Eucharystię koncelebrowali: o. Emanuel Nowak, proboszcz parafii św. Jana z Dukli i gwardian klasztoru w Częstochowie, o. Gerwazy Podworski, wikary parafii i klasztoru, o. Reginald Małecki, spowiednik i kaznodzieja, a także kapłani z dekanatu św. Józefa w Częstochowie i znajomi zmarłego. Zakonnika żegnali parafianie, siostry zakonne, siostrzeńcy oraz przedstawiciele Służby Więziennej, gdzie służył jako kapelan.
W homilii bp Przybylski zwrócił uwagę, że uczestnicy liturgii towarzyszą o. Bogusławowi w najważniejszym momencie życia. Nazwał go „życiem na progu – między życiem a życiem”. Przypomniał, że „na tym progu trzeba przejść przez sąd”. – Dzisiaj rzadko się o tym mówi, jak gdyby Pan Bóg przestał być sędzią – zauważył.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zaznaczył, że najważniejszym pytaniem, które Bóg Ojciec zada na sądzie każdemu z nas, będzie pytanie o podobieństwo do Jego Syna. Wskazał, że o. Bogusław kochał Kalwarię Zebrzydowską i wpisał to miejsce w swoje życiowe powołanie, ucząc się tam nieustannego zanurzania w Jezusie i od dzieciństwa kontemplując Drogę Krzyżową.
Maciej Orman/Niedziela
Reklama
Biskup Przybylski dodał, że wyrazem upodabniania się do Chrystusa przez zmarłego było również przyoblekanie się w zakonny habit oraz w szaty kapłańskie: albę i ornat. – Ubierał się nie dlatego, żeby było pięknie, dostojnie i uroczyście, ale żeby nie zapomniał, że Pan Bóg kiedyś na progu między tym życiem a tamtym życiem zapyta: na ile księże, ojcze przyoblekłeś się cały w Chrystusa? – wyjaśnił. Dodał, że „kapłan ma przyoblec się cały w Chrystusa Arcykapłana”.
Biskup przypomniał, że o. Bogusław uczestniczył w kapłaństwie Chrystusa Króla, który dał „zwykłemu, grzesznemu chłopakowi jakąś moc”. – Mocą kapłaństwa Jezusa sprawował Eucharystię. Każda jego Msza św. miała moc. To z jego rąk pewnie tysiące ludzi otrzymywało moc Jezusa, Jego uzdrowienie. Każde jego kapłańskie błogosławieństwo, dokonane zwykłą, słabą, ludzką ręką, miało moc Boga – wyliczał.
Maciej Orman/Niedziela
Biskup podkreślił również, że wyrazem królowania i mocy Jezusa jest diakonia, czyli służba. – Czasami my, księża, zatrzymujemy się tylko na rządzeniu, władzy. To jest dla nas bardzo niebezpieczne, bo wtedy stajemy się księżmi urzędnikami, administratorami. Naśladować Chrystusa-Kapłana to naśladować Go jako Sługę. To On dotyka cierpiących i chorych, pochyla się nad grzesznikami – kontynuował.
Duchowny wspominał posługę zmarłego zakonnika jako kapelana aresztu śledczego oraz szpitala na Zawodziu. – Pamiętam, jak się zmagał, jak opowiadał, jak ciężko być kapelanem szpitalnym w czasach pandemii, kiedy nie pozwalają nawet dotrzeć do chorego – mówił biskup.
Maciej Orman/Niedziela
Reklama
Zaznaczył, że kapłan ma w końcu złożyć ofiarę z siebie. – Od kilku miesięcy o. Bogusław składał siebie w ofierze. To były cztery miesiące jego stawania na progu w olbrzymim cierpieniu, w walce z nowotworem, w łączeniu się z Ofiarą Jezusa. Wszyscy myślą, że kapłan najwięcej robi, kiedy działa, a kiedyś zobaczymy, że najwięcej robi dla nas, dla Kościoła, kiedy umiera, kiedy cierpi, kiedy nie może już być takim zręcznym i sprytnym księdzem – przekonywał bp Przybylski.
Maciej Orman/Niedziela
– Ojcze Bogusławie, dziękujemy ci dzisiaj za to, że ty, zwykły człowiek spod Myślenic, przyjąłeś moc od Boga, moc, jaką Arcykapłan daje każdemu wybranemu do kapłaństwa. Dziękujemy ci, że rysem twojego spełniania kapłaństwa nie było tylko jakieś przekonanie szlachetnego wyboru, bycie ważnym ojcem, księdzem, a czasem nawet gwardianem, ale że byłeś diakonem, sługą. Możemy ci nawet w sposób świątobliwy trochę zazdrościć, że przez twoje kapłaństwo spełniane w szpitalu, w więzieniu Bóg Ojciec i Syn Boży na progu między tym życiem a tamtym spojrzy na ciebie i powie: wejdź do mojego królestwa, bo byłem chory, a przyszedłeś do Mnie; bo byłem w więzieniu, a ty przekroczyłeś mnóstwo krat i drzwi, żeby Mnie odwiedzić – przyznał biskup.
– Ojcze Bogusławie, niech twoje przejście przez ten próg zaowocuje pełnym wejściem do wiecznego życia – podsumował.
Reklama
Na zakończenie Mszy św. wdzięczność „za dar życia o. Bogusława, tak wielkiego, dobrego kapłana”, wyraził o. Emanuel Nowak. – Ci, którzy go znali, wiedzą, że zawsze miał otwarte serce. Każdy mógł otrzymać od niego dobrą radę. Nikogo nie lekceważył. Wszystkich traktował poważnie – i w konfesjonale, i w życiu codziennym. Był naprawdę dobrym człowiekiem, dobrym przyjacielem, dobrym współbratem. Wszystkie obowiązki wypełniał jak najlepiej potrafił. Niech Bóg przyjmie cię do swojego mieszkania – powiedział proboszcz parafii św. Jana z Dukli w Częstochowie i gwardian klasztoru.
Maciej Orman/Niedziela
– Ojciec Bogusław pozostanie w naszych oczach i sercach jako człowiek uśmiechnięty i radosny. Dziękujemy ci, ojcze, także za to, że dotrwałeś do końca tak jak Dobry Pasterz, oddając życie. Tak jak Dobry Pasterz umarłeś na krzyżu choroby i cierpienia. Niech Pan darzy cię pokojem! – dodał ks. Marek Kundzicz, dziekan dekanatu św. Józefa w Częstochowie.
Maciej Orman/Niedziela
Bardzo dobrze o. Bogusława Zabłockiego zapamiętał również mjr Marcin Żurek, zastępca dyrektora Aresztu Śledczego w Częstochowie. – Służył więźniom, nam, funkcjonariuszom i pracownikom, bardzo długo. Zawsze uśmiechnięty, szczery, serdeczny. Bardzo żałujemy. To dla nas duża strata, że musieliśmy się z nim pożegnać i że nie będzie pełnił już u nas trudnej posługi z trudnymi osobami. Służył naszym więźniom życzliwością i sercem – przyznał w rozmowie z „Niedzielą”.
Druga część uroczystości pogrzebowych odbędzie się w środę 9 lutego w bazylice Matki Bożej Anielskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej. O godz. 10.30 zostanie odprawiona Jutrznia w intencji zmarłego, a godz. 11 rozpocznie się Msza św. pogrzebowa, po której ciało śp. o. Bogusława zostanie złożone w grobowcu klasztornym.
Bernardyni/Facebook
O. Bogusław Zabłocki urodził się 26 stycznia 1950 r. w Bysinie k. Myślenic, jako syn Mieczysława i Heleny z d. Zagrabińska. Na chrzcie otrzymał imię Mieczysław. Wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych 11 września 1966 r. Pierwszą profesję złożył 12 września 1967 r., a profesję uroczystą 30 września 1973 r. Święcenia prezbiteratu przyjął 14 września 1975 r. Posługiwał w Przeworsku, Skępem, Kole, Tarnowie, Jelnej, Łęczycy, Zakopanem i Częstochowie m.in. jako spowiednik, kaznodzieja i katecheta. W latach 2017-22 był kapelanem Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie i Aresztu Śledczego w Częstochowie oraz diecezjalnym referentem ds. duszpasterstwa więźniów w archidiecezji częstochowskiej. Przeżył 72 lata, z czego 54 w zakonie i 46 w kapłaństwie. Po długiej i ciężkiej chorobie zmarł 5 lutego w hospicjum w Częstochowie.