Łapać "fatum"
Postkomuniści w Olsztynie mają nie lada orzech do zgryzienia. Jak tłumaczy szef tamtejszej Rady Miejskiej, nad jego kolegami zawisło jakieś fatum. Owo fatum jest szalenie groźne, bo doprowadza do przykrego kontaktu z Temidą. Przez tę jego, nie bójmy się powiedzieć, wywrotową działalność nie tak dawno przymknięto szefa partyjnego Koła Kobiet. Choć nazwa organizacji może sugerować, że była to przedstawicielka piękniejszej połowy ludzkości, przypominamy, że w Olsztynie na czele pań stał chłop z krwi i kości. Teraz okazuje się, że przez zawistne fatum na bakier z prawem są jeszcze radny powiatowy i rzecznik Rady Miejskiej (Gazeta Wyborcza, 27 listopada). I jak tu mówić o odpowiedzialności ludzi. Trzeba ścigać nie jednostki, ale fatum, które wisi nad olsztyńskim Sojuszem.
Ugrupowania milionerów
Zaskakujące co nieco są wyniki oświadczeń majątkowych parlamentarzystów. Okazuje się, że najwięcej milionerów jest w partii, która odwoływała się do najuboższego elektoratu, czyli w "Samoobronie". Niewielu mniej jest w "najwrażliwszym społecznie" ugrupowaniu, to jest w SLD (Rzeczpospolita, 27 listopada). Do doskonałości w walce o najbardziej pokrzywdzonych brakuje im jeszcze jednego: niech sprzedadzą wszystko, co mają, i rozdadzą ubogim.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie będzie azylu
Reklama
Sejm stracił miano azylu dla przestępców. Trybunał Konstytucyjny orzekł był, że w świetle konstytucji nie ma podstaw do uznania, że immunitet parlamentarny automatycznie działa wstecz, chroniąc osoby, którym postawiono zarzut popełnienia przestępstwa zanim dostały się do parlamentu. I może się zdarzyć, że ubędzie nam kilku parlamentarzystów.
Kolejne dna
W kampanii wyborczej Sojusz Lewicy Demokratycznej grzmiał, że poprzedni rząd doprowadził Polskę do dna. Zapowiadał również, że w przypadku przejęcia władzy może być tylko lepiej. W miarę upływu czasu rządzenia nowej ekipy wyjaśnia się, co znaczy to "lepiej". Ostatnio Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapowiedziało - szczerze, należy przyznać - że w Polsce w przyszłym roku nie będzie bezpieczniej, a prace służb mundurowych czekają poważne zakłócenia ( Trybuna Śląska, 26 listopada). Jeżeli przyjąć, że za poprzedniej ekipy mieliśmy dno, to teraz możemy mówić już o drugim dnie. I pytanie, czy będzie następne?
Wykluczyć techniczne pomyłki
Minister Cimoszewicz gwarantuje, że się poprawi i o polskich stanowiskach negocjacyjnych będzie informował nie w Brukseli, ale w Warszawie. Więcej nawet - nie ustnie, ale pisemnie, żeby było precyzyjniej ( Super Express, 30 listopada). Żeby było jeszcze precyzyjniej, mógł zagwarantować, że te zapowiadane pisemne oświadczenia będą po polsku, wszak nie można wykluczyć, że zdarzy się jakaś techniczna pomyłka, jak to było ostatnim razem.