Ulica Bohaterów Getta Warszawskiego w Szczecinie to jedna z wielu ulic w dzielnicy, która dobrą sławą się nie cieszy. Wiele tu melin, bram zagospodarowywanych na pijalnie i klatek schodowych zaadaptowywanych na szalety miejskie. Trudno się żyje niepijącym wśród takich ludzi; przykro patrzeć, strach się odezwać, niewiele można zdziałać. Piją starzy, młodzi, mężczyźni, kobiety, dzieci, często całe rodziny.
Horror bezsennych nocy
Reklama
Wszystko zaczęło się kilka lat temu od otwarcia piwiarni o swojsko brzmiącej nazwie "Kumpel". Widocznie piwiarnia przy ulicy Bohaterów Getta Warszawskiego była bardziej potrzebna niż sklep spożywczy, ponieważ po zamianie nikt nie płakał, wprost przeciwnie, właściciel uzyskał zgodę wspólnoty mieszkaniowej nieruchomości na zmianę sposobu użytkowania sklepu i wszyscy wydawali się być zadowoleni. Czy jednak dla wszystkich zamieszkałych w domu była to zamiana szczęśliwa, miało się wkrótce okazać. Mieszkanie państwa Heleny i Ryszarda znajduje się akurat nad piwiarnią. Trudno sobie wyobrazić, co przeżywają ci ludzie i ich dzieci, gdy noc w noc skazani są na pijacki bełkot, głośną muzykę, śmiechy, wyzwiska, bijatyki. Pani Helena zwróciła się o pomoc w liście skierowanym do Rady Osiedla |ródmieście Zachód, ale był to dopiero wierzchołek góry lodowej. Instytucji i osób, do których kolejno zwracała się rodzina, nie uzyskując znikąd ani pomocy, ani wsparcia, nie sposób zliczyć. - Wszystko wygląda jak jedna wielka zmowa - słyszę z zaciśniętego gardła pani Heleny. Nie wie, jak długo jeszcze będą w stanie tak żyć. Urząd Miejski nie ma dla nich mieszkania, właścicielka nie znajduje nikogo, kto chciałby zamieszkać nad piwiarnią. Nic dziwnego, przecież nie można żyć w takim piekle. - Niech pani przyjedzie do nas choćby na jedną noc, bardzo panią proszę, niech pani do nas przyjedzie.
Państwowy Terenowy Inspektor Sanitarny
Był rok 1997. Wtedy wydawało się, że coś uda się zdziałać w
tej trudnej dla rodziny Heleny i Ryszarda sprawie. Tym bardziej,
że z przeprowadzonych przez pracowników Terenowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej
pomiarów wynikało jasno, iż poziom hałasu emitowanego przez wentylator
w piwiarni wykracza poza dopuszczalne normy.
Wentylator wykonany niezgodnie z zatwierdzonym przez
Państwowego Terenowego Inspektora Sanitarnego projektem przekracza
dopuszczalne dla pory nocnej normy o 7 decybeli, co jest uciążliwe
dla mieszkańców ww. lokalu. Ewidentna uciążliwość zbyt głośno pracującego
wentylatora miała sprowokować odpowiednie urzędy do podjęcia kroków
w kierunku pomocy ludziom, którzy nie śpią po nocach. Znalazło się
jednak w urzędowym piśmie Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej zastrzeżenie
mówiące wyraźnie: Piwiarnia czynna jest w godzinach od 11.00 do 22.00.
Ponieważ według pomiarów poziom hałasu dla pory dziennej mieści się
w granicy normy - sprawa stanęła w martwym punkcie. Wentylator co
prawda włączano jakby rzadziej, ale za to dowolnie, bez względu na
porę. Nie ustał pijacki gwar, nie skończył się półsen lokatorów znad
piwiarni. Zaczynała się za to trzecia zmiana dla pracujących w barze. "
Kumpel" zaludniał się i gwarniał po 22.00 wbrew temu, co napisano
na tabliczce wieszanej na drzwiach wejściowych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny
Udało się! Wojewódzki Inspektor Sanitarny w wyniku przeprowadzonego
postępowania wyjaśniającego wydał zarządzenie, na skutek którego
dokonano odłączenia instalacji elektrycznej zasilającej wentylację
mechaniczną. Od tego momentu załączenie wentylatora stało się niemożliwe.
Decyzja administracyjna zobowiązała właścicieli baru do wykonania
instalacji zgodnie z zatwierdzonym projektem, a... miesiąc później
Urząd Miejski w Szczecinie wydał postanowienie nakazujące właścicielowi
baru zaprzestanie użytkowania lokalu. W uzasadnieniu podano m.in.
kwestię samowolnej zmiany sposobu użytkowania lokalu, bez wymaganego
prawem pozwolenia na budowę. I tu powinien nastąpić szczęśliwy finał
sprawy, ale... po czterech miesiącach Urząd Miasta udzielił zezwolenia
na zmianę przeznaczenia lokalu: ze sklepu spożywczego na bar piwny.
Według Wydziału Ewidencji Gospodarczej i Ochrony Konsumenta
Urzędu Miasta, wystarczyłyby skargi o zakłócanie spokoju publicznego.
Dwie interwencje policji stwierdzające zakłócenie ciszy nocnej spowodowałyby
cofnięcie zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych. Cóż z tego
- gdy tylko policja podjeżdża pod bar, milknie muzyka, cichną burdy.
Tak więc Urząd Miejski, po rozpatrzeniu wielu skarg,
umarza kolejne postępowania o cofnięcie zezwoleń na sprzedaż napojów
alkoholowych. Co więcej, pojawił się kolejny bohater, tzw. nowy anonimowy
przedsiębiorca, spełniający - według Dyrektora Wydziału Rozwoju Gospodarczego
i Promocji Urzędu Miasta - wymogi prawne warunkujące otrzymanie zezwolenia
na sprzedaż napojów alkoholowych.
W świetle niewłaściwie rozumianej promocji i wątpliwego
rozwoju, nawet wniosek Prokuratury Rejonowej Szczecin-|ródmieście
wniesiony do Samorządowego Kolegium Odwoławczego z powodu zakłócania
porządku publicznego przestaje mieć znaczenie. Nie ma podmiotu -
organ pierwszej instancji, zgodnie z przepisami prawa, umarza postępowanie
z powodu jego bezprzedmiotowości. Błędne koło. Pisma, urzędy, odwołania,
skargi i wnioski, decyzje, orzeczenia, postanowienia, protokoły -
w sumie duża sterta dokumentów, kilka długich lat...
Szukanie winnych
Do kogo się udać, do kogo zadzwonić, napisać, na jakie rozumne
serce urzędnika trafić, aby wywalczyć dla siebie trochę spokoju?
Trochę świętej ciszy, błogosławionej, spokojnej nocy. Próbuję wyobrazić
sobie siebie w tej właśnie sytuacji totalnego niepokoju i drętwieję
na samą myśl.
Co zatem z gwarantowanymi przez Konstytucję RP prawami
obywatelskimi: prawem do bezpieczeństwa, wypoczynku i nie zakłóconej
hałasami ciszy nocnej?
Po co zatem i dla kogo ustawa o wychowaniu w trzeźwości
i przeciwdziałaniu alkoholizmowi? Jak długo jeszcze udawać będziemy,
że nie ma problemu? A może nie ma go dopóty, dopóki nie dotyczy on
nas samych?!
Nie do wiary, jak mało może człowiek, jak nie liczy się
jego zdanie. Naprawdę biedni jesteśmy my, ludzie przełomu wieków
- słabi, walczący z wiatrakami o kawałek nieba na ziemi.