Politycy włoskiej prawicy i lewicy są pod ogromnym wrażeniem przemówienia Jana Pawła II w parlamencie. Owacja na stojąco trwała dwie minuty i dwadzieścia sekund.
Premier Silvio Berlusconi podkreślił, że jest głęboko poruszony papieskimi słowami. Odnosząc się do apelu Papieża o akt łaski dla więźniów, oświadczył: "Jesteśmy otwarci na tę prośbę. Później zobaczymy, co się da w tej sprawie zrobić". Wicepremier Gianfranco Fini z prawicowego Sojuszu Narodowego przestrzegł przed instrumentalizacją wystąpienia. Jak podkreślił, "wielkim błędem byłoby wykorzystywanie poszczególnych jego fragmentów dla własnych celów politycznych po to, by podsycić debatę czy polemikę".
Przekonanie o historycznym znaczeniu wizyty Ojca Świętego w parlamencie Włoch wyraził przywódca opozycyjnej lewicy, były burmistrz Rzymu Francesco Rutelli, z którym - co warto zauważyć - Jan Paweł II wyjątkowo długo rozmawiał przed opuszczeniem Pałacu Montecitorio.
Emocjonującym nazwał wystąpienie Jana Pawła II lider neokomunistów Fausto Bertinotti, który dodał, że wygłosił je "człowiek Kościoła, zamyślający się nad losami ludzkości i polityki". Clemente Mastella z postchadeckiego ugrupowania Udeur ma nadzieję, że entuzjazm, jaki zapanował w auli, nie jest chwilowy. "Ciekawe, co teraz moi koledzy z innych partii zrobią zwłaszcza z apelem o zmniejszenie więźniom wyroków. Jesteśmy dla siebie dobrzy tylko przez jeden dzień" - podkreślił Mastella.
Transmisję z parlamentu oglądano we włoskich więzieniach, z których w ostatnich tygodniach napływały do Watykanu listy z prośbą do Papieża, by zaapelował o akt łaski. W niektórych więzieniach protestowano nawet przeciwko opieszałości władz w realizacji jego poprzednich apelów. Po wystąpieniu Jana Pawła II protesty zawieszono.
Pomóż w rozwoju naszego portalu