Reklama

Minął tydzień

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kto mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła... niechaj umie
Spać - gdy źrenice czerwone od gromu
(Juliusz Słowacki, "Beniowski")

8 października 2000 r., jak zawsze w niedzielę zasiądziemy do świątecznego stołu. Świąteczny obiad był zawsze rytuałem polskich domów. Dokonywał się w poczuciu spełnienia. Niedzielne stroje, niedzielna Eucharystia. Było ubogo, ale świątecznie. Tym razem wielu zasiądzie za świątecznym stołem już po dokonaniu znaczących dla Ojczyzny wyborów. Pewnie tu i ówdzie księża zachęcali do wyboru godnego stróża polskich domów, zgodnie z sumieniem. Zasiadam zatem do wspólnego, ojczystego stołu, pełen pokory i zatroskania. Wiem, że w wielu domach będę intruzem. Radzicie zostawić ten temat, a tu mój głos, nie wiadomo po co i dlaczego. Zatem odpowiem słowami bł. Papieża Jana XXIII: "Nie jesteśmy tu, na ziemi, aby strzec muzeum, ale aby uprawiać kwitnący ogród życia, zarezerwowany dla chwalebnej przyszłości". Rodzi się pytanie - jaką przyszłość wybierzemy w tę niedzielę?
Kampania wyborcza dobiega końca. Patrzę na dokonania i próbuję ocenić emocje (swoje i innych!). Dzięki telewizyjnej kampanii zobaczyliśmy zachowania nie zawsze godne kandydatów na poważny publiczny urząd. Wiele redakcji i znajomych domagało się interwencji, protestu, bicia na alarm. A ja milczałem, bo wydawało mi się, że na pogrzebie zasad dobrego wychowania, kultury bycia krzyczeć nie wypada. Zwłaszcza że nie po raz pierwszy grzebali je ludzie nietrzeźwi. Naród umiera także przez brak kultury, przez brak godnych wzorców w życiu indywidualnym i społecznym. Coś się z nami dzieje niewłaściwego. Alkoholizm, nietrzeźwość sięgają szczytów, a my udajemy, że nic się nie dzieje. Ból zamyka serce. Za mało modlimy się o trzeźwość, za słabo walczymy o czystość intencji w działaniu rodziny, wójta, posła i prezydenta. Trzeźwość i uczciwość to istotna część etosu narodu, bez czego ginie on na naszych oczach, bo ginie miłość prawdziwa, ofiarna.
Nieustannie życiem swoim przyszłość wybieramy. A tymczasem starszawy już redaktor - pan M. wygłasza tyrady o człowieku, który preferuje przebaczenie win i podszywa się pod chrześcijańską wizję wspólnoty drogi. I pomyśleć, że tak pięknie mówił przed laty o cierpieniu i jego wpływie na ludzkie katharsis. Wówczas budził szacunek i zainteresowanie, dzisiaj śmieszy, budzi litość.
Grób bohaterów i ofiar jest syntezą wszelkich ludzkich doświadczeń Krzyża. Nie wolno, niezależnie od wiary, przekonań, dokonywać na nim aktów profanacji przez spotkania ludzi nietrzeźwych. Najbardziej prześladowani w więzieniach są ci, którzy dopuścili się zbezczeszczenia zmarłych. Czyż nie powinno się tego domagać w świecie cywilizowanych " Europejczyków"? Trudno to zrozumieć. Ale widać, taki jest czas próby.
Obecnie Polsce nie zagrażają wrogowie zewnętrzni, chociaż zawsze potrzebne jest umacnianie bezpieczeństwa przez współpracę dobrosąsiedzką, relacje przyjaźni, interesy handlowe czy wymianę kulturalną. Wszystkie niebezpieczeństwa mają charakter wewnętrzny - jak słusznie niedawno przestrzegał S. Niesiołowski na łamach W drodze. Ubiegłe lata nie pozostały bez znaczenia, nie wszystko po 1989 r. zostało zmarnowane, chociaż nie wykorzystano wszystkich okazji do stworzenia szans ludziom nowym, nie skompromitowanym współpracą z ideologią fałszu, gardzącą Bogiem, etyką i kulturą duchową. Stałym niebezpieczeństwem jest oderwanie polityki od moralności, co jest jednym z celów współczesnych, niewierzących liberałów. Prowadzi to do zastąpienia etyki manipulacją i socjotechniką, a także masową korupcją i tryumfem cynizmu. Widać to równie dobrze w Polsce, jak i wśród innych narodów.
Mimo wszystko żyjemy w Polsce wolnej i demokratycznej. Była ona zawsze w sercach ludzi prawych, niejednokrotnie nękanych i biernie opierających się naciskom komunistycznych ideologów, ludzi, którzy trwali na emigracji wewnętrznej, słuchając "Wolnej Europy" i modląc się w czasach beznadziei. To oni, często starsi dziś i zmęczeni, przeważnie bardzo biedni, są nadzieją uczciwego elektoratu, są zdumiewająco ofiarni i cierpliwie czekają na lepsze czasy, stoją na straży zdrowego, pięknego patriotyzmu. To oni zdecydują o najbliższych i następnych wyborach. Trzeba, żeby brali w nich udział. Potrzebny jest ich głos.
Idźmy do nich po mądrość okupioną życiem ofiarnym. Powiedzą, na kogo głosować. Potwierdzą, że nie powinniśmy wybierać ludzi, którzy nie liczą się z moralnością, nie bronią życia poczętego, promują pornografię, interes własnej partii, a nie dobro rodziny, nie bronią prostego człowieka .
Dzisiejszy dzień to okazja do postawienia pytania: "Polsko, co się z Tobą stało?". Czytam nominowaną do nagrody "Nike" książkę T. Różewicza Matka odchodzi. To dzięki takim książkom oddycha się poezją, czuje się jej wartość, potrzebę i urok. Na stronicy 116 piękne słowa-świadectwo: "Pamiętam panią od religii. Była to wesoła, korpulentna pani z błyszczącymi czarnymi oczami, czarnymi włosami, śniadą cerą i niezwykle białymi zębami. (...) Uczyła mnie religii, katechizmu i przygotowała do I Komunii Świętej. To był rok 1928. W kraju była bieda, przedsmak nadchodzącego milionowego bezrobocia. I cóż z tego, że miałem ´piątkę´ z religii? Na szycie nowego ubranka nie było pieniędzy. W ubranku szkolnym powszednim do komunii iść nie można. Mama zdecydowała, że pójdę za rok. Była to katastrofa. Płakałem strasznie. I wtedy mama, jak zwykle, znalazła radę...".
I wspomnienie autora trzydzieści lat później. "Dziś o godz. 6.30 była Msza żałobna (za matkę właśnie - J. M.). Klęczałem i nie modliłem się na Mszy, powtarzałem za księdzem.... Zdrowaś Maryja, łaskiś pełna, przecież już prawie od dwudziestu lat nie modlę się".
Minęło nieco mniej czasu od polskich przemian. Iluż ludzi odeszło w tym czasie od modlitwy, od ideałów, które wówczas były siłą owych przemian! Zabrakło modlitwy jak rosy łaski i nie utrwaliły się ludzkie ideały. Pozostały słabe i kruche, przelotne idee, jak wszystko, co tworzone bez Boga.
Tak, to nie Kościół się zmienił, to ludzie zapomnieli, odeszli od słów Dobrej Nowiny, popadają w amnezję i nie pamiętają słów, które płyną z najczystszego źródła.
W 1991 r. w Poznaniu, mówiąc o konieczności przestrzegania Dekalogu, Ojciec Święty nauczał: "Jeśli człowiek burzy ten fundament, szkodzi sobie, burzy ład życia i współżycia ludzkiego w każdym wymiarze: zaczynając od wspólnoty najmniejszej, jaką jest rodzina, idąc poprzez naród, aż do tej ogólnoludzkiej społeczności, na którą składają się miliardy istnień".
Podczas pielgrzymki do Hiszpanii w 1982 r., u grobu św. Jakuba, Ojciec Święty wypowiedział również znamienne słowa: "(...) tożsamości europejskiej nie można zrozumieć bez chrześcijaństwa (...) właśnie w nim znajdują się te wspólne korzenie, z których wyrosła i dojrzała cywilizacja Starego Kontynentu, jego kultura, jego dynamika (...) jednym słowem to wszystko, co stanowi o jego chwale".
Wreszcie jego wizja Kościoła jako uczestnika przemian i strażnika właściwej drogi: "(...) dziejowa rola Kościoła polega na odsłanianiu prawdy o autentycznie humanistycznej kulturze przez wnoszenie miłości w stosunki międzyludzkie. Jako głosiciel słowa Bożego, Kościół ma sobą wyrażać wartości niezbędne do wprowadzenia właściwego ładu w życie jednostki, rodziny i całych społeczeństw".
Kościół, a zatem hierarchia i każdy ochrzczony, ten, który z nostalgią wspomina dni swojej Pierwszej Komunii św., i ten, który pogubił się na drogach swojej przyjaźni z tak kochanym ongiś Bogiem. To szansa rozwoju i obowiązek, z którego będziemy kiedyś sądzeni - czy wystarczająco czujnie stoimy na straży wartości, czy pozostajemy wierni korzeniom, z których czerpiemy życie naszej tożsamości i w których pokładamy nadzieję spełnienia, kiedy przyjdzie opuścić na zawsze ten dom - Ojczyznę. Jakie dziedzictwo zostawimy następnym pokoleniom? A trzeba liczyć się z tym, że kiedyś zabraknie Człowieka, który do kolejnych pokoleń mówi z pełną miłości prośbą: "Przyjmijcie to trudne dziedzictwo, któremu na imię Polska". Tamte słowa sprzed lat miały swój sens - były wołaniem o przyjęcie dziedzictwa, które zostało zniszczone przez obcych. Dziś demontaż Tradycji dokonuje się na naszych oczach i często nietrzeźwość, nieuczciwość lub ateizm innych jest także i naszą winą.
Poprawiacze narodowych świętości winią za wszystko Kościół, nieudolność biskupów. Oczywiście, to sprytny zabieg mający na celu podzielenie Kościoła na postępowy i zacofany. Starajmy się wszyscy o postęp pełny i trwały, postęp budowany na szacunku dla ofiar i trudów dawnych pokoleń, bez burzenia "świętości ołtarzy". Patrząc odpowiedzialnie na życie i ludzkie aspiracje, nigdy nie powinno się milczeć wobec zła, wobec braku oznak dobrego wychowania, wobec lansowanego pijaństwa czy nieczystości.
Zmarły przed laty Hildebrand ubolewał: "Jedną z najbardziej przerażających chorób, które dziś szerzą się w Kościele, jest letarg strażników wiary, (...) gdy idzie o interwencje przeciwko heretyckim teologom i bluźnierczemu deformowaniu kultur".
Niezależnie od tego, jakie będą wyniki wyborów, człowiek wierzący nie może ulegać apatii i rezygnacji. Ziarna wiary rzucane w pogański Rzym wzrastały nie mocą siewców, ale Zmartwychwstałego. Ufam, że Pan nie odmówi pomocy ludziom ofiarnym, zaangażowanym w batalię o zachowanie świętości tradycji i narodowych symboli na naszej polskiej ziemi. Moją nadzieję opieram na realizowanych przez wielu ludzi programach promocji dobra, samowychowania, demaskacji fałszu i obrony prawdy. Kościół nie stoi na uboczu, ale przez uroczystości jubileuszowe Roku Świętego wychowuje człowieka, a nade wszystko wielbi Boga i modli się. Wspominam o tym, bo tyle dzieje się dziś w świecie, że braknie miejsca w Niedzieli na pełne relacje z tych szczególnych dla naszych diecezji dni.
Na jubileuszowej bramie zauważyłem niedawno papieskie słowa zachęty i odwagi: "Nie lękajcie się być świętymi nowego tysiąclecia". Te słowa dedykuję wszystkim w ten szczególny dla Ojczyzny dzień. Nawet jeśli przyjdzie nam zmagać się z opcjami niszczącymi świętość i tradycję, przy ołtarzu Chrystusa możemy na nowo odrodzić się jak Mateusz zapatrzony w swoje celnicze dochody, jak płaczący nad swoim tchórzostwem Piotr czy Apostołowie uciekający z Emaus przed prawdą o Zmartwychwstaniu.
Nie lękajmy się, Pan jest blisko ludzi pokornego, skruszonego serca, czeka na nas w domu chleba i chce dać się poznać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2000-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Karol Porwich/Niedziela

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2025 roku.

Więcej ...

Czy 26 grudnia obwiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych?

2025-12-23 12:04

Adobe Stock

26 grudnia będziemy w Oktawie Narodzenia Pańskiego, podczas której obowiązuje w piątek wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Wyjątkiem może być sytuacja, gdy udzielona zostanie dyspensa przez biskupa diecezjalnego. Jak to wygląda w archidiecezji wrocławskiej?

Więcej ...

Najnowsze dane: Liczba chrześcijan w Izraelu rośnie

2025-12-26 17:55

Vatican Media

Według danych opublikowanych przez Centralne Biuro Statystyczne Izraela w przeddzień Bożego Narodzenia, chrześcijanie w tym kraju stanowią około 185 tysięcy, czyli niecałe 2 procent całkowitej populacji kraju. To oznacza nieznaczny wzrost.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

26 grudnia wypada w tym roku w piątek. Co ze...

Kościół

26 grudnia wypada w tym roku w piątek. Co ze...

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Mowa ciała w rodzinie. Na te znaki uważaj!

Wiara

Mowa ciała w rodzinie. Na te znaki uważaj!

Rozważanie do Słowa Bożego: Jezus nie romantyzuje misji

Kościół

Rozważanie do Słowa Bożego: Jezus nie romantyzuje misji

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Wiadomości

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko