Reklama

Wychowawczyni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Stworzyła Ludową Szkołę, żyła szkołą i dla szkoły, żyła dla swoich dziewcząt, hojnym ich wianowaniem zdobyła niezwykłe uznanie, tak absolwentek, jak i środowiska, gdy jednakże nadszedł czas, w którym nie liczyły się dokonania, szkołę rozwiązano, a jej twórczyni pozostawiona bez środków do życia wybrała samotność, w samotności zmarła, choć wokół znajdowało się 750 absolwentek - tak najkrócej można przedstawić los pewnej wychowawczyni.

Tą wychowawczynią była Wanda Popławska, ziemianka z pochodzenia, absolwentka studium sadowniczego na UJ, a następnie asystentka, organizatorka sadownictwa na ziemi sandomierskiej, bliska współpracownica Piłsudskiego w czasie organizacji i funkcjonowania Legionów, a w końcu - gdy odkryła powołanie swojego życia - nauczycielka Ludowej Szkoły Rolniczej w Gołodczyźnie. Do Sitna przybyła pod koniec 1923 r., aby zorganizować tutaj Ludową Szkołę Rolniczą Żeńską. Szkołę, o którą tak mocno zabiegali chłopi zasiadający w Sejmiku Zamojskim.

Początki działalności Popławskiej w tej placówce były niezwykle trudne. Środowisko rolnicze Zamojszczyzny uznawało bowiem takie tylko kształcenie dzieci, które prowadziło do ich wyjścia z gospodarstwa, utworzona zaś szkoła przygotowywała do pozostania w gospodarstwie. Szkoła nie tylko nie spełniała oczekiwań środowiska wiejskiego, ale też kosztowała, za pobyt w internacie płaciło się miesięcznie 30 zł, na co stać było rodziców jedynie najbogatszych dziewcząt. Jakby tego było jeszcze za mało - warunkiem przyjęcia do szkoły było ukończenie szkoły powszechnej, co należało wówczas do rzadkości.

Dla zapewnienia naboru do szkoły Popławska musiała te trudności pokonać. Względnie łatwo uporała się z formalnym wymogiem: przyjmowała dziewczęta posiadające tylko 4 klasy. Udało się też udostępnić szkołę biedniejszym dziewczętom. Najtrudniej było z przełamaniem uprzedzenia. Tego dokonać mogły jedynie absolwentki pokazując w swoich środowiskach, co daje ta nieakceptowana szkoła. Trzeba było trzech lat niezwykle ciężkiej pracy, aby wiedza i umiejętności wyniesione z szkoły liczyły się jako wiano, na równi z tym, które posiadały bogatsze panny. Ten niewątpliwie ogromny sukces szkoły był wynikiem realizacji programu opracowanego przez Popławską, który najzwięźlej można określić jako "program przygotowania do życia młodego pokolenia gospodyń wiejskich".

W programie tym przejście z rodzinnego domu do szkoły pozbawiony został znamion życiowego wstrząsu. Szkoła funkcjonowała tak jak dom rodzinny, tylko większy, z kierowniczką jako głową rodziny. W tej szkole przydatna była cała pozytywna wiedza wyniesiona z rodzinnego domu, w wyniku czego uczennice czuły się w szkole tak samo, jak w rodzinnym domu.

W programie tym szczególnie istotne było dowartościowanie każdej uczennicy, spowodowanie, by w czasie pobytu w szkole każda stała się dumna ze swego wiejskiego pochodzenia, że na wieś wróci, że będzie gospodynią wiejską. Ten zabieg wychowawczy tworzył niezwykle solidne podstawy do tego, by uczennice, a później absolwentki, szukały swojego spełnienia w świadomie wybranej przez siebie roli.

Program przywiązywał dużą wagę do uspołeczniania uczennic. Kierowniczka zdawała sobie sprawę z tego, że liczba absolwentek jest zbyt mała, aby mogły one mieć znaczący wpływ na środowisko i dlatego kładły akcent na uspołecznienie, na kształtowanie wewnętrznej potrzeby działania na rzecz środowiska.

I wreszcie program ten uwzględniał szeroki wachlarz umiejętności niezbędnych gospodyni wiejskiej, a związanych z prowadzeniem gospodarstwa rolnego i domowego, a wreszcie takich jak: prowadzenie zebrań wiejskich, organizacja zespołów przysposobienia rolniczego czy kół młodzieżowych, pisanie pism urzędowych itp. Wszystkie prace w szkole i przyszkolnym gospodarstwie wykonywały uczennice pod nadzorem nauczycielek. Podzielone na grupy raz żywiły prawie 50 osób, łącznie z codziennym pieczeniem chleba, innym razem pracowały w hodowli obsługując 10 krów, prawie setkę trzody chlewnej, ptactwo i pszczoły, jeszcze innym w półtorahektarowym ogrodzie, a także prały, sprzątały i szyły. Wymiana grup odbywała się co 1-2 tygodnie. Poza codzienną pracą odbywały się lekcje, a po kolacji nauka własna, ewentualne uzupełnianie wiedzy oraz bogate życie kulturalne.

Nad codziennym życiem czuwała kierowniczka, która mieszkała w budynku szkolnym, tak jak uczennice i nauczycielki, a mieszkanie jej było jednocześnie kancelarią. Była nie tylko kierowniczką, sekretarką, księgową, intendentką, a nade wszystko powierniczką, szkolną matką, do której chodzi się ze wszystkim, co wymagało rady, pomocy, wyjaśnienia, gdzie znajdzie się miejsce na ramieniu, by po prostu wypłakać się w chwilach najtrudniejszych.

Szkoła dawała dziewczętom bogate wiano i umiejętność korzystania z tego wiana, szkoła była drugim ich domem, kierowniczka - drugą matką.

Gdy pod koniec lat czterdziestych nastały czasy, w których nie liczyły się dokonania, nad kierowniczką zawisły czarne chmury. Jej olbrzymie zasługi zdecydowały jedynie o tym, że nie została po prostu wyrzucona, a pozostała na swoim stanowisku... do czasu znalezienia odpowiednich dowodów świadczących o jej nieprzydatności do dalszego kierowania szkołą. Takich dowodów nie znaleziono. Nie dopatrzono się też uchybień w przekształcaniu Ludowej Szkoły w 3-letnie Gimnazjum, mimo iż kierowniczka nie otrzymała programu nauczania, o który wiele razy występowała do swoich władz.

Aby pozbyć się kierowniczki postanowiono rozwiązać gimnazjum, by w tym miejscu utworzyć Szkołę Praktyków Specjalistów, przygotowującą przewodniczących i brygadzistów polowych dla potrzeb tworzonych spółdzielni produkcyjnych. Powołano nowe kierownictwo szkoły, oczywiście, już bez Popławskiej.

Kierowniczka została bez pracy, a przy tym i bez środków do życia, bowiem dokumenty złożone w celu uzyskania emerytury po prostu przepadły. Nie mając oszczędności, ani bieżących dochodów, mieszkała dalej w siteńskim pałacu, zajmując w nim najmniejsze pomieszczenie przy wąskim korytarzyku przejścia gospodarczego. Tak się składało, że ilekroć kierowniczka otwierała skrzypiące drzwi w swoim pokoju, ktoś z nowego kierownictwa rzucał złośliwe uwagi. Znosiła je w pokorze, bowiem nie miała się dokąd wyprowadzić. Nie wytrzymała, gdy nowe kierownictwo postanowiło wypaść roślinność znajdującą się w szkolnym ogrodzie. Do ogrodu wpuszczono krowy, które - chodząc po otwartych szklarniach i nie zebranych oknach inspektowych - niszczyły urządzenia, niszczyły ogromną kolekcję drzew i krzewów owocowych oraz roślin ozdobnych.

Wanda Popławska wyprowadziła się do Zwierzyńca, gdzie zamieszkała w niewielkim pokoiku razem z siostrą. Wyprowadziła się z pałacu, a za kierowniczką wyprowadzili się ci, którym przeszkadzała. Nowe kierownictwo bowiem nie zdołało zapewnić szkole naboru kandydatów - musiało odejść.

Kierowniczka żyła nadzwyczaj skromnie, utrzymując się wraz z siostrą z jej renty, ale nie to było jej największą tragedią. Jej tragedią było to, że po 26 latach życia wśród dziewcząt musiała odtrącić te najukochańsze osoby, zakazać im odwiedzania siebie w Zwierzyńcu, aby uchronić je w ten sposób przed wszelkimi podejrzeniami. Jej tragedią była samotność wśród 750 wychowanek! Przeżycia spowodowały chorobę serca, a znając stan swojego zdrowia kierowniczka przekazała siostrze, że w przypadku jej śmierci nie może nikogo o tym powiadomić.

12 października 1952 r. Wanda Popławska zmarła. Zgodnie z jej wolą pochowana została na cmentarzu w Zamościu, obok matki. Kondukt żałobny składał się z siostry i bratanka zaprzyjaźnionego leśniczego z Sitna, który jednym koniem i wozem w gnojankach przewiózł trumnę ze Zwierzyńca do Zamościa. Z kolegiaty na miejsce wiecznego spoczynku do konduktu dołączył ksiądz.

Na cmentarzu nie było przemówień, nie było kwiatów, nie było tłumu, nie było niczego, co powszechnie uważa się za miarę zasług, miarę wielkości zmarłego. Jej zasługi, jej wielkość najpełniej wyraziła około 45 lat później może dziewięcioletnia dziewczynka mówiąc: "a moja prababcia to uczyła się w szkole kierowniczki Popławskiej!".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2000-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Świętej Rodziny

Agata Kowalska

Nowenna przed świętem Świętej Rodziny do odmawiania w grudniu lub w dowolnym terminie.

Więcej ...

27 grudnia - wspomnienie św. Jana, Apostoła i Ewangelisty

Adobe Stock

Dziś, 27 grudnia, Kościół obchodzi wspomnienie św. Jana, Apostoła i Ewangelisty. W tym dniu święci się wino, które podaje się wiernym do picia. Jest to bardzo stara tradycja Kościoła, sięgająca czasów średniowiecza.

Więcej ...

USA: siostry zakonne napisały do pracowników klinik aborcyjnych

2025-12-27 20:12
Siostry z różnych wspólnot zakonnych napisały kartki do pracowników klinik aborcyjnych

Adobe Stock

Siostry z różnych wspólnot zakonnych napisały kartki do pracowników klinik aborcyjnych

Ręczne pisane bożonarodzeniowe kartki do pracowników klinik aborcyjnych w Stanach Zjednoczonych wysłały siostry z różnych wspólnot zakonnych w tym kraju. Znajdują się na nich modlitwy, krótkie przesłanie i prezentacja środków pomocy dla tych, którzy chcieliby zmienić tę pracę na inną. Inicjatywę po raz kolejny koordynowało stowarzyszenie And Then There Were None (I nie było już nikogo), od wielu lat zaangażowane w pomoc osobom, które chciałyby odejść z przemysłu aborcyjnego.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

„Ujrzał i uwierzył” nie znaczy jeszcze, że wszystko...

Wiara

„Ujrzał i uwierzył” nie znaczy jeszcze, że wszystko...

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Współczesne sekty. Dawnego guru zastąpili...

Wiadomości

Współczesne sekty. Dawnego guru zastąpili...

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kalendarz Adwentowy: Bóg z nami po imieniu

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Bóg z nami po imieniu