Nie miałem odwagi
napisać listu do Pani.
Nie stać mnie też było
na wyznanie zauroczenia
od pierwszego usłyszenia,
a było to już w latach
osiemdziesiątych,
kiedy usłyszałem z Opola
- Jaka róża, taki cierń.
Przyglądałem się Pani
ubranej w czerń.
Dlaczego?
Lubię czerń, dlatego
chodzę w czarnej sutannie.
Aktorka, ale jak ona
śpiewa...
Ona cała jest muzyką.
Nie lubi Pani słów:
sukces, kariera.
Pragnę śpiewać to,
co lubię, i tak jak lubię.
Dlatego ma Pani swoją
publiczność.
Dał Pani Pan Bóg wszystko:
słuch, głos, talent aktorski.
Nie musi więc Pani
stroić się w papuzie piórka.
Pani jest w czerni,
a grają ręce, śpiewają usta,
czasem płacze, a czasem krzyczy
serce.
Tak.
Pani nie musi
oglądać się na modę
i towarzystwa wzajemnej
adoracji.
Jest Pani
samodzielna i niezależna.
W tym, co Pani śpiewa,
jest wiele z Pani życia.
Dlatego słucham Pani
piosenek jak intymnych wyznań.
To są Pani przeżycia,
które z troską artystki
przekazuje Pani nam,
aby nas przejąć dreszczem,
czasem rozbawić,
a czasem wprowadzić w zamyślenie,
medytację, nawet w modlitwę.
Mam w samochodzie kasetę
z Pani piosenkami.
Pomagają mi one zamyślić się
nad kazaniem,
które będę głosił,
albo nad swoim losem
i już nie narzekać.
Zapomnę pewnie słowa
i melodię niektórych
piosenek.
Jednej nie zapomnę,
ze słowami Pani Magdy Czapińskiej,
z muzyką wielkiego
Włodzimierza Korcza
i z talentem Pani Edyty.
Pani Edyto,
to już jest na skraju
psychicznej wytrzymałości
człowieka!
Targa mi Pani sercem,
kołacze do sumienia
i gra na wszystkich strunach
człowieczych uczuć.
Kto tak umie śpiewać Bogu?
A skoro wszystko lepiej wiesz,
bo patrzysz na nas z lotu ptaka,
to powiedz, czemu tak mi jest,
że czasem tylko siąść i płakać?
(...)
Ile mam grzechów?, któż to wie,
a do liczenia nie mam głowy,
wszystkie darujesz mi i tak,
nie jesteś przecież drobiazgowy.
Tu muszę wyłączyć kasetę
i otrzeć łzy.
Nie wytrzymam.
Umiem mówić Ojcze nasz,
a rozmawiać z Ojcem
tak dziecięco - nie umiem.
Zazdroszczę Pani.
Dziś czuję się jak mrówka, gdy
czyjś but tratuje jej mrowisko.
Czemu mi dałeś wiarę w cud,
a potem odebrałeś wszystko?
Ja się nie skarżę na swój los,
choć wiem, jak będzie jutro rano.
Tyle powiedzieć chciałam Ci
zamiast... pacierza, na dobranoc.
Dziękuję Pani!
Pani to umie się modlić.
Może nauczę się kiedyś
modlić bez słów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu