Reklama

Przystanek na Rynku Wieluńskim

Piątka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chłodny porywisty wiatr miotał po obszernej przestrzeni parkingu różnymi papierami i plastikowymi workami, które zabierał ze stojących przed bramami niedomkniętych pojemników na śmieci. Wystawili je z samego rana dozorcy nazywani dzisiaj gospodarzami domów. "Dozorca" brzmi nieestetycznie, a w obecnych czasach najważniejsze jest, aby było ładnie. Szare, plastikowe kubły na dwóch kółkach, nazywane dzisiaj pojemnikami (też aby było ładniej), oraz wielkie kontenery na czterokołowym podwoziu stały rzędem, czekając na swoje przeznaczenie, które właśnie nadjeżdżało białą ciężarówką z migającą pomarańczową lampą i dwoma pracownikami w równie pomarańczowych uniformach, uczepionymi - niczym dojrzałe owoce - tylnej części pojazdu. Za każdym razem, kiedy śmieciarka ( nazywana dzisiaj sanitowozem) podjeżdżała pod jedną z bram, robotnicy odpadali od pojazdu i błyskawicznie podwozili pojemnik z tyłu samochodu, gdzie rozdziawiała się wielka paszcza, która najpierw podnosiła szybkim ruchem pojemnik, wychylała go niczym kufel piwa i pusty wypluwała na asfalt, gdzie pomarańczowi zwinnie go chwytali i odwozili na miejsce. Śmieciarze machali kierowcy, po czym śmieciarka toczyła się wolno do następnej bramy i cały cykl powtarzał się z podziwu godną dokładnością.
Na przystanku siedziało dwóch mężczyzn. Nie zważali na przyjeżdżające i odjeżdżające autobusy. Widać było, że mają dużo czasu. Mężczyźni przyglądali się bacznie spektaklowi z udziałem pojazdu i pracowników zakładu oczyszczania, który za swą nazwę przyjął dziwne, nikomu nic nie mówiące słowo.
- Ty, zobacz, jak im to sprawnie idzie - zagadnął do ławkowego towarzysza mężczyzna w wymiętym kapeluszu.
- Szczęściarze, bo mają pracę - odparł kolega w znoszonych butach, które od dawna nie widziały pasty ani szczotki.
- No, ja też bym każdą robotę wziął, jaką by dawali. Ale nie dają.
- Oj, nie dają, nie dają - wtórował sąsiadowi z ławki kolega.
- Jak to mówią? - mruknął pod nosem mężczyzna w kapeluszu. - Bez pracy nie ma kołaczy.
- Oj, nie ma, nie ma - wtórował mu jak zwykle kolega.
- Co ty tak, jak ta zdarta płyta? Powtarzasz tylko i powtarzasz. Sam nic nie wymyślisz?
- A co mam wymyślić, skoro roboty nie ma. Zlazłem już tyle firm, nawet te, które kiedyś na czarno z ochotą zatrudniały, i nic. Jak nie ma roboty na czarno, to już koniec świata - filozofował sąsiad.
Mężczyźni zamilkł, ponieważ od strony kamienicy, sprzed której właśnie odjechała śmieciarka, zbliżał się starszy pan z dużym brzuchem, ubrany w wacianą kurtkę i czapkę z nausznikami zawiniętymi fantazyjnie do góry, ponieważ z minuty na minutę robiło się coraz cieplej. Pan trzymał w ręku miotłę. Mężczyźni bacznie śledzili wzrokiem każdy jego krok.
- Nie posprzątaliby panowie? - starszy pan okazał się dozorcą. - Strasznie naśmiecili ci śmieciarze. Trzeba po nich pozamiatać. Ja nie mogę, bo mnie w krzyżu łamie, a jak będzie brudno, to jeszcze robotę stracę. To może panowie mi pomogą? Zapłacę.
- A ile? - zapytał jeden z mężczyzn, szybko podnosząc kapelusz znad oczu.
- Cicho bądź - warknął na niego kolega. - Bierzemy tę robotę, panie starszy.
Mężczyzna w kapeluszu skrzywił się na dyktat znajomego, ale po chwili obaj już z zupełnie odmienionymi minami dreptali drobnymi krokami za dozorcą, który z powodu bólu krzyża stawiał nogi ostrożnie, jakby chodził po rozżarzonych węglach.
Nie minęło pół godziny, a mężczyźni z przystankowej ławki pozamiatali nie tylko przed kamienicą, ale także na podwórku, naprawili bramę, z której wypadła ze starości jedna deska, i wwieźli puste kubły na śmieci w specjalne miejsce na tyłach domu. Kiedy nie było już nic więcej do roboty, wrócili dziarskim krokiem na ławkę. Wyglądali na zupełnie odmienionych.
- Ty, zobacz, całą dychę zarobiliśmy na dwóch za pół godziny, to jest po piątce na łebka - zauważył mężczyzna w sfatygowanych butach.
- Jakbyśmy tak przez całą godzinę robili, to byśmy dostali po całej dysze na twarz - liczył głośno mężczyzna w kapeluszu. - To byłby szmal. A tak z piątką to nie wiadomo, co zrobić. W sam raz na wino, no może jeszcze zostanie na jaką bułkę na zagrychę.
- A ja tam kupię dzieciom czekoladę. Jak będą te tańsze, to nawet dwie, żeby każde dostało po całej - odparł rozpromieniony mężczyzna w znoszonych butach i skierował się w stronę najbliższego sklepu.
Jego kolega w wymiętym kapeluszu został na przystanku, obracając w palcach pięciozłotową monetę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Archidiecezja warszawska: Dyspensa na piątek 2 stycznia 2026

2025-12-30 07:29

monticellllo/pl.fotolia.com

W piątek 2 stycznia 2026 roku w Archidiecezji Warszawskiej nie obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych - czytamy na stronie internetowej archidiecezji warszawskiej.

Więcej ...

Francuski biskup żegna Brigitte Bardot. Co znana aktorka mówiła o Jezusie?

2025-12-29 19:10
Brigitte Bardot

PAP

Brigitte Bardot

Biskup diecezji Fréjus-Toulon François Touvet pożegnał zmarłą 28 grudnia wieku 91 lat aktorkę Brigitte Bardot. Od końca lat 50. XX wieku mieszkała ona na terenie tej diecezji, w Saint-Tropez. Na tamtejszym cmentarzu ma też zostać pochowana, u boku innych gwiazd francuskiego kina, w tym swego pierwszego męża, reżysera Rogera Vadima.

Więcej ...

Tytuł Maryi „Współodkupicielka” nie jest absolutnie zakazany

2025-12-30 11:42

Magdalena Pijewska/Niedziela

Ks. Maurizio Gronchi, profesor Papieskiego Uniwersytetu Urbaniana i konsultor Dykasterii Nauki Wiary, wyjaśnił, że nota doktrynalna Dykasterii dotycząca używania tytułów „Współodkupicielka” i „Pośredniczka” wobec Najświętszej Maryi Panny „nie stanowi absolutnego zakazu” oraz że tytuły te nadal mogą być używane w pobożności ludowej, pod warunkiem właściwego rozumienia ich znaczenia.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Francuski biskup żegna Brigitte Bardot. Co znana aktorka...

Kościół

Francuski biskup żegna Brigitte Bardot. Co znana aktorka...

Bóg lubi przychodzić do tych, którzy nie są już...

Wiara

Bóg lubi przychodzić do tych, którzy nie są już...

Kard. Ryś zapowiada otwarcie niejawnych archiwów...

Kościół

Kard. Ryś zapowiada otwarcie niejawnych archiwów...

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kard. Ryś przeprowadził zmiany w kurii krakowskiej. Ks....

Kościół

Kard. Ryś przeprowadził zmiany w kurii krakowskiej. Ks....

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Kościół

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku