WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Od prawie 30 lat pracuje Ksiądz Kardynał w różnych dykasteriach watykańskich. Czym jest dla Księdza Kardynała - polskiego kapłana - praca w Kurii Rzymskiej?
KARD. ZENON GROCHOLEWSKI: - Praca w Kurii Rzymskiej
może być bardzo różnie postrzegana. Dla mnie osobiście jest ona specyficzną
realizacją kapłaństwa, czyli mojego powołania kapłańskiego. Wymaga
ona zrezygnowania z przyjemności, jakie niesie ze sobą duszpasterstwo
bezpośrednie: w parafii, szkole, stowarzyszeniach i organizacjach
kościelnych, gdzie ma się bezpośredni kontakt z wiernymi, dziećmi
i młodzieżą.
Niemniej jednak jest to praca wybitnie duszpasterska:
gdyby było inaczej, jako kapłan nigdy bym się jej nie podjął. Jej
specyficzną cechą jest służba misji Piotra dla dobra całego Kościoła
i Kościołów lokalnych rozsianych po całym świecie, tzn. wymiar ogólnokościelny.
Łączy się z nią bardzo silne odczuwanie i przeżywanie uniwersalności
i jedności Kościoła. Na tym poziomie - mając przed oczyma bardzo
różne doświadczenia z życia Kościoła - często widzi się pewne problemy
pełniej niż z pozycji jednej diecezji czy jednego kraju.
To przeżywanie uniwersalności i jedności Kościoła uważam
za ogromne wzbogacenie osobowości kapłańskiej. Dodatkową radością
dla mnie jest to, że Piotrem, dla którego misji pracuję, jest Polak,
i to tak wybitny Polak!
Nietrudno zauważyć, że praca o zakreślonym wymiarze -
by nie zawieść oczekiwań Kościoła - wymaga całkowitego zaangażowania
i wielkiej odpowiedzialności, którą odczuwam bardzo mocno. Tym bardziej,
że praca ta ma stanowić rzeczywistą i skuteczną pomoc wszystkim biskupom
i ma owocować na całym świecie.
- Od 15 listopada 1999 r. jest Ksiądz Kardynał prefektem
Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego, która zajmuje się seminariami
duchownymi, uniwersytetami katolickimi, wydziałami teologicznymi
oraz wszelkiego rodzaju szkołami katolickimi. Kongregacja prowadzi
także działalność powołaniową.
Pragnąłbym zadać Księdzu Kardynałowi kilka pytań dotyczących
działalności Kongregacji.
Jaka jest rola katolickiego uniwersytetu w kształtowaniu
społeczeństw początku nowego tysiąclecia, tzn. społeczeństw ery postmodernistycznej?
- Uniwersytety katolickie mają ogromną rolę do spełnienia
w perspektywie prawdziwego postępu ludzkości. Najpierw chciałbym
jednak zwrócić uwagę, że uniwersytet katolicki chce być: po pierwsze
- prawdziwym i solidnym uniwersytetem, tzn. centrum poszukiwania
i przekazywania wiedzy; po drugie - chce być katolicki, tzn. w pracy
badawczej i dydaktycznej bierze pod uwagę wartości chrześcijańskie.
Aby nakreślić zasadnicze elementy roli, jaką ma do spełnienia
uniwersytet katolicki, trzeba mieć przed oczyma choćby najważniejsze
cechy dzisiejszej rzeczywistości. Dzisiaj w świecie nauki przywiązuje
się mniejszą wagę do bezinteresownego poszukiwania prawdy na korzyść
dyscyplin produktywnych, tzn. z zakresu techniki czy ekonomii. Co
więcej, przeżywamy kryzys samego pojęcia prawdy i zainteresowania
nią, na co zwraca uwagę wielu naukowców. Nie szuka się prawdy, lecz
raczej dąży się, jak w polityce, do wzajemniej tolerancji różnych
opinii. Bez pasji poszukiwania prawdy w odniesieniu do rzeczy istotnych
w ludzkim życiu, wszystko sprowadza się do relatywizmu i ma cechy
krótkowzroczności. Z tym łączy się jednostronne spojrzenie na rzeczywistość
i życie człowieka.
Inną cechą dzisiejszej rzeczywistości jest niedostateczne
dostrzeganie konieczności związku między postępem naukowo-technicznym
a etyczno-moralnym. Prawdziwy postęp jest tam, gdzie rozwojowi technicznemu
towarzyszy postęp etyczno-moralny. W innym wypadku postęp techniczny
może obrócić się przeciw człowiekowi. Czyż dzięki osiągnięciom nauki
i techniki wojny nie stały się bardziej okrutne, niesprawiedliwości
bardziej wyrafinowane, wyzysk bardziej bezwzględny, realne zagrożenie
życia ludzkiego bardziej konkretne? Postęp nauki i techniki może
być wykorzystywany zarówno dla dobra ludzkości, jak i dla jej zła.
Trzeba więc ciągle stawiać sobie pytania natury etycznej o sens i
cel badań naukowych.
Mając na uwadze te cechy rzeczywistości, uniwersytet
katolicki ma stać się twórczym interlokutorem świata nauki i dzisiejszej
kultury. Może on bowiem wzbogacić postęp naukowo-techniczny w różny
sposób: po pierwsze - powodując refleksję na temat znaczenia i ostatecznego
celu badań i technologii, gdyż sama nauka nie jest w stanie dać na
to pełnej odpowiedzi; po drugie - starając się w badaniach naukowych
i dydaktycznych brać pod uwagę rozwój człowieka w jego integralnym
wymiarze, także w sferze religijnej i duchowej - chodzi tutaj o pewną
syntezę życia i aktywności człowieka z wartościami duchowymi; po
trzecie - badając dogłębnie tajemnicę człowieka, z czym łączy się
promocja dobra społecznego - przychodzi tutaj na myśl stwierdzenie
Soboru Watykańskiego II i Jana Pawła II, że nie można w pełni zrozumieć
człowieka bez Chrystusa, że jedynie tajemnica Słowa Wcielonego ujawnia
tajemnicę człowieka, a więc Chrystus jest kluczem do zrozumienia
tej wielkiej i fundamentalnej rzeczywistości, jaką jest człowiek;
po czwarte - rozsiewając entuzjazm do bezinteresownego szukania prawdy;
po piąte - ożywiając twórczy dialog między wiarą a kulturą. Dokument
watykański na temat uniwersytetów katolickich cytuje zdanie Newmana,
że Kościół jest dogłębnie przekonany, iż prawda jest jego prawdziwym
sprzymierzeńcem, że poznanie i rozum są wiernymi sługami wiary.
Poza tym uniwersytet katolicki chce nie tylko przekazywać
wiedzę, ale kształtować osobowość człowieka w jego całościowym wymiarze
- człowieka zdolnego do budowania prawdziwego dobra całej społeczności
ludzkiej.
Myślę, że tych kilka spostrzeżeń określa już rolę, jaką
uniwersytety katolickie pełnią dla dobra wiedzy, postępu i kształtowania
społeczeństwa.
- Nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak wielkie znaczenie w skali światowej ma katolickie szkolnictwo podstawowe i średnie. Czy mógłby Ksiądz Kardynał powiedzieć coś na ten temat?
- Uczniów, którzy uczęszczają do katolickich szkół
podstawowych i średnich, jest na całym świecie ok. 50 mln. Jest to
ogromna liczba.
Kościół uważa, że wzbogacanie człowieka przez przekazywanie
wiedzy, przez edukację jest przejawem miłości bliźniego, jednym z
najbardziej ważnych, dlatego też zawsze był zainteresowany szkolnictwem
i odegrał pionierską rolę w tworzeniu szkół. Jego działalność w tej
dziedzinie cechuje zainteresowanie najbardziej zaniedbanymi dziećmi.
W krajach misyjnych, jak wiadomo, obok stacji misyjnej i przychodni
powstały szkoły. Obecnie w Afryce ok. 10 mln uczniów uczęszcza do
szkół katolickich. Podobnie w Azji i Ameryce Łacińskiej. Chodzi w
większości o dzieci, które inaczej nie miałyby możliwości uczęszczania
do szkoły. Takie zaangażowanie Kościoła nie dotyczy, oczywiście,
tylko terenów misyjnych. Wspomnę tylko dla przykładu, że kiedy nie
istniały jeszcze państwowe systemy szkolnictwa, pod koniec XVI wieku
św. Józef Kalasancjusz otwierał w Rzymie pierwsze darmowe szkoły
dla dzieci z biednych rodzin; św. Jan Bosko na początku rewolucji
przemysłowej poświęcił się całkowicie opuszczonym dzieciom i młodzieży,
tworząc system szkół, które zapewniały młodym ludziom przygotowanie
zawodowe, a jednocześnie wychowanie religijne. Można mnożyć tego
typu przykłady.
Dzisiaj szkoły katolickie są ogólnie uznawane za bardzo
dobre i dlatego cieszą się dużym powodzeniem. Niejednokrotnie rodzice
poświęcają się (w przypadku, gdy państwo nie udziela im pomocy),
by posyłać dzieci do szkół katolickich, gdyż są przekonani, że tam
otrzymają dobre wykształcenie i wychowanie, tzn. uzyskają pełną formację,
nie tylko intelektualną.
Poza tym nauczanie w naszych szkołach cechuje wielki
respekt dla praw rodziców: Kościół uznaje kapitalną rolę rodziców
w wychowaniu dzieci i walczy, by ich prawa rodzicielskie były powszechnie
uznawane.
- Przyszłość Kościoła zależy w dużej mierze od formacji duchowieństwa. Jaka powinna być formacja kapłanów, aby mogli stawić czoło wyzwaniom naszych trudnych czasów?
- Jan Paweł II wydał posynodalną adhortację Pastores
dabo vobis, w której pisze o formacji kapłanów. Podkreśla tam bardzo
mocno sprawę kształtowania ich osobowości, na którą składają się
cztery elementy: po pierwsze - formacja ludzka (chodzi o dojrzałość
psychiczną, społeczną i uczuciową, która umożliwia kontakty z ludźmi;
Chrystus był człowiekiem i jego ludzka osobowość musi być dla kapłana
wzorem); po drugie - formacja duchowa (zjednoczenie kapłana z Panem
Bogiem, modlitwa, medytacja, myślenie w kategoriach wiary, dostrzeganie
Boga w innych); po trzecie - element intelektualny (solidna wiedza
teologiczna i filozoficzna, jak również inne dziedziny praktyczne,
jak psychologia, pedagogika, nauki społeczne, historia Kościoła);
czwarty element to formacja duszpasterska (kapłan powinien w jakimś
stopniu uczestniczyć w miłości Chrystusa - Dobrego Pasterza i być
żarliwym w przekazywaniu wiary). Te cztery elementy wskazują na to,
że Kościołowi nie zależy tylko na tym, by kapłana przygotować intelektualnie,
lecz by ukształtować człowieka o dojrzałej osobowości.
Przed kilkoma tygodniami uczestniczyłem w sympozjum na
temat
kard. Newmana, które odbyło się z okazji 200. rocznicy
jego urodzin. Już ponad wiek temu Newman bardzo mocno podkreślał,
że przekazywanie wiary powinno mieć charakter osobowy - od osoby
do osoby, gdyż proces ten dotyczy całego człowieka. Owocność tego
procesu zależy nie tylko od słów, ale także od wiarygodności osoby,
która je wypowiada. Bardzo ważne jest dawanie świadectwa życiem,
gdyż postawa kapłana może być już sama w sobie nauczaniem wiary.
- Dziękując za wywiad, pragnę Księdzu Kardynałowi złożyć życzenia dalszej owocnej służby dla dobra Kościoła powszechnego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu