Pożółkłe liście płaczących wierzb kołysane były chłodnym jesiennym
wiatrem. Mimo słonecznej pogody dzień był zimny. Duże białe kumulusy
tworzyły na niebie fantazyjne kształty, które - gnane silnym powietrznym
prądem - przesuwały się szybko niczym na przyspieszonym filmie. Wzdłuż
kamienic jechał pomarańczowy samochód zakładu oczyszczania miasta.
Robotnicy, uwijając się wokół auta przypominającego zdezelowany pojazd
księżycowy, ładowali pełne pojemniki na podnośnik i odstawiali puste
na miejsca w podwórkowych śmietnikach.
- Kiedy do mnie wpadniesz? - kobieta w średnim wieku
spytała siedzącą obok dziewczynę.
- Nie mam czasu, ciociu, muszę iść do pracy - odpowiedziała
dziewczyna.
- Wcale cię nie namawiam, żebyś do pracy nie chodziła.
Ja tylko chcę, żebyś dla mnie znalazła chwilę czasu. Przecież jestem
twoją ciotką - powiedziała kobieta z wyrzutem w głosie.
- Ciocia mi robi wymówki, ale ciocia nie wie, jak ja
pracuję - dziewczyna mówiła słabym, cichym głosem.
- No, jak to jak, normalnie, ciężko jak wszyscy. Myślisz,
że ja nie jestem przepracowana? Też zasuwam po osiem godzin w biurze
- odparła szybko kobieta.
- Ja pracuję w zagranicznej firmie, ciociu, i tam spędzam
po 12 godzin dziennie, a czasami nawet więcej, bo i na noc zostaję.
O urlopach to trudno nawet marzyć. Ja już nie pamiętam, jak się nazywam
- mówiła dziewczyna smutnym głosem.
- Dużo pracujesz, to pewnie dużo zarabiasz - zauważyła
kobieta.
- Zarabiam czterysta złotych miesięcznie - powiedziała
krótko dziewczyna.
- Ile? - krzyknęła zdziwiona ciotka. - Przecież to jest
rozbój w biały dzień. Jak można tak ludzi wykorzystywać? Pewnie to
jacyś Niemcy?
- Firma jest rzeczywiście niemiecka, ale to nasi, polscy
kierownicy tak nas traktują, żeby wykazać się przed swoimi szefami
z Niemiec. Jak Niemcy przyjeżdżają, to u nas robi się od razu lżej.
Kiedy wyjadą, wszystko wraca do normy. Mój kierownik ciągle powtarza,
że jak nam się nie podoba, to won na ulicę, bo na nasze miejsce za
bramą już czekają chętni - wyjaśniła dziewczyna.
- To nie możesz zmienić pracy, jak ci tam źle? - spytała
ciotka.
- Nie mam nawet czasu poszukać sobie nowej roboty, a
poza tym bardzo trudno jest znaleźć pracę. Ja już chyba całe życie
spędzę przy maszynie w tej fabryce - żaliła się dziewczyna.
- A nie możesz trochę się dokształcić? - spytała ciotka.
- Przecież jesteś po technikum i mogłabyś pójść na jakieś studia
zaoczne albo wieczorowe. Po studiach łatwiej znaleźć pracę - kobieta
otworzyła gazetę i zaczęła szukać wśród ofert pracy.
- Ja nie mam ani czasu, ani sił, ani pieniędzy, żeby
studiować - odparła dziewczyna. - Jeden semestr takich studiów kosztuje
prawie dwa tysiące złotych. Skąd ja na to wezmę?
- No, rzeczywiście, kółko się zamyka - zmartwiła się
ciotka. - Ale nie ma sytuacji bez wyjścia. Trudno, żebyś zaraz na
starcie miała sobie zmarnować życie, przecież ty masz dopiero dwadzieścia
lat.
- Niczego ciocia nie wymyśli - odpowiedziała dziewczyna.
- Moi rodzice już myśleli i nic.
- Moja sąsiadka ma sklep i powiedziała mi kiedyś, że
płaci swoim ekspedientkom też czterysta złotych miesięcznie, ale
pracują tylko osiem godzin dziennie i nie ma żadnych nocek. Porozmawiam
z nią, może cię przyjmie do pracy. Będziesz miała trochę czasu na
naukę. Może chociaż jakiś kurs komputerowy skończysz, bo bez tego
dzisiaj trudno o lepszą pracę, a potem pomyślimy o jakichś studiach
wieczorowych - powiedziała ciotka.
- Strasznie cioci dziękuję - dziewczyna uśmiechnęła się
pierwszy raz podczas całej rozmowy. - Wolę mieć z ludźmi do czynienia
przy ladzie, bo przy tej maszynie niedługo całkiem zgłupieję, no
i może wreszcie będę mogła się wyspać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu