Obserwując zabiegi Rządu RP zmierzające do zakończenia procesu akcesyjnego Polski do Unii Europejskiej, nietrudno nie zauważyć coraz większej nerwowości naszych negocjatorów, a niektóre wypowiedzi polityków świadczą o dawno nie notowanej uległości władz w stosunku do decydentów urzędujących w Brukseli. Tłumaczenie społeczeństwu przez obecny aparat władzy, że przyspieszenie integracji jest uzasadnione, aby "zdążyć przed 2004 r., bo później mogą nas nie przyjąć", jakkolwiek może być argumentem, niemniej jednak nie na tyle istotnym, aby mógł przysłonić nam interes narodowy i uderzać w podwaliny naszej suwerenności i niepodległości. Niebezpieczeństwo jest tym większe, że dotyczy określenia nowych warunków nabywania nieruchomości w Polsce przez cudzoziemców po wstąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej.
Ekipy rządowe
Stanowisko rządu Jerzego Buzka w sprawie wprowadzenia okresów
przejściowych na nabywanie nieruchomości w Polsce przez cudzoziemców
na: 18 lat, w tym gruntów rolnych i leśnych, oraz
5-letniego na nabywanie nieruchomości na cele związane z
inwestycjami - zostało w ostatnim czasie radykalnie zmienione przez
koalicyjny rząd SLD-UP-PSL, kierowany przez Leszka Millera. Otóż,
dowiadujemy się, że rząd bez konsultacji społecznych, politycznych,
w tym parlamentarnych, w celu przyspieszenia negocjacji z UE zrezygnował
jednostronnie z ustalonych wcześniej okresów przejściowych na nabywanie
nieruchomości przez cudzoziemców. Obecna ekipa rządowa ograniczyła
okresy przejściowe na nabywanie nieruchomości do 12-letniego i 7-letniego
na cele rekreacyjne, zaś nabywanie nieruchomości na cele inwestycyjne
nie będzie podlegać ograniczeniu, natomiast po 3 latach dzierżawcy-cudzoziemcy
obecnie dzierżawiący nieruchomości będą mogli kupować uprawiane grunty.
Takie decyzje, podejmowane w takim trybie, muszą budzić uzasadniony
niepokój społeczny.
PSL
W programie wyborczym do parlamentu PSL (również Samoobrona)
obiecywało wyborcom wprowadzenie zakazu i ograniczeń w sprzedaży
polskich nieruchomości cudzoziemcom. PSL w przededniu Wszystkich
Świętych poinformowało społeczeń-stwo, że do końca 2001 r. przedłoży
ustawę o obrocie nieruchomościami, która ograniczy sprzedaż gruntów
rolnych. W oczekiwaniu na ustawę nikt chyba nie zakładał, że po zmianie
rządu tak głośno zapowiadane zmiany nastąpią w zupełnie innym kierunku,
że zamiast zatrzymania czy spowolnienia wydawania stosownych decyzji
zezwalających na sprzedaż nieruchomości, cukrowni, gruntów rolnych
wprowadzi się liberalizację przepisów pod budowy w centrach miast
supermarketów itp.
Na uwagę zasługuje fakt, że media, a zwłaszcza TVP, podkreślały,
że PSL było zaskoczone stanowiskiem min. Włodzimierza Cimoszewicza,
a przecież - jak to wyraźnie oświadczył premier Leszek Miller - "
brak powodów do odwołania ministra, bo ten działał z upoważnienia
rządu". Pojawia się zatem pytanie, czy wicepremier Kalinowski jest
rzeczywiście w rządzie L. Millera? Rząd przecież tworzą SLD-UP-PSL,
więc tym trudniej przyjąć niewiedzę współkoalicjanta. Ale tę sprawę
zostawmy do wewnętrznych rozliczeń partyjnych. Wróćmy do ustawy o
nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców.
Rząd nie przyjął jeszcze założeń do ustawy, a media już
podają zewsząd słuszne postulaty nowych rozwiązań, jak: znajomość
języka polskiego, kwalifikacje rolnicze, zamieszkiwanie, realizacja
celów rolniczych, prawo pierwokupu przez sąsiadów i państwo, okres
zamieszkiwania itp. Zastanawia mnie, dlaczego PSL w poprzedniej kadencji
Sejmu nie złożyło stosownej nowelizacji? Czy nie miało prawa do inicjatyw
ustawodawczych, czy raczej jest to jedyny pomysł polityczny do zaoferowania
wsi i zwlekano ze złożeniem projektu. Jestem przekonany, że wobec
tak nieudolnych zapowiedzi i stanowisk politycznych w sprawie nabywania
nieruchomości przez cudzoziemców - co bardziej zapobiegliwi już dziś
ustawią się w kolejce do ministra spraw wewnętrznych i administracji
o wydanie stosownej decyzji, jeszcze przecież zdążą przed nowelizacją.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Okresy przejściowe
Czym są okresy przejściowe, dlaczego są tak ważne? Jakie są
konsekwencje skrócenia tych okresów na nabywanie nieruchomości przez
cudzoziemców w Polsce ?
Ogólnie rzecz ujmując, okres przejściowy jest to czas,
który biegnie od daty przyjęcia danego kraju jako członka do wspólnoty
Unii Europejskiej. Zapewnia on podjęcie takich wewnętrznych działań,
które pozwolą na bezkolizyjne przyjęcie pewnych systemów, struktur
i modeli, w tym rozwiązań prawnych i finansowych jednolitych dla
krajów Unii.
Oznaczać to będzie, że po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej
przez wspomniane okresy nabywanie nieruchomości przez cudzoziemców
odbywać się będzie na zasadach obowiązującej ustawy z 24 marca 1920
r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców. W praktyce więc
nabywanie nieruchomości na terenie Polski przez cudzoziemców będzie
realizowane każdorazowo dopiero po uzyskaniu zezwolenia ministra
spraw wewnętrznych i administracji. Wymienione okresy pozwolą na
kontrolę państwa nad sprzedażą nieruchomości, po ich upływie rozporządzanie
nieruchomościami w Polsce z udziałem cudzoziemców nie będzie podlegało
żadnym ograniczeniom.
Przypomnijmy, minister spraw wewnętrznych i administracji
wydaje zezwolenie na wniosek cudzoziemca, po uzyskaniu zgody ministra
obrony narodowej, a w przypadku gdy cudzoziemiec zwraca się o nabycie
nieruchomości rolnych - również po uzyskaniu dodatkowo zgody ministra
rolnictwa i rozwoju wsi.
Zezwolenie wydaje się na nabycie w naszym kraju nieruchomości
na własność lub użytkowanie wieczyste. Zezwolenie konieczne jest
również w przypadku zamiaru nabycia przez cudzoziemca akcji lub udziałów
w spółce handlowej z siedzibą w Polsce, będącej właścicielem lub
wieczystym użytkownikiem nieruchomości, jeżeli w wyniku nabycia lub
objęcia udziałów czy akcji spółka stanie się spółką kontrolowaną
przez cudzoziemców, a także jeśli spółka jest już spółką kontrolowaną,
a udziały bądź akcje nabywa lub obejmuje cudzoziemiec nie będący
udziałowcem lub akcjonariuszem spółki.
Powodem negocjowania długoletnich okresów przejściowych
jest sytuacja polskiego rolnictwa, stan gospodarki narodowej, zasobność
finansowa obywateli, jak również cena polskich nieruchomości, w tym
gruntów rolnych i leśnych.
Nie wydaje mi się, aby nasz kraj osiągnął w najbliższych
10-20 latach standard krajów rozwiniętych, choćby Grecji czy Portugalii,
a skrócenie jeszcze tych okresów oznacza w praktyce rezygnację z
nich. Jakiekolwiek ustępstwa w tym zakresie nie wydają się słuszne
i są sprzeczne z polską racją stanu.
Czy jesteście, Państwo, przekonani, że Polacy w zamian
za skrócenie okresów przejściowych na nabywanie nieruchomości przez
cudziemców uzyskają prawo do pracy w Unii na równych zasadach z innymi
krajami "Piętnastki"? Nie ulegajmy złudzeniom. Już teraz niektóre
kraje uprzedzają, iż nie zgodzą się na przyjęcie Polski do Wspólnoty,
jeśli nie będzie 7-letniego okresu przejściowego na dostęp Polski
do unijnego rynku pracy. Czy zatem za niepewne prawo pracy warto
skracać okres przejściowy na nabywanie nieruchomości przez cudzoziemców?
Reklama
Po 11 września
Twierdzę, że Zachód po 11 września 2001 r., tj po ataku terrorystycznym
na WTC w Nowym Jorku, będzie szukał siły roboczej w tych krajach,
gdzie potencjalne zagrożenia fanatyzmem islamskim lub wspieranie
terroryzmu nie mają miejsca i raczej otwierał się będzie przed Polską
niż przed innymi krajami, np. b. WNP, Turcją. Poczekajmy zatem z
deklaracjami. Składanie ich na tym etapie negocjacji jest błędem
polskiej dyplomacji.
Uczmy się w poczekalni do Zjednoczonej Europy języków
obcych. Podnośmy swoje kwalifikacje zawodowe. Ograniczajmy, a w konsekwencji
eliminujmy nałogi i przypadłości. Bądźmy wyczuleni na swoje zachowania
w rodzinie, w domu, pracy, kościele. Dbajmy o kulturę osobistą. Wyjeżdżając
zaś na Zachód, pamiętajmy, że patrzą na nas, że nie reprezentujemy
tyko siebie, że reprezentujemy również Polskę i tych, których kochamy.
W imię tej miłości zachowujmy się godnie, tak jak byśmy chcieli,
aby inni zachowywali się w naszym, mającym zasady i tradycję, domu.
Szanując wartości innych, zyskamy szacunek dla naszych wartości.
Niewątpliwym błędem rządu AWS był brak właściwej regulacji
ustawowej regulującej obrót ziemią, co zapowiadały niektóre środowiska
tworzące tę partię.
Rząd J. Buzka zajął się czterema reformami naraz, które
wprowadzono za wszelką cenę, nie licząc się z kosztami społecznymi
ani z ludźmi, którzy wynieśli obóz Sierpnia do władzy. Ale czy J.
Buzek miał poczucie realizmu i jak często rozmawiał z ludźmi miast,
miasteczek i wsi - z tymi, którzy ponosili ciężar reform? Na plan
dalszy zeszła więc sprawa nabywania nieruchomości, choć częściowa
nowelizacja ustawy, jakkolwiek należy ją ocenić pozytywnie, nie spełniała
wszystkich oczekiwanych postulatów rolniczych.
Dla następnej ekipy zostawiono tylko poprawianie reform,
nie dano zaś szans na zmierzenie się z rzeczywistością, choć - jak
zauważamy - obecny rząd nie kwapi się do szumnie zapowiadanych zmian
i coraz bardziej utwierdza społeczeństwo w przekonaniu, że nie ma
recepty na polskie niedomagania.
Reklama
Kto straci, kto zyska
Skończmy również z mitem, że wraz z integracją tylko Polacy
odniosą korzyści, a obywatele Unii poniosą koszty. Obserwujemy, jak
systematyczny napływ towarów i usług z krajów Unii powoli studzi
nasz handel, przedsiębiorstwa. Dotowana żywność unijna rozprowadzana
przez sieć supermarketów znajdujących się w rękach cudzoziemców,
w dodatku lokalizowanych w samych centrach miast - jest tańsza od
polskiej, to że niezupełnie zdrowa jakoś nie przeraża. Kupowanie
w sklepach niepolskich towarów nie uwrażliwia nas na potrzebę wspierania
rodzimego przemysłu. Mniej nas obchodzi, że na Zachodzie supermarkety
buduje się za miastem.
Nasze produkty zdrowe i naturalne też powinny być przyjmowane
przez rynek unijny, podobnie jak ich produkty w Polsce, ale tak nie
jest. Co jakiś czas słyszymy o mnożących się barierach w eksporcie
mleka lub jego przetworów, trzody chlewnej na rynki zachodnie. Obawa
przed napływem polskich produktów jest tak duża, że jeśli choroby
zwierzęce - pryszczyca, BSE - występują w niektórych krajach Unii,
to stanowi to powód do blokady naszych produktów, a nasz kraj wskazuje
się jako potencjalne źródła zagrożenia. Niestety, przykłady można
by mnożyć. Mamy zatem moralne prawo żądać, aby Polska nie była li
tylko traktowana i planowana jako rynek zbytu II lub III kategorii.
Dotąd, niestety, mało również uczyniono, aby Polska jawiła
się Europejczykom jako państwo posiadające swój pokaźny dorobek i
wartości. Natomiast lansowane przez środowiska nieprzyjazne Polsce
na Zachodzie stereotypy, że dominuje u nas zacofanie i zabobon, nie
przysporzą nam zwolenników. Z drugiej strony, co zrobiliśmy, aby
się dobrze zaprezentować? Jakie kroki podjęto w Unii Europejskiej,
aby tworzyć dobry wizerunek Polski jako sojusznika NATO, uczestnika
Wspólnoty? Czy nieprzyjazne Polsce filmy, np. o holokauście, obarczające
nas wszystkimi zbrodniami, czy pokazywanie Polaka jako zdrajcy w
filmie o złamaniu kodu Enigmy, czy też podawanie w podręcznikach
rzeczy kłamliwych - to promowanie przez Unię Polski w świecie? Quasi-promocją
naszej Ojczyzny jest też drwienie z polskich świętości i przywiązania
narodu do Boga. Nie wyobrażam sobie wszechogarniającej krytyki, gdyby
tak obrażono uczucia religijne islamu czy judaizmu.
U drzwi
Czekając "u drzwi" do Zjednoczonej Europy, bądźmy świadomi,
że nikt tam na nas nie czeka z radością. Rząd tak szybko chce uszczęśliwić
naród wstąpieniem do Unii, że można wątpić, czy pamięta o interesie
nadrzędnym. A może szybko oznacza stołki w agendach Unii dla swoich?
Jest jeszcze czas na zmianę niekorzystnych warunków negocjacyjnych
dotyczących polskiej ziemi, a jeśli rządzący będą w dalszym ciągu
upierać się przy "swoim", to mamy prawo w referendum odrzucić warunki
takiego zjednoczenia.
Nie możemy mówić o bezwzględnym zakazie nabywania nieruchomości
przez cudzoziemców, bo jak każdy cywilizowany kraj i naród musimy
dopuścić do kontrolowanego obrotu ziemią, choćby na inwestycje, ale
warunki negocjacji powinny być ustalane w kraju, a nie za granicą
i powinny być zgodne z wolą polskiego społeczeństwa.
Wszyscy podkreślają, że grunty orne i ziemie pod inwestycje
trzeba inaczej traktować, ale skoro o nabywaniu nieruchomości mowa,
zdajmy sobie sprawę z tego, iż nieruchomości dzierżawione w Polsce
przez cudzoziemców nie wymagają uzyskania zezwolenia jakiegokolwiek
ministra, a jedynie zgody - w przypadku gruntów Skarbu Państwa -
prezesa Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, a w przypadku osób
fizycznych - praktycznie jedynie wydzierżawiającego. Powiedzmy sobie
to wyraźnie, dzierżawa nieruchomości przez cudzoziemców pozbawiona
jest praktycznie kontroli. Dotyczy to również użytkowania.
Tworząc wizję Polski nowoczesnej, członka Unii, pozbawmy
się przy tym wybujałej fantazji, raczej zmieniajmy swoje życie, swoje
otoczenie, róbmy wszystko, co jest naszym obowiązkiem: bądźmy odpowiedzialni
za samych siebie i innych, nie przechodźmy obojętnie obok potrzebującego, "
wypłyńmy na głębię". Wewnętrznie oczyszczeni i uporządkowani - wniesiemy
wartości, których Europie tak bardzo potrzeba. Róbmy również wszystko,
aby Polska w Europie nie oznaczała "karła w olbrzymie" (C. K. Norwid)
.