Rozmowę watykanistami Andreą Mondą i Andreą Gisottim papież rozpoczął od refleksji nt. osobistej więzi, łączącej go ze św. Józefem, w którego święto objął urząd Piotrowy. Ojciec Święty podkreślił, że ten święty jest dla niego wzorem tego, jak swoją wiarę powinien przeżywać każdy chrześcijanin. „Józef jest w rzeczywistości zwykłym człowiekiem, a jego świętość polega właśnie na tym, że stał się świętym za sprawą dobrych i złych okoliczności, które musiał przeżyć i którym musiał stawić czoła” – mówił. Zaznaczył, że jego losy i rola, jaką przybrany ojciec Jezusa odegrał w historii zbawienia sprawia, że „w nim odnajdujemy człowieka trudnych czasów, człowieka konkretnego, człowieka, który umie podjąć odpowiedzialność”. Zachęcił do naśladowania go zarówno w owej konkretności codziennych wyborów, jak też w zdolności słuchania Boga w każdych okolicznościach. „Tylko osoba, która się modli, która prowadzi intensywne życie duchowe, może również posiadać zdolność rozróżniania głosu Boga pośród wielu głosów, które nas zamieszkują” – przekonywał.
Reklama
Kontynuując refleksję nt. aktualności wzoru życia, jaki daje Kościołowi ów święty, papież podkreślił, że jest on doskonałym wzorem na niepewny i pełen bólu czas pandemii. Wyraził też nadzieję, że ogłoszony przez niego i niedawno zakończony Rok św. Józefa stał się dla chrześcijan okazją nie tylko do bliższego poznania tej konkretnej postaci, ale też szerzej: do nauczenia się tego, jak przeżywać obcowanie świętych nie w sposób abstrakcyjny, ale jako „konkretną komunię, która wyraża się w konkretnej relacji i ma konkretne konsekwencje”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Główną część rozmowy stanowiła jednak papieska refleksja na temat współczesnego ojcostwa i wyzwań z nim związanych. Rozpoczął on ją od przypomnienia, że „nikt nie rodzi się ojcem, ale z pewnością wszyscy rodzimy się synami”. Zachęcił do rozważania osobistego doświadczenia bycia dzieckiem, bycia komuś powierzonym czyjejś opiece i podkreślił, że zrozumienie roli, jaką odegrali owi opiekunowie, jest ważne w świadomym przeżywaniu własnego ojcostwa i pomaga w unikaniu powielania błędów rodziców. Jako przykład dobrze przeżytej relacji synostwa papież wskazał Jezusa, który nazywając Boga Ojcem, musiał odnosić się do swej relacji z przybranym Opiekunem. „Dzisiejsze dzieci, które jutro staną się ojcami, powinny zadać sobie pytanie, jakich ojców miały i jakimi ojcami chcą się stać. Niech ich ojcowska rola nie będzie dziełem przypadku czy po prostu konsekwencją minionych doświadczeń, ale niech świadomie decydują, w jaki sposób kogoś kochać, w jaki sposób brać za kogoś odpowiedzialność” – zachęcał Ojciec Święty.
Reklama
Papież odniósł się też do wzoru św. Józefa jako ojca pozostającego w cieniu i dającego swoim dzieciom wolność we wzrastaniu. Podkreślił, że wolność jest „jedną z najpiękniejszych cech miłości”, która nigdy nie powinna stawać się „więzieniem [ani] posiadaniem”. „Dobry ojciec jest taki, kiedy wie, jak usunąć się w odpowiednim momencie, aby jego syn mógł ukazać się ze swoim pięknem, ze swoją wyjątkowością, ze swoimi wyborami, ze swoim powołaniem. W tym sensie, w każdej dobrej relacji, trzeba wyrzec się chęci narzucenia obrazu, oczekiwania, widoczności, całkowitego i stałego wypełniania sceny nadmiernym protagonizmem” – wyjaśniał papież. Zachęcił do zadawania sobie pytania, czy dla osób, które kochamy jesteśmy „punktem odniesienia” w ich rozwoju, czy też raczej przeszkodą.
Odpowiadając na pytanie o to, w jaki sposób Kościół może pomóc w przezwyciężaniu kryzysu ojcostwa we współczesnym świecie, Franciszek zachęcił, by, oprócz postrzegania Kościoła jako matki, która przygarnia swoje dzieci z miłosierną miłością, oczekiwać od Kościoła także postawy ojcowskiej, ale nie paternalistycznej. „Kiedy mówię, że Kościół musi odzyskać ten ojcowski aspekt, mam na myśli właśnie tę w pełni ojcowską zdolność do stawiania dzieci w okolicznościach [sprzyjających] odpowiedzialności, korzystania z wolności, dokonywania wyborów. Jeśli z jednej strony miłosierdzie nas uzdrawia, pociesza, zachęca, to z drugiej strony miłość Boża nie ogranicza się tylko do przebaczania i uzdrawiania, ale przynagla nas do podejmowania decyzji, do wypływania na głębię” – wyjaśnił.
Reklama
Zwrócił też uwagę na niepewność współczesnej młodzieży, która, zwłaszcza w okolicznościach pandemii, nie ma odwagi podejmowania decyzji i angażowania się. Podkreślił, że Kościół, na wzór ojca, powinien zachęcać młodych ludzi do odwagi decydowania i przełamywania paraliżującego strachu. „Prawdziwy ojciec nie mówi ci, że wszystko zawsze będzie dobrze, ale że nawet jeśli znajdziesz się w sytuacji, w której nie będzie dobrze, będziesz w stanie stawić jej czoła i godnie przeżyć te chwile, nawet porażki. Dojrzałego człowieka poznaje się nie po jego zwycięstwach, ale po tym, jak umie przeżyć porażkę. To właśnie w doświadczeniu porażki i słabości rozpoznaje się charakter osoby” – przekonywał.
Pytany o duchowe ojcostwo, Franciszek podkreślił, że także ono wymaga „stawania się ojcem” i jest doskonalone na drodze osobistych doświadczeń i budowanych relacji. „Kapłan nie rodzi się ojcem, ale musi się tego uczyć po trochu, zaczynając przede wszystkim od uznania siebie za syna Bożego, ale także za syna Kościoła. A Kościół nie jest pojęciem abstrakcyjnym” – mówił papież. Podkreślił też, że, podobnie jak dobry ojciec daje swemu dziecku wolność do kształtowania siebie i podejmowania własnych wyborów, tak też duchowe ojcostwo nie realizuje się w zastępowaniu czyjegoś sumienia, udzielaniu wszelkich odpowiedzi, czy dominowaniu nad podopiecznymi, ale w tym, że „dyskretnie i zarazem stanowczo potrafi wskazać drogę, dać różne klucze do interpretacji, pomóc w rozeznaniu”.
Ojciec Święty przestrzegł przed myleniem duchowego ojcostwa ze wsparciem psychologicznym i terapeutycznym, a także zachęcił, by oprócz duchowego ojcostwa, którego bardzo potrzebuje współczesny świat, tworzyć też przestrzeń dla duchowego macierzyństwa, które mogą realizować zarówno siostry zakonne, kobiety konsekrowane, jak i świeckie.
Na zakończenie rozmowy Ojciec Święty zwrócił się do rodziców przeżywających szczególne trudności w realizowaniu swego powołania i zabezpieczaniu bezpiecznego życia swoich dzieci – czy to wskutek pandemii, czy też np. konieczności migracji. „Myślę też o tak wielu (...) rodzinach uciekających przed wojnami, odrzuconych na granicach Europy i poza nią, żyjących w sytuacji bólu, niesprawiedliwości, których nikt nie traktuje poważnie lub świadomie ignoruje. Chciałbym powiedzieć tym ojcom, tym matkom, że dla mnie są oni bohaterami, ponieważ znajduję w nich odwagę tych, którzy ryzykują życie z miłości do swoich dzieci, z miłości do swoich rodzin” – wyznał papież. Przypomniał, że także Święta Rodzina doświadczyła wygnania i przemocy i może być dziś szczególnym patronem dla rodzin przeżywających podobne dramaty. „Nie czujcie się samotni! Papież zawsze o [tych rodzinach] pamięta i w miarę możliwości będzie nadal dawał im głos i nie zapomni o nich” - zapewnił Franciszek.