Chrześcijanom wystarczy zastanowić się przez chwilę nad wielce potężną zbawienną mocą Krzyża Jezusa Chrystusa, aby pojęli dostojeństwo medalika, na którym jest on przedstawiony. Krzyż był narzędziem odkupienia świata; jest on zbawiennym drzewem, na którym dokonało się przebłaganie za grzech, który popełnił człowiek, jedząc owoc z zakazanego drzewa.
Reklama
Święty Paweł poucza nas, że wyrok naszego potępienia został przybity do Krzyża i że został zmazany krwią Odkupiciela. Wreszcie Krzyż, w którym Kościół pozdrawia swą jedyną nadzieję (spes unica), ma się pojawić w ostatecznym dniu na obłokach niebieskich jako zwycięskie trofeum Boga-Człowieka.
Obraz Krzyża budzi w nas wszelkie uczucia wdzięczności ku Bogu za dobrodziejstwo naszego zbawienia. Nie ma – prócz świętej Eucharystii – niczego na ziemi, co byłoby bardziej godne naszego szacunku niż Krzyż. To dlatego oddajemy mu pełną uwielbienia cześć, która odnosi się do Pana, którego krew go skropiła.
Ożywieni uczuciami najczystszej pobożności pierwsi chrześcijanie okazywali od początku najgłębszą cześć obrazowi Krzyża, a Ojcowie Kościoła nie ustawali w pochwałach, jakimi obdarzali ten dostojny znak.
Gdy po trzech wiekach prześladowań Bóg postanowił udzielić pokoju swemu Kościołowi, na niebie pojawił się krzyż wraz ze słowami: „W tym znaku zwyciężysz”. Cesarz Konstantyn, do którego było adresowane to widzenie, obiecujące mu zwycięstwo, postanowił, że jego wojsko będzie odtąd maszerować do boju pod sztandarem, który będzie przedstawiał obraz Krzyża z monogramem Chrystusa, a który został nazwany Labarum.
Reklama
Krzyż jest przedmiotem budzącym grozę złych duchów – zawsze się przed nim cofają; na jego widok bez wahania porzucają swój łup i uciekają. I wreszcie – krzyż jest dla chrześcijan tak ważny i niesie z sobą takie błogosławieństwo, że od czasów Apostołów aż do teraz przetrwał niezachwianie u wiernych zwyczaj częstego nakreślania tego znaku na sobie, a u sług Kościoła – na wszystkich przedmiotach, aby znak kapłański nadał im moc błogosławienia i uświęcania.
Nasz medalik, który przede wszystkim przedstawia wizerunek Krzyża, jest więc doskonale dopasowany do pobożności chrześcijańskiej i choćby tylko z tej racji godzien jest wszelkiego rodzaju czci.
Św. Benedykt dostąpił zaszczytu pojawienia się na tym samym medaliku wraz z wizerunkiem Krzyża św., aby podkreślić skuteczność, jaką ten święty znak miał w jego rękach. Św. Grzegorz Wielki, który napisał żywot świętego patriarchy, ukazuje go nam jako odpędzającego swe własne pokusy znakiem Krzyża – tym samym znakiem, który uczynił na zatrutym napoju, rozbijając naczynie i odkrywając złe zamiary tych, którzy czyhali na jego życie. Gdy zły duch, aby przerazić braci, sprawił, że wydawało im się, że klasztor Monte Cassino stoi w płomieniach, św. Benedykt zniweczył natychmiast ten czar, kreśląc na zmyślonych płomieniach ten sam znak Męki Zbawiciela.
Reklama
Gdy jego uczniowie byli wewnętrznie nękani poduszczeniami kusiciela, zalecał im jako lekarstwo naznaczenie swego serca obrazem krzyża.
W swej Regule polecił, by brat, który właśnie przeczytał przed ołtarzem uroczystą formułę swej profesji, nakreślił znak krzyża jako nienaruszalną pieczęć na karcie swych ślubów. Pełni ufności w moc tego świętego znaku, uczniowie św. Benedykta dokonywali dzięki Krzyżowi niezliczonych cudów.
Wystarczy przypomnieć św. Maura, przywracającego wzrok ślepemu, św. Placyda, uzdrawiającego wielu chorych, św. Rychmira, uwalniającego jeńców, św. Wulstana, który uratował podczas upadku robotnika, spadającego z wysokiej wieży kościelnej, św. Odylona, wyciągającego z oka rannego człowieka kawałek drzewa, który przeszył je na wylot, świętego Anzelma z Canterbury, przepędzającego straszliwe widma, które dręczyły umierającego starca, świętego Hugona z Cluny, uciszającego burzę, św. Grzegorza, gaszącego pożar Rzymu itd. Wszystkie te cuda i wiele innych, zawartych w Aktach świętych Zakonu świętego Benedykta, zostały dokonane za pomocą znaku Krzyża.
Litery, które czytamy na medaliku
Reklama
Oprócz obrazu Krzyża i wizerunku św. Benedykta medalik przedstawia jeszcze określoną liczbę liter; każda z nich reprezentuje jakiś wyraz łaciński. Gdy połączymy te różne słowa, odsłania się sens, który ukazuje intencję medalika. Ich celem jest wyrażenie związków świętego patriarchy mnichów Zachodu ze świętym znakiem zbawienia ludzi, a zarazem dostarczenie wiernym sposobu posługiwania się mocą świętego Krzyża przeciwko złym duchom.
Wydawnictwo Tyniec
Te tajemnicze litery są położone na tej stronie medalika, na której figuruje krzyż. Najpierw należy się przyjrzeć czterem, które zostały umieszczone pomiędzy ramionami tego krzyża:
C S P B
Znaczą one: CRUX SANCTI PATRIS BENEDICTI; to jest: „Krzyż Świętego Ojca Benedykta”. Już te słowa wyjaśniają przesłanie medalika.
W linii pionowej krzyża czytamy:
C S S M L
Znaczy to: CRUX SACRA SIT MIHI LUX, czyli: „Niech święty Krzyż będzie mi światłem”.
W linii poziomej tegoż krzyża czytamy:
N. D. S. M. D.
To znaczy: NON DRACO SIT MIHI DUX, czyli: „Niech smok nie będzie mi wodzem”.
Gdy połączymy te dwie linijki, tworzą one wiersz (pentametr), którego sens jest świadectwem chrześcijanina, wyrażającym jego ufność wobec świętego Krzyża i jego sprzeciw wobec jarzma, które chciałby nań nałożyć demon.
Wokół medalika znajduje się dłuższa inskrypcja, która podaje najpierw święte imię Jezusa wyrażone tradycyjnym monogramem IHS. Wiara i doświadczenie pouczają nas wystarczająco o wszechmocy tego Imienia Bożego. Dalej, zaczynając od prawej strony, mamy kolejno następujące litery: V. R. S. N. S. M. V. S. M. Q. L. I. V. B.
Te inicjały reprezentują dwa wersy:
VADE RETRO SATANA, NUNQUAM SUADE MIHI VANA; SUNT MALA QUAE LIBAS, IPSE VENENA BIBAS.
Reklama
Czyli: „Idź precz, szatanie, nigdy nie doradzaj mi marności; zły jest napój, który mi nalewasz, sam pij truciznę”.
Uważa się, że słowa te wyszły z ust św. Benedykta; te z pierwszego wersu podczas pokusy, która go doświadczyła, i którą pokonał dzięki znakowi krzyża, a te z drugiego wersu – w chwili, gdy jego wrogowie podali mu śmiercionośny napój, co odkrył czyniąc znak krzyża na czarze, która go zawierała.
Chrześcijanin może się posługiwać tymi słowami za każdym razem, gdy jest narażony na pokusy i zniewagi niewidzialnego wroga zbawienia. Nasz Pan osobiście uświęcił pierwsze słowa: Vade retro Satana – Idź precz, szatanie. Ich moc jest gwarantowana przez samą Ewangelię. Marności, które doradza nam diabeł, to nieposłuszeństwo prawu Bożemu, pompy i wielkie oszustwa świata. Napój, który podaje nam ten anioł ciemności, to grzech, który zabija duszę. Zamiast go akceptować, powinniśmy zostawić go jemu, jako dolę, którą sam sobie wybrał.
Reklama
Nie ma potrzeby długo tłumaczyć chrześcijańskiemu czytelnikowi mocy tego wezwania, przeciwstawiającego sztukom i przemocy szatana to, czego obawia się on najbardziej: krzyż, święte imię Jezusa, własne słowa Zbawiciela podczas kuszenia, a wreszcie wspomnienie zwycięstw, jakie wielki patriarcha św. Benedykt odniósł nad smokiem piekielnym. Wystarczy wypowiedzieć te słowa, by poczuć się od razu umocnionym i aby stawić opór wszelkim sidłom piekielnym. Gdybyśmy nie znali faktów, które dowodzą, jak bardzo szatan obawia się tego medalika, samo zrozumienie tego, co on przedstawia oraz tego, co wyraża, wystarczyłoby, żebyśmy go uznali za jedną z najpotężniejszych broni, jakie Boża łaskawość złożyła w nasze ręce przeciwko niegodziwości złych duchów.
____________________________
Tekst i przedstawienie graficzne medalika św. Benedykta pochodzą z książki „Szkic o pochodzeniu, znaczeniu i łaskach medalika albo krzyża św. Benedykta” / tłumaczenie z wydania z 1899 r. /
Dom Prosper Guèranger OSB (1805–1875) – odnowiciel francuskiego monastycyzmu. Dziełko o. Guèrangera „Szkic o pochodzeniu, znaczeniu i łaskach medalika albo krzyża św. Benedykta” powstało jako uzupełnienie przesłania papieża Benedykta XIV, zawartego w jego brewe, ogłoszonym w Rzymie pod koniec 1741 r. W chwili, gdy dokument Stolicy Apostolskiej potwierdził prawowierność pobożnych praktyk związanych z medalikiem św. Benedykta, jego popularność wzrosła i utrwalił się jego wygląd.