Reklama

Unia Europejska po 2006 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niedawno pisaliśmy na łamach Niedzieli o potrzebie rzetelnej informacji nt. warunków i skutków ewentualnego przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, gdyż do tej pory obserwuje się raczej agitację i propagandę euroentuzjastów, powodowanych -
jak się wydaje - przez lobby polityczne, materialnie zainteresowane w takim przystąpieniu "za wszelką cenę". Nie trzeba dodawać, że tę " wszelką cenę" zapłaciliby inni: większość obywateli (a głównie pracownicy najemni, rolnicy, drobni i średni przedsiębiorcy).
Niemal równolegle z naszą publikacją odbyło się w Warszawie tzw. Forum Europejskie. Miało ono charakter nie tyle rzetelnej informacji o warunkach i skutkach przystąpienia Polski do UE, co dyskusji na ten temat - fakt sam przez się znamienny: widać, jak wiele w omawianej materii jest jeszcze dyskusyjne, niepewne, a jak niewiele jasne i pewne... Ale nawet mimo dyskusyjnego charakteru tej imprezy pod auspicjami rządowymi - relacje lewicowych mediów akcentowały raczej wystąpienia euroentuzjastów niż eurosceptyków, chociaż te drugie wywoływały na sali bodaj najżywszy oddźwięk...
Tymczasem całkiem niedawno zaszedł pewien fakt, o którym zadziwiająco niewiele pisała prasa związana z rządzącym establishmentem, a który powinien być szeroko upowszechniony w świadomości społecznej, jeśli informacja o warunkach i skutkach przystąpienia Polski do UE ma być rzetelna. Całkiem niedawno mianowicie Bruksela dała do zrozumienia Polsce, że rozszerzenie Unii Europejskiej nastąpi dopiero po wewnętrznym zreformowaniu samej Unii Europejskiej, co nastąpi dopiero w
2006 r.!
Oznacza to - co gwoli rzetelnej informacji trzeba powiedzieć - że przekreślone zostałyby rachuby tych polskich rządów (z obecnym włącznie), które obliczone były na szybkie przyjęcie Polski w poczet UE, na zakończenie negocjacji w 2003 r. Co więcej - oznacza to, że sama Unia Europejska nie wie jeszcze, jaka będzie jej wewnętrzna struktura i mechanizmy działania po 2006 r., zatem polskie próby dostosowania się do dzisiejszych mechanizmów unijnych mogą okazać się nie tylko daremne, ale wręcz szkodliwe. Obawa taka jest tym bardziej uzasadniona, że nawet na przedstawione hic et nunc przez rząd Polski " stanowiska negocjacyjne" Bruksela jeszcze w pełni nie odpowiedziała...
Wydaje się, że przynajmniej w tej mierze - oczywistego odwlekania się przyjęcia Polski do UE - opinia publiczna powinna być "rzetelnie informowana", gdyż skutki hurraoptymizmu wobec stawianych dotąd przez UE "warunków wstępnych" mogą okazać się bardzo niekorzystne dla Polski. Na przykład brukselska polityka rolna jest szalenie kosztowna dla krajów UE i nasilają się głosy w samej UE, że w pierwszej kolejności to ona musi ulec zmianie. Polityka ta, jak wiadomo, polega na dopłacaniu olbrzymich kwot do własnego rolnictwa, centralnym planowaniu wielkości i powierzchni upraw - co kosztuje podatników unijnych ponad 130 mld ecu rocznie. Podtrzymywanie tego "sektora socjalistycznego" w unijnym rolnictwie powoduje, że rolnictwo unijne staje się szalenie drogie i przegrywa konkurencję z rolnictwem amerykańskim (i nie tylko). Nie brak głosów bardzo poważnych ekonomistów, którzy wskazują, że rolnictwo unijne w
ogóle nie przyczynia się do pomnażania majątku krajów tworzących UE, gdyż jest całkowicie dotowane przez resztę społeczeństwa.
Jeśli rzeczywiście po reformie w 2006 r. Unia Europejska zechce bardziej urynkowić własne rolnictwo (tj. odejść od kwot, subwencji i dotacji) - to rodzi się zasadnicze pytanie: jaki jest sens "dostosowywać" dzisiaj polskie rolnictwo pod obecny unijny strychulec? Czyż nie byłoby to destrukcją polskiego rolnictwa tak, aby po 2006 r. nie stanowiło już konkurencji dla rolnictwa unijnego?... Aby straciło swój dzisiejszy walor: może i jakościowo gorszego, ale znacznie tańszego, więc bardziej pokupnego, konkurencyjnego, bardziej atrakcyjnego cenowo także dla unijnego odbiorcy? Bo przecież i w krajach UE żyją miliony obywateli niezamożnych, dla których cena produktów rolnych nie jest bez znaczenia...
Jest i inna sprawa o kapitalnym znaczeniu.
Jeśli w 2006 r. Unia Europejska chce się reformować (jeszcze zanim przyjmie ewentualnie nowych członków...), to ta wewnętrzna reforma będzie musiała objąć także koszta pracy. Te koszta pracy (podatkowe obciążenie pracodawcy z tytułu li tylko zatrudniania pracowników!) są obecnie w UE olbrzymie. Narastające bezrobocie w krajach UE, całkowita bezowocność wysiłków rządowych w "zwalczaniu bezrobocia", ba! - samonapędzające się bezrobocie (wysokie koszty pracy - wysokie bezrobocie - większe wydatki na zasiłki - wyższe podatki - wysokie koszta pracy: koło się zamyka...) - wszystko to powoduje, że te "koszta pracy" staną - obok unijnego rolnictwa - w samym centrum owej reformy, przewidywanej na 2006 r. Można nawet przewidzieć drugi kierunek, w jakim reforma ta będzie zmierzać: ku obniżeniu kosztów pracy.
Tymczasem od kilku już lat kolejne rządy w Polsce podnoszą koszta pracy, najwyraźniej próbując je wyrównać z obecnymi kosztami unijnymi. I znów: grozi nam sytuacja, że gdy w 2006 r. UE zacznie odchodzić od wysokich kosztów pracy - my właśnie osiągniemy ich apogeum! Innymi słowy mówiąc: koszt pracy w Polsce będzie większy, niż w krajach Unii Europejskiej. Tym samym - nie mając ani tak dużych kapitałów jak UE, ani tak wysokich technologii - stracilibyśmy ostatni i jedyny atut, jedyną przewagę, jaką możemy mieć nad krajami UE: opłacalność inwestowania w Polsce (więc stwarzania miejsc pracy) ze względu na konkurencyjne koszty pracy.
Byłaby to, doprawdy, sytuacja fatalna dla pomyślnego bytu milionów Polaków: zbiurokratyzowane rolnictwo, wyzute z konkurencyjności, od którego odchodzi już sama UE, oraz wysokie koszta pracy w przemyśle, którą to politykę UE także chce u siebie reformować. Polska stałaby się podwójnie anachroniczna wobec Europy Zachodniej: raz - z powodu swego 50-letniego komunistycznego zapóźnienia cywilizacyjnego, dwa -
z powodu nieprzemyślanego dostosowania się do obecnej Unii Europejskiej, która sama zmuszona jest do głębokich wewnętrznych reform w nieodległej przyszłości.
...Czyż "rzetelna informacja" o warunkach i skutkach przystąpienia Polski do UE nie wymaga przynajmniej jasnego i uczciwego pisania o tych dwóch zasadniczych sprawach?...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2000-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Kardynał Grzegorz Ryś objął urząd arcybiskupa metropolity krakowskiego

2025-12-20 11:45

PAP/Łukasz Gągulski

W sobotę w Bazylice Archikatedralnej trwa ingres kard. Rysia na metropolitę krakowskiego. Duchowny, który przez ostatnich osiem lat pełnił posługę metropolity łódzkiego, zastąpił w Krakowie abpa Marka Jędraszewskiego.

Więcej ...

Postać Świętego Józefa. Zbyt mało doceniana

Święty Józef

Agata Kowalska

Święty Józef

Rozważania do Ewangelii Mt 1, 18-24.

Więcej ...

Australia: Minutą ciszy uczczono ofiary ataku terrorystycznego na plaży Bondi w Sydney

2025-12-21 13:01

PAP/EPA/DEAN LEWINS

Dziesiątki tysięcy osób zgromadziły się w niedzielę na plaży Bondi w Sydney, by minutą ciszy uczcić ofiary ataku terrorystycznego przed tygodniem na osoby uczestniczące w obchodach żydowskiego święta Chanuka. W zamachu zginęło 15 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Kalendarz Adwentowy: Bóg z nami po imieniu

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Bóg z nami po imieniu

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Kalendarz Adwentowy: Znak Emmanuela w sercu Maryi

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Znak Emmanuela w sercu Maryi

Oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji...

Kościół

Oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji...

Kalendarz Adwentowy: Pokorni, którzy wchodzą pierwsi

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Pokorni, którzy wchodzą pierwsi

Kalendarz Adwentowy: Gwiazda, która odsłania serce

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Gwiazda, która odsłania serce

Kalendarz Adwentowy: Sprawiedliwy Potomek, Bóg-z-nami

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Sprawiedliwy Potomek, Bóg-z-nami

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!