Porozumienie i sympatia
Reklama
Namiot przy namiocie, kolorowe flagi, kurz tak wielki, że niektórzy zakładają maski. Zza drzew, po lewej stronie, dochodzi śpiew Hare Kryszny. Po prawej kilkanaście osób kąpie się w błocie. Młodzi z irokezami
na głowach, metale, dziewczyny w bikini.
- O! Idą Jezuski, będzie z kim porozmawiać - chłopak z pacyfką wskazuje księdza i dziewczynę w czerwonej koszulce z napisem: „Nie zrywaj z Bogiem”.
Młodemu brodaczowi dwaj przypadkowo spotkani chłopcy nalewają do kubka piwo z butelek.
- Dzięki - uśmiecha się z wdzięcznością i przechyla naczynie do ust.
Na scenie jeszcze nie zaczęli grać. Jest spokojnie. Młodzież przed jednym z namiotów przystraja drzewko iglaste puszkami po piwie i papierem toaletowym. Nastrój porozumienia i sympatii. Tylko gdzieniegdzie,
np. przy polu oznaczonym pentagramem, śpią ci, którzy wypili zbyt dużo, a chłopak pytający o drogę do pryszniców ma zamglone oczy i niepewnie trzyma się na nogach.
Sielski obrazek burzą też informacje o wypadkach. Siedemnastoletni gliwiczanin wypadł ze specjalnego pociągu do Kostrzynia, ponieważ drzwi były otwarte (policja wykluczyła możliwość wyrzucenia ofiary
z pociągu). Inny chłopak wychylił się przez drzwi podczas jazdy i uderzył głową w słup trakcji elektrycznej. Noclegi koedukacyjne na polu namiotowym i opowieści woodstokowiczów o ich „pierwszym
razie” podczas tej imprezy nasuwają na myśl pytanie: Ile dziewcząt zaszło w niechciane ciąże i ile je usunie?
Młodzieńcza fantazja czy raczej brak wyobraźni? A może szukanie mocnych wrażeń, ponieważ nie znaleźli jeszcze celu swojego życia?
Potrzebują miłości
- Naszym celem nie jest ocena festiwalu, ale dzielenie się doświadczeniem wiary - wyjaśnia ks. Andrzej Draguła, rzecznik prasowy Ogólnopolskiej Inicjatywy Duszpasterskiej „Młodzi Młodym”
(dawnego „Przystanku Jezus”). Ewangelizatorzy towarzyszą Przystankowi Woodstock od pięciu lat. W tym roku było ich ponad sześciuset.
- Staramy się być delikatni i nie zaczynać pierwsi rozmowy z woodstokowiczami - wyjaśnia Anna ze wspólnoty „Przebudzenie” w Zielonej Górze. - Zazwyczaj to oni podchodzą do
nas lub odwiedzają nas na naszym polu namiotowym.
Rozmowa zaczyna się różnie. Fani rocka zapraszają do zabawy, częstują. Pytają o sprawy związane z religią, czy ewangelizatorom podoba się na festiwalu, po co tu przyjechali. Bywa, że wyrzucają swój
żal do Kościoła, smutek z powodu osobistych niepowodzeń. Kapłanów pytają o ich powołanie.
Ludzie z grupy „Młodzi Młodym” na ogół są przyjmowani serdecznie.
- Rzadko pojawia się agresja - wyjaśnia s. Katarzyna, drugi raz na Przystanku. - A jeśli jest, odbieram ją jako głośne wołanie o miłość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Grałem rocka i ćpałem
Krzysztof ze Wspólnoty św. Tymoteusza z Gubina (drugi raz na Przystanku) przyjeżdża na festiwal, ponieważ chce podzielić się z innymi Jezusem, którego ma w sercu.
- Chcę pokazać, że chrześcijaństwo jest normalne - wyjaśnia. I dodaje: - Cieszę się, gdy na pełne wątpliwości pytanie woodstokowiczów: czy zrozumiem ich problemy? - odpowiadam,
że tak, bo też grałem rocka i brałem narkotyki.
S. Katarzyna podczas spotkań na polu namiotowym stara się przede wszystkim słuchać, by dostrzec zmartwienia, z jakimi przychodzą do niej młodzi ludzie. Zwraca uwagę na to, w jakiej formie zadają pytania.
- Jeśli osoba, z którą rozmawiam, jest otwarta - odpowiadam, a jeśli czuję, że moja wypowiedź z góry jest skazana na niepowodzenie, staram się poprowadzić rozmowę tak, by nie doszło do
kłótni.
- Cieszę się, gdy uda mi się komuś pomóc, zachęcić do życia z Bogiem - mówi s. Katarzyna. - Ale nie czekam na owoce, ponieważ nie wiem, kiedy i czy w ogóle się pojawią. Radość
sprawia samo zasiewanie ziarna: przebywanie wśród woodstokowiczów i dzielenie się miłością.
Wystarczy być i patrzeć
„Młodzi Młodym” przygotowywali się do posługi przez trzydniowe rekolekcje, które prowadził bp Edward Dajczak, pomysłodawca „Przystanku Jezus”. Wielu z nich ukończyło kurs Paweł,
uczący metod ewangelizacji. Podczas festiwalu dzień rozpoczynają Jutrznią i uwielbieniem. Później wychodzą na pole namiotowe. O godz. 15.00 wspólnie odmawiają Koronkę do Bożego Miłosierdzia, o 18.00 uczestniczą
we Mszy św.
- Żeby dzielić się sobą z innymi, trzeba mieć w sercu Boga - wyjaśnia Krzysztof.
- Wtedy można rozmawiać lub siedzieć z kimś w ciszy i patrzeć. A później usłyszeć od drugiego: Dzięki! Czuję się lepiej. To nie był zmarnowany czas.
Więcej Informacji o Ogólnopolskiej Inicjatywie Ewangelizacyjnej „Młodzi Młodym” można znaleźć na stronach: www.przystanekjezus.pl