Minął pierwszy rok reformy systemu edukacji w naszym kraju.
Chciałbym podzielić się swoimi spostrzeżeniami, jak reforma edukacji
funkcjonuje na samym dole, czyli w małym, wiejskim środowisku.
W budynku mieści się Szkoła Podstawowa i Gimnazjum. I
tu od razu nasuwa się pytanie: "Czy możliwe jest funkcjonowanie w
jednym budynku szkoły podstawowej i gimnazjum?", przecież kłóci się
to z założeniami reformy. Myślę, że obawy twórców reformy co do takiego
rozwiązania były i są nieuzasadnione. Dlaczego? Otóż, jak słusznie
ktoś kiedyś zauważył, reformy nie robią urzędnicy Ministerstwa Edukacji
Narodowej, ale ludzie pracujący w konkretnym środowisku, którzy doskonale
znają jego specyfikę.
W naszym przypadku są to nauczyciele specjaliści w swoich
przedmiotach, w większości mający uprawnienia do nauczania dwóch
przedmiotów (studia podyplomowe kończyli wcześniej, nim reforma zaczęła
funkcjonować). Jednym z pierwszych zadań, jakie należało wykonać (oprócz przygotowania odpowiedniej liczby pomieszczeń), to opracować
program wychowawczy, skierowany do uczniów i rodziców, którzy zdecydowali
się posłać dzieci do naszej szkoły. Nie mając wzorców (może to i
lepiej) przystąpiliśmy do pracy. Jedna grupa nauczycieli opracowała
program wychowawczy dla Szkoły Podstawowej, druga grupa - dla Gimnazjum.
Punktem wyjścia przy pisaniu programów wychowawczych było założenie,
iż stanowią one jedną całość z uwzględnieniem specyfiki wychowawczej
w Szkole Podstawowej i Gimnazjum. Oba programy na pierwszym miejscu
stawiają podmiotowość ucznia, obejmują wychowanie w poszanowaniu
wartości narodowych, religii i drugiego człowieka. Duże, wyraziste
i piękne dekoracje na korytarzach świadczą o zaangażowaniu się uczniów
w proces wychowawczy, a nauczycieli, rodziców i ludzi odwiedzających
szkołę skłaniają do zadumy i refleksji nad naszą polskością.
"Dzisiaj trzeba wiedzieć, co należy poznać jutro, by
radzić sobie pojutrze" - to słowa misji Szkoły Podstawowej, witające
każdego, kto wchodzi do budynku szkoły. I taki też jest kierunek
działań nauczycieli i uczniów Szkoły Podstawowej, by przejść pierwszy
etap edukacyjny i przygotować się do Gimnazjum, które usytuowane
jest na pierwszym piętrze budynku. Wielkie drzewo mocno stojące na "
korzeniach historii", z koroną pełną ścieżek edukacyjnych obrazuje
misję gimnazjum, która brzmi: "Szkoła powinna mieć korzenie i skrzydła".
Wychowanie młodego pokolenia to nadrzędny cel naszej
pracy pedagogicznej. Przywiązujemy bardzo dużą wagę do obchodów świąt
narodowych. Każdy nowy rok szkolny rozpoczynamy Mszą św., podczas
której modlimy się z uczniami i rodzicami w naszych wspólnych intencjach.
Dobrą tradycją jest również wspólna kolacja wigilijna, przygotowywana
przez rodziców. Przy tej okazji dzieci wystawiają przygotowane przez
siebie "Jasełka". Młodzież jest autentycznym gospodarzem szkoły.
Potrafi wspaniale zorganizować
różne imprezy. Umie również pozyskiwać środki finansowe
na realizację swoich zamierzeń. Zespół redakcyjny wydaje gazetkę
szkolną - Gazetka na 5, która dzisiaj liczy już 15 stron. Powołano
zespół radiowców, zadaniem którego jest uruchomienie szkolnego radiowęzła.
Wychowanie przez rozwijanie szacunku do przyrody dało
efekt w postaci ogrodu skalnego nagrodzonego przez Fundację "Partnerstwo
dla Środowiska" z Krakowa w ramach szkolnych ostoi przyrody. Kompleks
sportowy znajdujący się w pobliżu tego "cudu natury" pozwala rozwijać
sportowe zainteresowania uczniów. Szkoła nasza ma również osiągnięcia
w dziedzinie dydaktyki. Największym jest drugie miejsce naszej uczennicy
w konkursie języka rosyjskiego na szczeblu centralnym. Kilkakrotnie
nasi uczniowie zostawali laureatami konkursów przedmiotowych na szczeblu
wojewódzkim.
Wydaje się, że obawy Ministerstwa Edukacji Narodowej
co do tego, czy mogą razem funkcjonować Szkoła Podstawowa i Gimnazjum,
są nieuzasadnione. W takich właśnie środowiskach, jak nasze, tego
typu placówki są bardzo potrzebne. Dzisiaj nie należy obawiać się
o poziom nauczania w szkołach wiejskich, bo pracują tam wspaniali
ludzie, jak wspomniałem wcześniej, mający gruntowne wykształcenie.
Szkoła, która liczy 350 do 400 uczniów - w moim przekonaniu - stwarza
optymalne warunki do nauczania. Uczeń w takiej szkole nie jest postacią
anonimową, czuje się bezpieczniej. Nauczyciel wchodzący na lekcję
czy idący korytarzem nie zastanawia się, z której klasy jest dany
uczeń i jak się nazywa. On go zna z imienia i nazwiska. Zna doskonale
jego środowisko domowe. Innym ważnym aspektem jest to, iż osoby obce
mają znikome szanse wejścia do szkoły i być nie zauważone. Nie należy
wydłużać drogi dzieci do szkoły, chociażby jeździły najlepszymi gimbusami.
Nie wyrównamy szans dzieci, jeżeli trafią do placówek przeładowanych,
gdzie nauka odbywa się na zmiany. Powiem więcej - w ten sposób zrobimy
więcej szkody, gdyż dzieci będą miały łatwiejszy dostęp do różnego
rodzaju subkultur, może nawet i narkotyków, a ograniczony kontakt
z domem rodzinnym. Czy o to chodzi w reformie systemu edukacji?
Szkoła wiejska może być naprawdę dobrą szkołą, trzeba
jej tylko dać szansę. My tę szansę otrzymaliśmy.
Dobra praca nauczycieli pozwala zintegrować środowiska
uczniowskie Szkoły Podstawowej i Gimnazjum. Ci młodsi uczą się od
starszych kolegów, jak profesjonalnie przygotować akademię szkolną,
jak prawidłowo pracować i dorastać do odpowiedniego poziomu człowieka.
Ci starsi - jak pomagać młodszym i niwelować to, czego ewentualnie
brakowało w klasach młodszych.
Na koniec refleksja. Wiem, że nasz przypadek nie jest
jednostkowy. Funkcjonują zapewne podobne placówki w całym kraju i
osiągają podobne efekty jak my. Zapraszamy do wymiany doświadczeń.
Pomóż w rozwoju naszego portalu