Reklama

Trędowaty Święty

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ojciec Damian urodził się w małej wsi Tremelo 3 stycznia 1840 r. jako Josef Deveuster. Był siódmym dzieckiem. Czworo dzieci państwa Deveuster wybrało duchową drogę życia. Starsza siostra Damiana, Eugenia - s. Alexis zmarła na tyfus, kiedy miał on czternaście lat. Zaraziła się, gdy opiekowała się chorym na tyfus dzieckiem.
W swoje dziewiętnaste urodziny zdecydował się wstąpić do Zakonu Picpusa. Miał nadzieję zostać księdzem i marzył o życiu spędzonym na kontemplacji. Złożył śluby zakonne w Paryżu w 1861 r. Następnie studiował na Uniwersytecie w Leuven.
Jeszcze przed święceniami kapłańskimi, w 1863 r., wyjechał na Hawaje. Święcenia przyjął w katedrze w Honolulu z rąk miejscowego biskupa Louisa Maigret. Do 1873 r. pracował na wyspie Hawaje, zwanej także Dużą Wyspą.
Pewnego dnia, podczas ceremonii poświęconej św. Antoniemu w Wailuku na wyspie Maui, bp Maigret zapytał duchownych, który z nich zgłosi się jako ochotnik do pracy z trędowatymi na Molokai. Damian zgłosił się jako pierwszy.
Na Molokai zastał brytyjskiego pielęgniarza Williama Williamsona, który zaraził się trądem podczas pracy w szpitalu Kalihi. Damian zdawał sobie sprawę, iż jeśli będzie unikał kontaktu z pacjentami, to nigdy nie zdobędzie ich zaufania. Poprosił bp. Maigreta o pozwolenie na związaną z ryzykiem zarażenia się pracę wśród chorych i otrzymał je. Kiedy po spotkaniu powrócił na Molokai, ogłosił swoją decyzję, wypowiadając słowa: "My trędowaci...".
Pierwsze ofiary choroby przybyły na tę wyspę w styczniu 1865 r. W kolonii trędowatych Kalaupapie szybko przybywało chorych. Został otwarty prymitywny szpital, który był odwiedzany dość nieregularnie przez lekarzy. Nowy król Hawai, Lunalilo, zdecydował się wzmocnić działania mające na celu odizolowanie chorych. W okresie gdy Damian żył na Molokai, przebywało tam zazwyczaj od 700 do 1000 chorych. Wskaźniki śmiertelności były szczególnie wysokie zimą.
Często brakowało jedzenia i innych środków, mimo że departament zdrowia przysyłał jedzenie do osady, choć było to bardzo trudne, szczególnie zimą, ze względu na bardzo wysokie fale. Krowy przywiązywano do tratw i spychano w dół wąskim szlakiem. Pacjentom przysługiwało prawo do mieszkania w porządnym domu, lecz bardzo częste sztormy niszczyły wszystko. A wilgoć i zły stan utrzymania powodowały, że chaty przeciekały i nie były stabilne. Pacjentom dostarczano jeden komplet ubrań na rok, lecz to nie wystarczało. Damian wciąż prosił o zwiększenie funduszy na ubrania, na remonty i budowę nowych domów, na sierocińce dla dzieci, które pozbawione jakiejkolwiek opieki umierały pod ścianami zrujnowanych chat.
Na wyspie nie było żadnych rozrywek, pacjenci więc wrócili do prymitywnych form; urządzali orgie i alkoholowe imprezy. Do wyspy docierało wielu przemytników alkoholu. Także narkotyki, szczególnie opium, szmuglowane były do osady.
Szczególnym zamierzeniem i celem o. Damiana było przywrócenie pacjentom choćby namiastki normalnego życia. Ludziom skazanym na śmierć w przerażających warunkach na niczym nie zależało. Nie stawiali domów, nie próbowali hodować jadalnych roślin, nie opiekowali się dziećmi, na wyspie rządziła przemoc, okrucieństwo i wyuzdanie. Ci, którzy byli jeszcze silni, walczyli o skąpe racje żywności, przysyłanej bardzo nieregularnie. Do 1881 r. nie było stałego lekarza na wyspie. O. Damian uczył ich żyć na nowo, mimo choroby i bólu widzieć sens istnienia. Oprócz praktycznych umiejętności - budował z nimi nowe chaty, uczył pracować w polu, hodować zwierzęta, wyrabiać naczynia - pokazywał potrzebę miłości bliźniego i solidarności. Równocześnie próbował sam leczyć chorych i walczył o lepszą opiekę medyczną. W 1882 r. poprosił o pielęgniarki. Franciszkańskie zakonnice przybyły dopiero w 1888 r.
W 1883 r. u o. Damiana stwierdzono trąd. Jego przełożeni domagali się, by był odizolowany tak samo jak i inni pacjenci i tak się stało w 1886 r. Damian był sam, bez pomocy medycznej dla siebie ani dla swoich pacjentów. Mimo wszystko, wbrew wszelkim przeciwnościom, udało mu się pojechać jeszcze raz do Honolulu. Ta wizyta stała się wielkim triumfem. Odwiedziła go rodzina królewska i uzyskał wielką pomoc dla "swojej trędowatej rodziny".
Wieści o tragedii Molokai rozchodziły się po świecie. Wiele osób zaangażowało się w zbieranie środków na działalność niezwykłego zakonnika.
Coraz więcej osób oferowało swoją pomoc. Nie wszyscy byli katolikami, ale wszyscy podziwiali człowieka, który był w stanie nawracać takich ludzi, jak na przykład Clayton Strawn, były właściciel niewolników, w takim odosobnieniu, jakim było leprozorium.
Zdrowie o. Damiana szybko podupadało. Krótko przed jego śmiercią przybyły na wyspę franciszkańskie zakonnice. O. Damian wiedział, że jego dzieło będzie kontynuowane. Umarł otoczony przyjaciółmi i rodziną - swoimi chorymi - 15 kwietnia 1889 r. Ilustrowany Times poświęcił całą stronę zawiadomieniu o śmierci Trędowatego Księdza. Ojciec Damian został beatyfikowany 4 czerwca 1995 r.
Od ponad stu lat o. Damian istnieje w świadomości zachodniego świata jako synonim walki z trądem. W Stanach Zjednoczonych jest nadal 640 zarejestrowanych przypadków trądu, w tym 157 nowych. W 1995 r. odkryto wiele nowych przypadków.
Jak bardzo o. Damian jest znany i kochany, mogą zaświadczyć następujące fakty. W uroczystości beatyfikacji o. Damiana, 5 czerwca 1995 r. w Brukseli, uczestniczyło 618 dziennikarzy pochodzących z 28 różnych krajów. Relacje z ceremonii ukazały się także we wszystkich krajowych telewizjach w Europie Zachodniej i na Hawajach, a CNN poświęciło mu 3 minuty.
O. Damian jest jednym z bardziej znanych mieszkańców Hawajów. Jego popiersie, wykonane przez Marisol Escobar, znajduje się w Stuart Hall na Capitolu, w Waszyngtonie.
W 1936 r. ekshumowano ciało i szczątki o. Damiana i przewieziono do jego rodzinnej Belgii. Armia Amerykańska, Flota i Lotnictwo pożegnały go z honorami. Odprawiono specjalne nabożeństwo w katedrze w San Francisco.
Słuchając historii o. Damiana, który poświęcił swoje życie trędowatym i sam umarł na trąd, trudno jest nam pojąć wielkość jego ofiary.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Bóg zawsze wyciąga rękę, czy jestem gotowy ją przyjąć?

adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 1, 26-38

Więcej ...

Ingres kard. Grzegorza Rysia będzie transmitowany w telewizji

2025-12-17 21:19

Piotr Drzewiecki

Ingres kard. Grzegorza Rysia odbędzie się w bazylice archikatedralnej na Wawelu. Weźmie w nim udział abp Antonio Guido Filipazzi, nuncjusz apostolski w Polsce.

Więcej ...

Adwentowa Seria #21 - Gotowe serce?

2025-12-20 18:14

ks. Łukasz Romańczuk

Zapraszamy do obejrzenia 21. odcinka "Adwentowej Serii". Począwszy od 30 listopada, kiedy to przypada I Niedziela Adwentu, aż do 24 grudnia na kanale YouTube „Niedziela Wrocławska” każdego dnia dodawany będzie jeden odcinek.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Kalendarz Adwentowy: Znak Emmanuela w sercu Maryi

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Znak Emmanuela w sercu Maryi

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji...

Kościół

Oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji...

Kalendarz Adwentowy: Pokorni, którzy wchodzą pierwsi

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Pokorni, którzy wchodzą pierwsi

Kalendarz Adwentowy: Gwiazda, która odsłania serce

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Gwiazda, która odsłania serce

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

Kalendarz Adwentowy: Sprawiedliwy Potomek, Bóg-z-nami

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Sprawiedliwy Potomek, Bóg-z-nami

Kalendarz Adwentowy: Łaska wpleciona w rodowód

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Łaska wpleciona w rodowód