Jeszcze nie wybrzmiały echa radosnych fanfar "Jestemeuropejczyków" po wygranym referendum, a już na niektóre rozgrzane euforią głowy wylały się kubły zimnej wody. Wylała je Gazeta Wyborcza
- ta sama, która dopiero co przysięgała, że Unia Europejska to dobrodziejstwo dla Polski - i to pod każdym względem. No, ale teraz można już sobie popuścić...
Dowiedzieliśmy się zatem, że wchodząc do Unii, wejdziemy zarazem do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a to oznacza, że za ryby importowane z Islandii i Norwegii
będziemy w Polsce płacić więcej, może nawet o 20 procent (chodzi o łososie, makrele i śledzie, a więc rybki cieszące się dotąd dużym popytem, a przy
tym jakie zdrowe).
Dalej - już bez żadnych osłonek - poinformowano nas o nieuchronnym upadku polskiego przemysłu mięsnego: mamy ok. 3500 zakładów przetwórstwa mięsnego, tzw. czerwonego, z czego
tylko 45 spełnia warunki unijne... Ok. 1780 zakładów zobowiązało się przekroczyć plan o 200 proc.... och, przepraszam, pomyliło mi się, nie żyjemy przecież w PRL, tylko w III
RP... i do maja 2004 r. przystosować się do warunków panujących w UE. Wszelako wiele wskazuje na to, iż nie zdążą (prócz stu kilkudziesięciu "prymusów"). A jeśli
nie zdążą - koniec z nimi. 237 zakładów skorzysta z 3-letniego okresu przejściowego, wynegocjowanego z władzami Unii: tym prawdopodobnie się uda. Jednak już teraz wiadomo,
że padnie ok. 1500 zakładów, które żadnych szans ani na przystosowanie się, ani na okresy przejściowe nie mają. Łatwe działanie arytmetyczne przekona nas, że na placu boju (a raczej uboju) pozostanie
niewielka grupa. Zupełną zagładą zagrożone są zakłady rzemieślnicze, czyli te, które - jak dotąd - decydowały o atrakcyjności i oryginalności polskiej oferty, np. wędliniarskiej...
Aliści za to czeka nas finansowy boom w kulturze: min. W. Dąbrowski zapowiedział ogromną pomoc - dzięki Unii - dla młodych artystów. O pomocy tej decydować będą AUTORYTETY.
Wśród nich wymienił Adama Michnika...
Pomóż w rozwoju naszego portalu