Psalm 127 [126] - z Nieszporów na środę III tygodnia
Audiencja generalna, 31 sierpnia 2005 r.
1. Odczytany przed chwilą Psalm 127 [126] ukazuje naszym oczom widowisko będące w ruchu: dom w budowie, miasto i jego strażników, życie rodzinne, nocne czuwanie, codzienną pracę, małe i duże tajemnice istnienia. Nad wszystkim jednak unosi się rozstrzygająca obecność Pana, który przynosi ulgę dziełom człowieka, jak sugeruje wyrazisty początek Psalmu: „Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą” (w. 1).
Oczywiście, trwałe społeczeństwo rodzi się z zaangażowania wszystkich jego członków, potrzebuje jednak błogosławieństwa i wsparcia Boga, który niestety często bywa wykluczony bądź ignorowany. Księga Przysłów podkreśla prymat Boskiego działania dla pomyślności wspólnoty, a czyni to w sposób radykalny, stwierdzając, że „błogosławieństwo Pana jest bogactwem, [własny] trud niczego tu nie doda” (Prz 10, 22).
Reklama
2. Ten Psalm mądrościowy, owoc przemyśleń nad rzeczywistością życia codziennego, skonstruowany jest zasadniczo na jednym kontraście: bez Pana daremnie próbuje się wznieść trwały dom, zbudować bezpieczne miasto, zbierać owoce własnego trudu (por. Ps 127 [126], 1-2). Z Panem zaś osiąga się pomyślność i płodność, rodzinę bogatą w dzieci i pogodną, miasto dobrze zaopatrzone i bronione, wolne od lęków i niepewności (por. ww. 3-5).
Tekst rozpoczyna wzmianka o Panu ukazanym jako budowniczy domu i strażnik czuwający nad miastem (por. Ps 121 [120], 1-8). Człowiek wychodzi rankiem, by zająć się pracą dla utrzymania rodziny i służyć rozwojowi społeczeństwa. Praca ta pochłania jego siły, sprawiając, że pot pojawia się na jego czole (por. Rdz 3,19) przez cały dzień (por. Ps 127 [126], 2).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
3. Otóż Psalmista nie waha się stwierdzić, że cała ta praca jest bezużyteczna, jeżeli u boku tego, kto się trudzi, nie ma Boga. I stwierdza, że Bóg wynagradza swych przyjaciół nawet we śnie. Psalmista chce w ten sposób uwypuklić prymat łaski Bożej, która nadaje ludzkiemu działaniu treść i wartość, chociaż ma ono swoje ograniczenia i odznacza się nietrwałością. Przez pogodne i wierne powierzenie Panu naszej wolności również nasze dzieła stają się trwałe, zdolne do wydania trwałych owoców. Nasz „sen” staje się w ten sposób odpoczynkiem błogosławionym przez Boga, którego przeznaczeniem jest przypieczętowanie działania mającego sens i treść.
4. W tym miejscu przechodzimy do innej sceny, nakreślonej w naszym Psalmie. Pan ofiarowuje dar dzieci, postrzeganych jako błogosławieństwo i łaska, znak trwającego nadal życia i historii zbawienia zmierzającej ku nowym etapom (por. w. 3). Psalmista wysławia przede wszystkim „synów za młodu zrodzonych”: ojciec, który doczekał się synów w młodości, nie tylko oglądać ich będzie w całym rozkwicie, ale będą oni dla niego oparciem na starość. Będzie mógł w ten sposób ze spokojem patrzeć w przyszłość, stając się podobnym do wojownika uzbrojonego w zaostrzone i zwycięskie „strzały”, którymi są synowie (por. ww. 4-5).
Obraz ten, zapożyczony z kultury tamtych czasów, ma na celu celebrowanie bezpieczeństwa, stabilności, siły wielodzietnej rodziny, jak to powtórzy się w następnym Psalmie 128 [127], w którym nakreślony został wizerunek rodziny szczęśliwej.
Końcowy obraz ukazuje ojca otoczonego synami, który z szacunkiem witany jest u bramy miasta, w miejscu życia publicznego. Rodzicielstwo jest zatem darem przynoszącym społeczeństwu życie i dobrobyt. Mamy tego świadomość w naszych czasach, w obliczu narodów, które niż demograficzny pozbawia świeżości, energii, przyszłości ucieleśnianej przez dzieci. Nad wszystkim jednak góruje błogosławiąca obecność Boga - źródła życia i nadziei.
5. Z Psalmu 127 [126] korzystali często pisarze duchowi, mówiąc o znaczeniu Bożej obecności w kroczeniu drogą dobra i królestwa Bożego. I tak mnich Izajasz (zmarły w Gazie w 491 r.) w swym Asceticonie (Logos 4,118), przypominając przykład starożytnych patriarchów i proroków, nauczał: „Oddali się pod opiekę Boga, prosząc o Jego pomoc, nie pokładając nadziei w żaden z trudów, które czynili. A opieką Boga było dla nich umocnione miasto, widzieli bowiem, że bez Bożej pomocy byli bezsilni, a ich pokora kazała im powtarzać za Psalmistą: «Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie»” (Recueil ascétique, Abbaye de Bellefontaine 1976, pp. 74-75).
KAI/Watykan