współistnienie we wspólnocie, wspólne rozkosze
ducha i intelektu, urzeczywistnia on prawdę duszpasterzowania. Nadzorując
wszystko gospodarskim i ojcowskim okiem, tworzy dom, do którego chce
się powracać.
Część profesjonalnych prac wykonywana jest nieodpłatnie,
na bazie zaprzyjaźniania się o. Jana z wykonawcami bądź sponsorami.
W dużej mierze w ten właśnie sposób powstały jamneńskie zabudowania:
drewutnia, stajnia, dom bł. Czesława, garaż, pustelnia, podobnie
wznoszony jest jamneński kościół pw. Matki Boskiej Niezawodnej Nadziei. (Kamień węgielny pod kościół poświęcił Ojciec Święty, on też dał pierwsze
fundusze na jego budowę).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ojciec rzeźbi dom
Reklama
W dobie kryzysu pojęcia "dom" o. Jan uczy, jak ów dom budować,
zarówno w sensie materialnym, jak i - przede wszystkim - emocjonalnym,
duchowym. Dom ten wznoszony jest na jamneńskiej górze, na skale,
ale jego fundamenty wyrastają nie z zimnego kamienia, lecz z wiary
i doświadczeń przodków, z tradycji tego miejsca i tworzących je -
również obecnie - ludzi, z sięgających w przyszłość dokonań osób
nam współczesnych, zwłaszcza Jana Pawła II.
O. Jan - jak mawia - rzeźbi Jamną i goszczących tu ludzi.
Jak przystało na ojca, sięgając do własnych korzeni, roztacza przed
jamnianami obraz miejsca, które go ukształtowało. Przenosi na Jamną
doświadczenia własnego domu rodzinnego: etos wspólnej modlitwy, pracy,
posługę domowych zajęć (pieczenie chleba, wyrabianie masła), wartość
ziemi jako wyzwania, wezwania, zobowiązania, jej dynamikę: trzeba
posadzić, skosić, posprzątać, wybudować, zainwestować siebie w ziemię,
która jest częścią tego domu. Kładzie ogromny nacisk na wychowanie
ku odpowiedzialności.
Budowaniu domu służą także wspólne posiłki, wieczorne spotkania
we wspólnotowej, niemal rodzinnej atmosferze (zwłaszcza gdy na Jamnej
przebywa mniejsza liczba osób) oraz odmawiany po zmroku Różaniec
i śpiew Regina mundi w kaplicy przed wizerunkiem Jamneńskiej Pani,
gdy w łączności z Matką i Synem urzeczywistnia się Kościół Domowy.
Dom św. Jacka
Centralnym punktem Respublica Dominicana Jamna Regio Exterritorialis
jest dom św. Jacka - szkoła wiary. W rozbudowanej dawnej wiejskiej
szkole jest miejsce na życie wspólnoty: modlitwy, spotkania, posiłki.
W ciągu dnia życie koncentruje się w drewnianym refektarzu
połączonym z kuchnią. Tu i w znajdującym się obok domu bł. Czesława
są przygotowywane i podawane posiłki (w ciepłe dni rolę jadalni spełniają
rzędy ław ustawionych przed domem), odbywają się liczniejsze spotkania,
koncerty, stąd wzywa nas na posiłki i na Anioł Pański mniejszy z
dwóch jamneńskich dzwonów (drugi, większy, wisi za domem św. Jacka).
Jest to także miejsce, gdzie późnym wieczorem lub nocą,
wśród starych mebli, luster, wyrobów z wikliny, zabytkowych (choć
wciąż gotowych do wykorzystania) przedmiotów codziennego użytku,
w towarzystwie spoglądających z okien drewnianych świątków, można
spokojnie posiedzieć przy herbacie, porozmawiać, wyciszyć emocje
wzburzone intelektualnymi bądź duchowymi porywami ostatnich godzin
mijającego dnia.
Jamneńskie wieczory
Reklama
Odbywają się one w domu bł. Czesława lub w pokoju poświęconym Romanowi Brandstaetterowi. Często o. Jan siada w pokoju pisarza i snuje opowieść o Jamnej, domu św. Jacka, ludziach z tutejszej wioski, z łezką wspomina osoby w sposób szczególny wpisane w jego życie: Brandstaettera - swego przyjaciela i duchowego ojca, stryja-plebana, Ojca Świętego. Niekiedy snuje teologiczne lub filozoficzne wywody bądź prowadzi długie nocne dysputy przeplatane ojcowskimi mądrościami na życie.
Pokoje
Sąsiedni pokój poświęcony jest stryjowi o. Jana. Obok mała celka
o. Góry: nakryte baranią skórą rzeźbiony fotel, klęcznik i prycza,
należące do zapracowanego człowieka biurko pełne książek i papierów,
portret stryja, obraz Chrystusa Cierpiącego.
W kaplicy, będącej symbolicznym pokojem Jana Pawła II, wisi
koronowany przez Papieża wizerunek Matki Dobrej Nadziei - Opiekunki
Jamnej oraz oprawione w ramki listy od Ojca Świętego. Przy ołtarzu
z żaren, nad tabernakulum - relikwiarze świętych: Dominika i Jacka
oraz Wincentego Kadłubka. W głębi kaplicy - pokryty baranim futrem
fotel dla Następcy św. Piotra. Tutejszy duszpasterz nie traci nadziei
na odwiedziny Ojca Świętego, który także nie ukrywa chęci przybycia
na Jamną. W tym roku zrealizował on częściowo tę potrzebę, przelatując
nad jamneńskimi włościami, podziwiając je i błogosławiąc im z pokładu
helikoptera.
W pokoju poświęconym duszpasterzom akademickim w sejfie
spoczywają inne upominki od Jana Pawła II, m.in. piuska, ornat i
świecznik z kości słoniowej.
Na wieży znajduje się - przeznaczony dla gości specjalnych
- tzw. pokój prezydencki z belwederskimi fotelami - darem Lecha Wałęsy.
Tubylcy
Postacią zajmującą w jamneńskiej hierarchii jedno z czołowych
miejsc jest Janusz Pankracy - doktor humoris causa nauk filologicznych
i filozoficznych. Swe dostojeństwo prezentuje, krocząc dumnie (acz
nie bez oślego uporu) na czele poprzedzającej Mszę św. świątecznej
procesji. O Janusza podczas wizyt o. Jana na Watykanie pytał nawet
Papież.
Wielu mieszkańców okolicznych domów jest jakby żywcem wziętych
z filmów Jana Jakuba Kolskiego. To nie skażeni cywilizacją święci
prostaczkowie. Niedawno zmarły Kostek - rezydent na Jamnej - mieszkał "
za miedzą", w do połowy zawalonej chatce. Wewnątrz spod kurzu i pajęczyn
wyglądały oprawione w ramy wizerunki świętych, młodzieńczy portret
Kostka w mundurze, sprzęty codziennego użytku, nieodzowne rupiecie.
W piecu pod garnczkami buzował ogień.
Nieco dalej, pod lasem, mieszka inna niezwykła para ludzi,
pięknych swą prostotą. Rodzeństwo Kazek i Janka jak bajkowi Jaś i
Małgosia żyją sobie zgodnie, spokojnie i beztrosko w drewnianej chatce
wśród drzew. Dwoje urodzonych optymistów. Małomówni, weseli. Przy
stodółce ujada gromadka rozbawionych psiaków.
Patrząc na tych ludzi, odniosłem wrażenie, że śnię. Ich
świat, na tle cywilizacji skorumpowanej wszechobecną komercją, zdawałoby
się, nie ma prawa istnieć. A jednak.
Mój pobyt na Jamnej dobiegł końca. Obdarzony błogosławieństwem
o. Jana, obdarowany obrazkami z wizerunkiem Jamneńskiej Pani i żegnany
przez pozostających jeszcze na wzgórzu współgospodarzy, oddalałem
się z tej krainy dobrej nadziei. Myślałem już o powrocie na Jamną
przed Sylwestrem, gdy w domu bł. Czesława przy kominku rozbrzmiewać
będą kolędy, a na świątecznym stole zapachną kromki prosto z chlebowego
pieca.



