Policjanci z drogówki zatrzymali ruch na skrzyżowaniu, by przepuścić
pielgrzymkę zdążającą na Jasną Górę. Kilkanaście metrów przed kolumną
szło dwoje młodych ludzi ubranych w pomarańczowe kamizelki, w rękach
trzymali krótkofalówki i białe lizaki do zatrzymywania samochodów.
Po chwili ukazał się pierwszy szereg z księdzem śpiewającym do mikrofonu
pobożną pieśń, którą słychać było z daleka dzięki bezprzewodowemu
nagłośnieniu znajdującemu się w kilku miejscach maszerującej kolumny.
Pielgrzymka sprawnie pokonała ulicę św. Rocha. Maszerujący, młodzi
w większości ludzie machali rękami do wszystkich napotkanych po drodze
przechodniów, spośród których większość odpowiadała na pozdrowienia.
Smutne i zmęczone twarze ludzi stojących na przystanku ożywiły się
na widok uśmiechniętych pielgrzymów. Nawet służbowe miny policjantów
rozjaśniły ledwie widoczne uśmiechy. Kiedy pielgrzymka zniknęła w
ulicy wspinającej się prosto w stronę Jasnej Góry, stróże porządku
założyli białe hełmy i wrócili do swoich wielkich motocykli, które
wydając z siebie miarowy odgłos czterosuwu, potoczyły się wolno w
stronę pobliskiej komendy.
- Ci ludzie przeszli tyle kilometrów i w ogóle nie wyglądają
na zmęczonych - zdziwił się młody chłopak w dużych odblaskowych okularach
na oczach.
- To jest radość, mój chłopcze - odparła mu kobieta w
średnim wieku. - Jak człowieka rozpiera taka wielka radość, to wtedy
nie czuje zmęczenia i stać go na wielki wysiłek.
- Ja przecież nie należę do ponuraków, w klasie jestem
największym kawalarzem, nikt nie zna tyle dowcipów, co ja i wszyscy
mnie za to lubią, ale nie wyobrażam sobie, jakbym mógł przejść parę
setek kilometrów w kilka dni i jeszcze się z tego cieszyć - odparł
chłopak.
- Bo poczucie humoru albo wesołość to nie to samo co
radość - powiedziała starsza pani.
- A niby co? - zdziwił się chłopak.
- Tego się nie da wytłumaczyć słowami. Idź na taką pielgrzymkę,
to się sam przekonasz - tłumaczyła dalej starsza pani.
- Jak ja mam chodzić na pielgrzymkę do Częstochowy, skoro
tutaj mieszkam? Przecież to bez sensu - chłopak aż podskoczył ze
zdziwienia.
- Pielgrzymka to nie środek lokomocji, tylko kontemplacji
- odparła starsza pani.
- Czego niby? Kontemplacji? A co to takiego? - zdziwienie
chłopca nie miało granic.
- Kontemplacja to znaczy poznawanie - wyjaśniła starsza
pani.
- Kogo niby? Ja mam przecież dużo kumpli i różnych innych
znajomych i więcej mi nie trzeba - odpowiedział chłopak.
- Chodzi o poznanie tego, co jest w życiu najważniejsze
- mówiła dalej kobieta.
- A, o to pani chodzi - krzyknął chłopak. - Jestem przecież
wierzący, na religię w szkole chodzę, do kościoła też, nie musi mnie
pani nawracać, i to jeszcze wysyłając na pielgrzymkę.
- No widzisz, niby wszystko w porządku, a wysiłku pielgrzymowania
nie rozumiesz - powiedziała krótko starsza pani.
- Jak to nie rozumiem. O ruchu pielgrzymkowym uczyłem
się w szkole, że jest bardzo ważny dla naszego miasta i w ogóle.
Częstochowa jest z tego powodu znana na całym świecie - wyjaśniał
chłopak.
- Dużo wiesz, ale mało rozumiesz.
- To niby na pielgrzymce, jak sobie przejdę kilkaset
kilometrów, będę więcej rozumiał? Tak?
- Jakbyś zgadł - starsza pani uśmiechnęła się łagodnie.
- A pani była na takiej pielgrzymce? - spytał chłopak.
- Bo to raz? Teraz mi już zdrowie nie pozwala i bardzo
zazdroszczę młodym, że mogą brać udział w pielgrzymkach.
- Przez te pielgrzymki chyba całkiem ulice pozamykali
i będziemy tak tu czekać na autobus do końca świata - powiedział
chłopak. - Chyba pójdę do domu na piechotę. To daleko, prawie trzy
przystanki, ale muszę tam dojść, bo w domu najlepiej.
- Ci, którzy idą w pielgrzymce, też idą do domu, bo gdzie
serce twoje, tam dom twój - powiedziała starsza pani.
Chłopak spojrzał na starszą panią z niedowierzaniem,
podrapał się w głowę i poszedł wolnym krokiem, odgarniając z czoła
długie włosy. Wyglądał na zamyślonego. Kiedy znalazł się na wysokości
ulicy prowadzącej do Jasnogórskiego Klasztoru, zatrzymał się na chwilę,
jakby wahał się przed podjęciem ważnej decyzji. Nie wiadomo jednak,
w którą stronę się skierował. Zasłoniła go bowiem wielka ciężarówka,
która właśnie zatrzymała się na pobliskim parkingu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu



