Jeszcze raz o uroczystościach majowych w Moskwie i planowanym udziale w nich prezydenta Polski.
Wpadła mi przypadkiem w ręce ulotka kolportowana w Krakowie w 1995 r., 10 lat temu. Wtedy, na uroczystości 50-lecia zwycięstwa, do stolicy Rosji wybierał się Józef Oleksy; trwała niedawno rozpoczęta wojna przeciw Czeczenii i wyjazd wysokiego reprezentanta Polski w takich okolicznościach budził w nas oburzenie. Jeden z zespołów młodzieżowych ułożył nawet specjalny protest song, a we wspomnianej ulotce polscy obrońcy sprawy czeczeńskiej (i w ogóle elementarnej przyzwoitości w polityce) zachęcali Oleksego, by lepiej nie wracał do kraju...
Któż mógł wtedy przewidzieć, że ta straszna wojna trwać będzie bez mała całą dekadę, że pociągnie za sobą tyle ofiar, tyle nieszczęścia! A dziś widzimy, że jej końca nadal nie widać.
Czy można radośnie świętować rocznicę - tym razem 60. - zakończenia II wojny światowej w stolicy państwa, które toczy krwawą, skrajnie okrutną wojnę przeciw Czeczenom? Czy możemy to robić zwłaszcza my, Polacy?...
Natrafiłem też na inne publikacje z 1995 r., a wśród nich na obszernie cytowany przez Tygodnik Powszechny (nr 10 z 5 marca) artykuł z Frankfurter Allgemeine Zeitung pt. Kaukaskie cienie. Oto fragmenty: „8 maja minie 50 lat od zwycięstwa Armii Czerwonej nad hitlerowskimi Niemcami... Kreml chciałby zorganizować huczne obchody, zapraszając mężów stanu z różnych krajów”. Wszelako „...ponury cień wojny na Kaukazie nie da się przefarbować na blask chwały i sławy wojsk rosyjskich...”. I jeszcze: „W stalinowskim ZSRR ludzie musieli bezsensownie umierać, bo życie jednostki nie liczyło się, gdy w grę wchodziła święta sprawa komunizmu. Ale także w dzisiejszej Rosji życie pojedynczego człowieka zdaje się nie mieć żadnej wartości, jeżeli tylko w grę wchodzą rosyjskie interesy i wpływy...”. A była to jeszcze Rosja Jelcyna, o wiele mniej krwiożerczego niż Putin. Redakcja TP dopisała taką uwagę do niemieckiego artykułu: „Autorowi, jako bądź co bądź Niemcowi, nie wypadało posunąć się o krok dalej i postawić pytania: czy w takiej sytuacji zachodni politycy powinni przyjąć zaproszenie i wziąć udział w moskiewskich uroczystościach...”.
Jeszcze jedno świadectwo sprzed 10 lat: 7 marca w dzienniku Czas Krakowski ukazał się artykuł z nadtytułem: Czeczeńskich jeńców Rosjanie zabijają strzałami w tył głowy. Jak w Katyniu jeńców polskich. Czy potrzebne są jakieś dalsze komentarze?...
Pomóż w rozwoju naszego portalu