Blisko nędzarzy
Charakter osobowości abp. Bilczewskiego dobrze oddaje jedna z ostatnich decyzji, jaką podjął tu, na ziemi. Wyraził mianowicie wolę, aby pochowano go na cmentarzu biedaków i nędzarzy. Tak jak za życia - także po śmierci pragnął być blisko nich. Wierzył bowiem głęboko, że żyje dla drugich, szczególnie dla tych, którzy owego „dla” potrzebują. „W Nim widział Lwów ostoję moralną w ciężkich chwilach i przejściach wojennych - czytamy w kronice katedry lwowskiej. - U Niego szukano ze wszystkich stron pociechy i porady. On najlepszym był tłumaczem uczuć całego polskiego Lwowa i narodu. Był to człowiek wielkiej świętości, olbrzymich zasług, na każdym polu, toteż Papież Pius XI nazwał go jednym z największych Biskupów Świata. Święta Jego śmierć nastąpiła 20 marca 1923 r., a pogrzeb był olbrzymią manifestacją, jakiej Lwów nie pamiętał. Żegnały go dzwony całego Lwowa, żegnały wszystkie dzienniki jako bardzo zasłużonego męża, żegnały wszystkie serca całej Polski. W rocznicę Jego zgonu urządzono ku czci Zmarłego uroczystą akademię w ratuszu lwowskim, gdzie okazało się, jak wysoko ceni Lwów cienie swego Wielkiego Arcypasterza”. Dodajmy, że abp Bilczewski zmarł z przepracowania. Spalił się na ołtarzu swej posługi.
Ku ludziom
Wynosząc abp. Bilczewskiego do chwały ołtarzy, Kościół docenił przede wszystkim jego miłość do Boga, która była nierozłącznie związana z miłością bliźniego. Ten rys osobowości Metropolity Lwowskiego wybijał się na pierwszy plan homilii sługi Bożego Jana Pawła II podczas Mszy św. beatyfikacyjnej we Lwowie 26 czerwca 2001 r. „Arcybiskup Józef Bilczewski kieruje do nas wezwanie, abyśmy ofiarnie żyli miłością do Boga i bliźniego. To ona była najwyższą regułą jego życia” - podkreślił już na początku homilii Ojciec Święty, a później kilkakrotnie nawiązywał do tej cechy Metropolity Lwowskiego, która doprowadziła go na ołtarze. Tak zwana kwestia społeczna zajmowała poczesne miejsce w jego listach pasterskich. Nazywał ją krwawiącą raną ludzkości, a - według niego - działalność społeczna Kościoła wynika „logicznie z Ewangelii”. Nie poprzestawał na teoretycznych rozważaniach, choć miał do nich prawo jako wybitny teolog, były rektor Uniwersytetu Lwowskiego, ale w miarę swoich możliwości prowadził działalność społeczną. Popierał stowarzyszenia robotnicze, dla księży organizował specjalne kursy społeczne, a kleryków wysyłał do młodzieży, aby poznali warunki życia tych, wśród których mieli później pracować. Stawiał również na edukację najuboższych, nie szczędząc nań swojego grosza.
Dzięki Eucharystii
Nieprzypadkowo data kanonizacji abp. Józefa Bilczewskiego zbiegła się z zakończeniem Roku Eucharystii oraz prac Zgromadzenia Zwyczajnego Synodu Biskupów w Rzymie. Metropolita Lwowski siłę do podejmowania coraz to nowych inicjatyw duszpasterskich czerpał z Eucharystii. „Centrum duchowości i fundamentem całej działalności pasterskiej była dla abp. Józefa Bilczewskiego Eucharystia - pisał we wrześniu tego roku w liście pasterskim przed kanonizacją kard. Marian Jaworski. - Jest on autorem monumentalnego dzieła Eucharystia (wydanego w 1897 r., wznowionego w 2004 r.), w którym ukazywał, że wiara, którą żyje Kościół współczesny, jest tą samą wiarą, którą wyznawał Kościół czasów apostolskich. W licznych listach pasterskich ukazywał konkretne formy duchowości eucharystycznej jako znaki dojrzałości chrześcijańskiej. Stąd słusznie może być nazwany teologiem Eucharystii”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu