Media i środowiska liberalno-lewicowe alergicznie reagują na wszelkie próby zwrócenia uwagi na szerszy kontekst zła pedofilii w społeczeństwie.
Samo przypomnienie faktu, że nadużycia wobec dzieci dotyczą wielu środowisk, i to w większym wymiarze niż Kościoła, wywołuje agresję dziennikarzy i redaktorów. A już wspomnienie o tym, co niszczy rodzinę, jak choćby zdrady, rozwody, promowanie rozwiązłości, homoseksualizmu, ideologii gender czy wyśmiewanie czystości, wywołuje ich prawdziwą furię. Pokazuje to trwająca obecnie wściekła nagonka na ks. abp. Józefa Michalika, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, oparta na manipulowaniu jego wypowiedziami.
Nie mówiąc już o epitetach, jakie wobec księdza arcybiskupa się pojawiają – i to nie tylko na forach internetowych – warto zwrócić uwagę choćby na niektórych jego „egzotycznych” oskarżycieli.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Znana ze swego antykatolicyzmu Magdalena Środa, atakując arcybiskupa, przekonuje np., że pierwszym głosicielem ideologii gender był Jezus Chrystus, a poseł, osoba transseksualna, wyrokuje, że arcybiskup „nie wie, co mówi”. I dochodzimy tu do zdumiewającego momentu, w którym wyroczniami w sprawach wiary i moralności katolickiej stają się ludzie, którzy z katolicyzmem nie chcą mieć nic wspólnego i z nim walczą. I szkoda tylko, że w szeregu oskarżycieli znalazło się także kilku użytecznych w takich sytuacjach duchownych. Ale to już inny temat…
Wobec obecnych ataków na Kościół trzeba dziś z całą siłą powtarzać, że pedofilia jest ohydnym przestępstwem, którego nie da się usprawiedliwić. Ogromnym kłamstwem jest mówienie, że Kościół toleruje takie zachowania. Pan Jezus powiedział, że kto zgorszy jednego z tych najmniejszych, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza, przypomniał w sobotę ks. abp Michalik.
Pedofilia to grzech ciężki. Kościół nigdy nie pozwalał i nie pozwala na krzywdzenie dzieci. Dlatego największą manipulacją jest wmawianie ludziom, że przypadki pedofilii mają swe źródło w tym, co stanowi Kościół, w tym, czego on naucza. To ZDRADA tego, do czego zobowiązuje Kościół, i duchownych, i świeckich prowadzi do grzechu. Osoby, które dopuszczają się krzywdzenia dzieci, to ludzie, którzy zasady wiary i moralności katolickiej zbrukali w sposób absolutny. W tym sensie Kościół także stał się ofiarą ich upadku. Ale aby to dostrzec, trzeba choć trochę dobrej woli, a tej większości mediów dziś brakuje. Bo to nie pasuje do „jedynie słusznej tezy”, którą forsują, że „pedofilia to sprawa Kościoła katolickiego”.
Na efekty takiego globalnego wrabiania Kościoła w pedofilię nigdy nie trzeba długo czekać. Odczuwają to już Bogu ducha winni księża, którzy spotykają się z agresją na ulicach, których wyzywa się od „pedofilów”. Ale słowne ataki to nie wszystko.
W sobotę w Przasnyszu chciano strzelać do księdza na plebanii, kilka dni wcześniej na warszawskim Ursynowie poprzebijano opony w samochodach zaparkowanych przy parafii. Oby skutki podsycania nienawiści do duchownych nie przybrały jeszcze groźniejszych form. Czyż to wszystko nie jest realizowaniem planu, który bardzo trafnie określił ks. abp Michalik: zechcą oddzielić lud od Kościoła i biskupa. Uważajmy, bo jak pokonają biskupów i kapłanów, zejdą niżej.