Szanowna Pani Aleksandro!
Podtrzymuję swoją propozycję podzielenia się moim czasem z osobami ogłaszającymi się w rubryce. Obecnie czekam na odzew od Pana Mariana.
Wędrując listami po maryjnych miejscach kultu od 1987 r., poznałem wielu ludzi tak tu, w kraju, jak i za granicą, oddanych Kościołowi i naszej wierze.
Do dziś te kontakty są utrzymywane, staliśmy się jakby takimi „Bożymi listami”. Jak tu nie wymienić choćby Pana Stanisława z Nowego Sącza - czciciela Matki Bożej Pocieszenia,
Pani Stefanii z Torunia, małżonków D* z m. Srebrniki czy PP. Ireny i Stanisława z Kielc lub P. Lidii z Łotwy... A z osób duchownych
- ks. Ryszarda z okolic Częstochowy czy kustosza z W*... Długo by tu wymieniać.
Zastanawiałem się, czy i samemu nie dać też ogłoszenia, by choć podzielić się tym, co mam, ale doszedłem do wniosku, że są ludzie bardziej potrzebujący kontaktu z drugim człowiekiem,
więc może bym tylko zajął czyjeś miejsce. Jednak i ja bardzo chciałbym nawiązać kontakty z osobami, które są zainteresowane tematyką maryjną. Myślę tu o wymianie informacji
na temat maryjnych miejsc, ale tych malutkich, położonych w cieniu wielkich miast i ośrodków, jednak pełnych przepięknych pieśni lokalnych i modlitw. Szukam też dobrej
duszy, która pomogłaby mi bezinteresownie i ułożyła linię melodyczną, na którą mógłbym nałożyć mój „wspaniały” głos - chodzi mi tu o melodie religijne. Jestem samoukiem
i nie znam nut.
Interesuję się też kulturą Słowian, w szczególności tych południowych, tj. byłej Jugosławii. Od 32 lat jestem zakochany w Słowenii, dlatego też szukam kontaktu ze Słoweńcami
mieszkającymi w Polsce oraz z Polakami mieszkającymi w Słowenii - interesuje mnie folklor muzyczny tego kraju, religia, sanktuaria. Mam do wymiany nagrania muzyki
słoweńskiego folkloru - bardzo ładnej.
Namawiam Czytelników do szukania kontaktów przez Maryję! Moje motto brzmi: „Przez Maryję do ludzi” - i to mi się udało.
Gdybym mógł jeszcze podziękować tym wszystkim, których Matka Boża postawiła na mojej drodze i podziękować za listy - to byłaby dla mnie i dla tych wszystkich
osób wspaniała sprawa. Pragnąłbym ten list zakończyć fragmentem pewnej religijnej pieśni i dedykować te słowa wszystkim, także pośrednikom - czyli tej wspaniałej grupie, której Pani przewodzi:
Chcę być dla Ciebie Bożym listem,/ a Ty bądź dla mnie./ Bóg pod Twój adres mnie tu przysłał,/ więc widać pragnie/ coś jedynego nam powiedzieć/ Tobie przeze mnie/ mnie przez Ciebie,/
coś jedynego...
Walter (l. 62)
Do listu dołączony jest obrazek Zwycięskiej Matki Bożej Kozielskiej, a na jego odwrocie w modlitwie do Niej czytamy: „... Wlej w dusze nasze otuchę, wzmocnij wiarę,
żeś Ty naszą Matką i Królową. Otrzyj łzy, ucisz jęki....”. Bo tylko Ona pomoże nam bezpiecznie powrócić do domu, gdziekolwiek jest ten nasz dom. Zawsze jest nadzieja, zawsze gdzieś czeka
na nas ktoś - kto gotów jest napisać do nas „Boży list”.
Był już Korespondent z Ukrainy zakochany w Polsce. Teraz mamy Polaka zakochanego w Słowenii. Jak z tego wynika, wcale nie musimy być właśnie tam, gdzie
najbardziej byśmy chcieli - w miejscach, do których tęskni nasze serce. Przeważnie jest właśnie inaczej - żyjemy z dala od ukochanych bliskich i od ulubionych
miejsc. Serce Pana Waltera, oprócz Słowenii, jest rozkochane w sanktuariach maryjnych. Serca wielu matek mimo oddalenia są przy dzieciach. Miłość, choć rozdzielona, też potrafi trwać na przekór
wszystkiemu. Niektórzy sądzą nawet, że ta tęsknota jest o wiele piękniejsza od rzeczywistości. Czymże bylibyśmy bez marzeń, tęsknot i nadziei?
Chciałabym, aby ten list, wraz z dedykacją i modlitwą, dotarł do wielu naszych Korespondentów i Czytelników, zagubionych i rozsianych po całym świecie.
Do Pana Latarnika też.
Pomóż w rozwoju naszego portalu