W sobotę, 13 lipca, w Oratorium im. św. Jana Bosco w Żyrardowie zakończyły się półkolonie letnie dla dzieci i młodzieży pozostających w mieście. Hasło półkolonii - trwających tak naprawdę 11 dni - brzmiało: " Tydzień z ks. Bosco".
Wychowywanie to nasze powołanie
Reklama
Jak można się łatwo domyślić na podstawie hasła, organizatorem
wypoczynku dla dzieci byli księża salezjanie - zwłaszcza ks. asystent
Dariusz Kulesza - i grupa animatorów z Oratorium. W miarę potrzeb
i możliwości w zajęcia i prace organizacyjne włączał się ks. Arkadiusz
Grafowski - kierownik Oratorium im. św. Jana Bosco przy parafii Świętych
Cyryla i Metodego w Żyrardowie.
Ks. Darka i animatorów-wychowawców wspomagała Maria Brzostek,
nauczycielka plastyki, od dawna zaprzyjaźniona z salezjanami. W zorganizowanie
wypoczynku dla dzieci zaangażowały się także nauczycielki, katechetki
i młodzież z Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego, znajdującego
się na terenie parafii Świętych Cyryla i Metodego w Żyrardowie. Wszyscy
prowadzący samodzielnie zajęcia animatorzy posiadają uprawnienia
wychowawców kolonijnych, zdobyte najczęściej na prowadzonych w Oratorium
kursach, organizowanych przez Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli ze
Skierniewic.
Półkolonie przeznaczone były w dla dzieci i młodzieży
w wieku od 6 do 14 lat, z terenu całego Żyrardowa. Łącznie zapisało
się na nie 71 dzieci - były to zatem najliczniejsze półkolonie w
mieście, jak z dumą podkreślają organizatorzy. "Salezjanie są od
tego, by kształtować uczciwych obywateli i dobrych chrześcijan -
mówi ks. Dariusz Kulesza. - Zatem i my, poprzez pracę wychowawczą
na półkoloniach, pragniemy realizować ten cel, w systemie prewencyjnym
ks. Bosco. To jest nasze powołanie: wychowywać".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zachowaj trzeźwy umysł
Reklama
O ile letnie półkolonie na terenie Oratorium stały się już
właściwie tradycją, to w tym roku po raz pierwszy dzieci i organizatorzy
przystąpili do ogólnopolskiego konkursu, adresowanego do uczniów
szkół podstawowych i gimnazjów z gmin, biorących udział w kampanii
społecznej "Zachowaj trzeźwy umysł". "Dostaliśmy z Urzędu Miasta
informacje o konkursie - opowiada ks. Arkadiusz Grafowski, kierownik
Oratorium w Żyrardowie - a ponieważ mało instytucji w naszym powiecie
było zainteresowanych, więc postanowiliśmy wziąć udział. Przesłanie
konkursu nam odpowiada. W Żyrardowie powszechny jest problem alkoholowy,
także dzieci w Oratorium często o tym mówią: ´Mój tatuś pije´".
Konkurs, pod hasłem: "Twoje życie w Twoich rękach. Zachowaj
trzeźwy umysł", zorganizowało Stowarzyszenie Producentów i Dziennikarzy
Radiowych z Poznania. Jest to bardzo ciekawa akcja, w której organizatorzy
przypominają, iż wakacje to - niestety - czas szczególnie sprzyjający
zachowaniom ryzykownym. Dlatego przekonują: "Jesteś młodym, wolnym
człowiekiem i w większości sytuacji możesz decydować o tym, co robisz"
.
Wśród młodzieży częste są niestety poglądy typu: "Jeden
kieliszek, trochę wina, piwo - może nie zaszkodzi?". "Tak się mówi,
ale czy jesteś pewny, że to prawda?" - zapytują organizatorzy konkursu
i kampanii "Zachowaj trzeźwy umysł". "Ale Ja? Mnie to się nie przydarzy,
ja nie będę miał problemów alkoholowych!" - przekonują chłopcy i
dziewczęta. A organizatorzy konkursu zapytują: "Jesteś pewny? Po
co ryzykować? Daj spokój, przecież Ty nie musisz pić!". Proponują
zatem młodzieży postawę odmienną od "co mi szkodzi jeden kieliszek"
. Zachęcają do postawy: "Dziękuję, nie piję! Jestem OK. A wakacje
i tak będą w dechę".
Celem kampanii "Zachowaj trzeźwy umysł" jest także propagowanie
właściwych zachowań w sytuacji, kiedy młody człowiek znajdzie się
w towarzystwie osoby nieletniej, znajdującej się pod wpływem alkoholu
lub innych środków zmieniających świadomość. Po pierwsze nie wolno
dopuścić do dalszego picia przez tę osobę - powinny w tym pomóc inne
osoby w towarzystwie. Po drugie należy zawiadomić jakąś osobę dorosłą,
która może pomóc, to jest zająć się osobą nietrzeźwą lub wezwać inną
pomoc, na przykład lekarza. A po trzecie: "Pamiętaj, że Twoje zdecydowane
działanie, mimo sprzeciwów osoby nietrzeźwej, a czasami innych osób
z towarzystwa, może uratować jej zdrowie, a nawet życie". "Nie ryzykuj
- bądź OK" - przekonują organizatorzy!
"Stawiamy na rodzinę"
Reklama
Na podstawie materiałów, przesłanych przez Stowarzyszenie Producentów
i Dziennikarzy Radiowych z Poznania, animatorka Iza Gadulska stworzyła
bardzo ciekawy program półkolonii, poruszający następujące zagadnienia: "
Kim jest człowiek?", "Zaufanie", "Rodzina i autorytety", "Bezpowrotnie
utracony czas", "Z kim przestaję, takim się staję", "Egoizm", "Im
więcej, tym lepiej?", "Człowiek z charakterem" i "Wspaniały czas
młodości". Poszczególne tematy były realizowane kolejno, podczas
trwania półkolonii.
Zdecydowaliśmy się położyć nacisk na rodzinę - podkreśla
ks. Dariusz Kulesza - i całe kolonie były bardzo familijne. Takich
akcji dla dzieciaków i rodziców robimy w ciągu roku więcej, na przykład
Święto Młodości, i jak widać wszyscy, i rodzice, i dzieci, są zadowoleni"
.
Ten "nacisk na rodzinę" objawiał się różnorako. Poświęcono
jej dużo uwagi, przygotowując i realizując program, którym animatorzy
przekonywali, że "miłość rozpoczyna się od rodziny", a rodzice mogą
być dla dzieci autorytetem wtedy, gdy są godni zaufania. Autorytet
jest to bowiem ktoś, kto jest dla dziecka wiarygodny, kto zna się
na tym, co proponuje i udowadnia swój przyjazny stosunek do dziecka.
Dlatego to rodzice powinni być autorytetem dla swoich
dzieci, nie koledzy, dorośli, czasopisma, telewizja, gry, komputery,
internet i sekty - jeśli proponują młodym ludziom alkohol, narkotyki,
pornografię, wagary, antychrześcijańską muzykę rockową, chamski sposób
bycia, traktowanie drugiego człowieka jak towar (moda, konkursy piękności),
okultyzm (magia, czary, satanizm). Wszystko to wyzwala agresję i
może pociągnąć tragiczne dla dziecka konsekwencje. Osoby, które proponują
dzieciom taki styl życia, nie są wiarygodne, nie kochają dzieci i
nie zależy im na ich przyszłości.
"Cyrk przyjechał!"
Reklama
Ale nie tylko przez rozmowy, zajęcia i mądrze kierowane zabawy
dzieci uczyły się o życiu w zdrowej rodzinie. Organizatorzy przygotowali
szereg innych propozycji, a szczególnie zaproszenie do wspólnej zabawy
dla rodziców i przygotowywanie dla nich wielu niespodzianek. Taką
niespodzianką-prezentem dla rodziców był "Cyrk". Ta zabawa-przedstawienie
została rodzicom i dziadkom zaprezentowana w sobotę, 6 lipca. Dzieci,
przygotowywane od kilku dni przez wychowawców, zaprezentowały rodzicom
szereg niespodziewanych dotychczas talentów i umiejętności. Wystąpiły
jako akrobaci, magicy i treserzy zwierząt. Przedstawienie zrobiło
prawdziwą furorę i trudno powiedzieć, kto bawił się lepiej: aktorzy
czy widzowie? Ta granica zresztą niemal się zatarła, bowiem zachęceni
przykładem swoich pociech rodzice spontanicznie włączyli się w przedstawienie
i sami na zakończenie zaprezentowali swoje cyrkowe umiejętności.
Po "Cyrku" pozostały piękne wspomnienia i coś jeszcze:
doświadczenie większej wspólnoty i nadzieja na przyszłość. Dzieci
same tak opowiadały o zabawie: "W sobotę zrobiliśmy dla naszych rodziców
niespodziankę: zabawę ´Cyrk´. Były występy nasze i naszych rodziców.
Moja mama była kaczką-dziwaczką. A potem było Wielkie Grillowanie.
Oprócz kiełbasek były pierożki. Sami je robiliśmy z naszymi wychowawcami.
Gotowanie to jednak ciężka praca. Ale warto było!".
A inna dziewczyna dodaje: "Po powrocie do domu rodzice
byli tacy roześmiani. W ogóle było nam jakoś tak miło, ciepło, serdecznie.
Kiedy kładłam się, mama z tatą powiedzieli mi, że będziemy częściej
spędzać wspólnie jakieś wolne chwile. Zobaczymy... Chciałabym bardzo"
.
Po co komu uczucia?
Reklama
W trakcie półkolonii realizowany był program resocjalizacyjny
i antyuzależnieniowy, nie tylko w ramach konkursu "Zachowaj trzeźwy
umysł". Organizatorzy zaprosili mgr Katarzynę Kowalczuk - psychologa
z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Pomagała ona wychowawcom
zorientować się, z jakimi problemami rodzinnymi dzieci mają do czynienia.
Na podstawie zajęć, wypowiedzi czy rysunków można się na przykład
zorientować, czy w rodzinie występuje problem alkoholowy, jaki jest
poziom bezpieczeństwa dziecka, jego zaufanie do ludzi, jak sobie
radzi ze złością, czy jest agresywne.
Realizując program półkolonii wychowawcy poświęcili też
dużo uwagi emocjom i uczuciom dzieci. Zadawali pytania: "Które z
uczuć wyrażamy łatwo? Co się dzieje z ludźmi, którzy nie mówią o
swoich uczuciach?". Tacy ludzie gorzej się czują, żyją w napięciu,
często są niezadowoleni z tego, co udaje im się osiągnąć. Ich relacje
z innymi ludźmi - nawet z najbliższymi - układają się trudno, brak
jest otwartości i poczucia bliskości.
Dlatego wychowawcy zachęcali dzieci do kontaktowania
się i rozpoznawania swoich uczuć oraz do mówienia o nich. W bezpiecznych
warunkach swojej małej grupy - dzieci zostały bowiem podzielone na
cztery kilkunastoosobowe grupy, według wieku - można było wyjaśniać
nieporozumienia, mówić o trudnych uczuciach, uczyć się przebaczać
i dzielić radościami.
Ludzie, którzy czują się bezpiecznie, mają oparcie w
Bogu, samych sobie i w swoich rodzinach, nie będą sięgać po narkotyki
czy alkohol. Będą potrafili oprzeć się presji grupy, "modzie". Nie
będą potrzebować rozładowywać napięcia przez używki. Nie będą uciekać
od rozwiązywania swoich problemów w alkohol i środki zmieniające
świadomość. Dlatego tak ważne jest rozpoznanie swoich uczuć i dzielenie
się nimi z innymi ludźmi.
Niezłomna dusza
Prowadzący zajęcia zachęcali także dzieci do niemarnowania "
wspaniałego czasu młodości" i do pracy nad swoim charakterem. Charakter
to umiejętność wytrwałego dążenia do najwyższego celu wbrew wszelkim
przeszkodom, które mogą spowodować zboczenie z wyznaczonej drogi.
O charakterze mówimy, gdy zawiera dwa składniki: wierność obowiązkowi
i stałość. Człowiek z charakterem jest zatem obowiązkowy (a uczymy
się obowiązkowości właśnie jako dzieci, jako uczniowie w szkole i
w domu, pomagając rodzicom) i ma trwałe usposobienie, nie zmieniające
się z biegiem czasu.
Dzieci zastanawiały się, co zrobić, aby nie być człowiekiem
bez charakteru? Przede wszystkim: Nie czyń drugiemu, co tobie niemiło.
Być sprawiedliwym: Każdemu oddać to, co mu się należy. A najważniejszym
motorem działania człowieka, niosącym radość, jest miłość - która
czyni go wolnym.
Wrogiem numer jeden charakteru jest egoizm. Egoizm zabija
radość duszy. Czym zatem jest egoizm?
Po pierwsze to wywyższanie siebie - nadmierne pragnienie
pochwał i uznania. Wychowawcy mówili o dziewczętach i chłopcach,
których ambicja nie sięga wyżej niż zapalenie papierosa, sięgnięcie
po alkohol, narkotyki, bycie agresywnym, ślęczenie przed telewizorem,
komputerem. Rozumniejszym chodzi o dobrą ocenę z historii, zaplanowanie
czasu wakacyjnego. Wszystkim zaś chodzi o to, żeby wybić się ponad
przeciętność. Aby mieć satysfakcję, że się o nich mówi, niektórzy
ludzie często wszczynają bójki, sięgają po papierosy.
Drugi stopień egoizmu to zarozumiałość. Człowiek zarozumiały
porównuje się z innymi. Chce być ważny: żeby inni się go bali, respektowali
go, czuli swoją niższość. Cieszą go niepowodzenia innych. Jest zazdrosny
o czyjeś lepsze rolki czy większe kieszonkowe. Zarozumiałość to lekceważenie
innych. Od zarozumiałości już tylko krok do pychy. Pycha to pogarda.
Pycha gotowa jest dążyć do własnego wyniesienia poprzez krzywdę innych.
Ideały człowieka poddanego egoizmowi koncentrują się
na smacznych potrawach, luksusowych warunkach życia lub na zdobyciu
używek, od których jest uzależniony. Rządzi się hasłem: "Robię to,
co sprawia mi przyjemność, a potem niech się dzieje, co chce". Miłe
są złego początki, lecz koniec żałosny.
Natomiast o człowieku z silnym, zdrowym charakterem można
powiedzieć za Horacym: "Prawego męża o niezłomnej duszy ni tłuszcza
dzikim szałem okiełznana ani groźny wzrok tyrana niczym nie ulegnie,
hartu w nim nie skruszy". I właśnie do wyrabiania w sobie charakteru
zachęcano dzieci podczas "Tygodnia z ks. Bosco", wbrew szerzącej
się, szkodliwej ideologii: "Róbta, co chceta".
Róbcie wszystko - nie grzeszcie!
Ale "Tydzień z ks. Bosco" to nie tylko warsztaty psychologiczne
i antyuzależnieniowe. W równym stopniu organizatorzy chcieli zapewnić
dzieciom dobrą zabawę. Dlatego w programie półkolonii były codzienne
gry, zabawy i zajęcia sportowe - na boisku, pod wielkim transparentem
ze słowami św. ks. Jana Bosco: "Róbcie wszystko - nie grzeszcie!"
. Obok spotkań z panią pedagog zaproponowano dzieciom jeszcze cztery
inne kółka zainteresowań: komputerowe, plastyczne, muzyczne i teatralne.
Nie zabrakło ciekawych wycieczek i wyjazdów: na basen,
do kina, Domu Kultury, ale także do Warszawy - gdzie dzieci zwiedziły
Stare Miasto, Łazienki, Lotnisko na Okęciu i ZOO. Wielką przyjemnością
dla dzieci był także pobyt na placu zabaw "Kolorado" w Jelonkach,
piknik i jazda konna.
Na zakończenie półkolonii przygotowano szereg atrakcji.
W sobotę 13 lipca zaproszono znowu do Oratorium rodziców, dziadków
i opiekunów dzieci. Spotkanie rozpoczęło się wspaniałym menuetem
w wykonaniu dzieci, animatorów i ks. Darka - który wyruszył w tany
w pierwszej parze. Ks. Arkadiusz akompaniował tancerzom na gitarze
i śpiewał.
Następnie dzieci udały się do swoich grup, aby przystąpić
do licytacji wspaniałych fantów. Za punkty, uzbierane podczas półkolonii,
można było teraz nabyć różnorodne super-gadżety: zabawki, maskotki,
sprzęt sportowy, długopisy, mazaki, kredki, koszulki, czapeczki,
baloniki itd. Udział w licytacji był także dla dzieci okazją do uczenia
się gospodarowania funduszami, do planowania i oszczędzania.
W tym samym czasie rodzice zostali zaproszeni do pomieszczeń
Oratorium, gdzie ks. Darek i Maria Brzostek otworzyli uroczyście
wystawę prac plastycznych dzieci. Po obejrzeniu rysunków, przeplatanych
wypowiedziami dzieci i układanymi przez nie hasłami trzeźwościowymi,
organizatorzy zaprezentowali film wideo z przebiegu półkolonii, m.in.
z pobytu w Kolorado. Wszystkim ogromnie podobał się zapis wideo Bajki
o Śpiącej Martynce - rewelacyjnej naprawdę scenki, przygotowanej
przez dzieci i propagującej niepicie alkoholu oraz niebranie narkotyków.
W ostatniej części spotkania z okazji zakończenia "Tygodnia
z ks. Bosco" rodzice obejrzeli cztery przeurocze scenki teatralne
w wykonaniu dzieci. Nad wszystkim unosiły się tęczowe bajki mydlane,
produkowane na bieżąco przez dzieci, bawiące się zakupionymi na licytacji
gadżetami. A na koniec dziewczęta i chłopcy wręczyli wychowawcom
bukiety własnoręcznie zebranych kwiatów, skandowano "Janek B.!" i
śpiewano: "Gdy kocham Boga, już nie grozi mi żaden smutek, żaden
strach!".