Reklama

Nowe tłumaczenie Biblii

Dłużnik czy winowajca - czyżby „zamach” na „Ojcze nasz”?

Nowy przekład Pisma Świętego, który dzięki staraniom Edycji Świętego Pawła pojawił się niedawno na rynku, wywołał burzę dyskusji na temat potrzeby nowych tłumaczeń Słowa Bożego i sposobu, w jaki przekład ten został przygotowany. Skąd to nagłe ożywienie i zainteresowanie Biblią? Dlaczego tak wiele osób jest wręcz zdziwionych, że Pismo Święte pojawiło się w innej niż dotychczas formie?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bardzo wymownie zabrzmiał na antenie Polsatu głos pani Małgorzaty Ziętkiewicz, która komentując z dużą dozą sceptycyzmu wydanie nowego przekładu Pisma Świętego i zastąpienie w nim terminu „błogosławiony” określeniem „szczęśliwy”, podzieliła się osobistym odczuciem, iż zwrot: „Szczęśliwi, którzy cierpią” brzmi co najmniej dziwnie. Bo tak ma brzmieć! Mówi się, że przekład ten jest kontrowersyjny, a może kontrowersyjny jest nie tyle przekład, co oryginał? Ewangelia szokuje, bo muszą szokować słowa: „Szczęśliwi, którzy cierpią. Szczęśliwi, którzy są głodni. Szczęśliwi, którzy są prześladowani” itd… To są słowa samego Chrystusa! To jest święty paradoks Ewangelii. Słowa Jezusa budzą potężny sprzeciw, taki sam, jaki budziła Jego Osoba. Słowa Chrystusa nie są ani łatwe, ani wygodne i nie bez powodu zaprowadziły Go na Golgotę. Podejmując jednak wezwanie do wczytania się w Biblię, można być pewnym, że jest się na słusznej drodze, wiodącej ku poznaniu Boga i ku zbawieniu. Zatem - szczęśliwi ci wszyscy, którzy mają odwagę sięgać po Słowo Boże, bo jak mówi Pismo Święte: „wielka jest ich zapłata w niebie” (por. Mt 5, 11).
Biblia jest tekstem bardzo trudnym, dlatego każdy niemal fragment Pisma Świętego jest w jego nowym wydaniu starannie objaśniany. Nie jest bowiem łatwo czytać Biblię i rozumieć to wszystko, co jest tam zawarte. Księga ta powstawała na przestrzeni wielu wieków, a jej ostatnie części zostały napisane pod koniec I wieku po Chrystusie, czyli ok. 1900 lat temu! Jej autorem jest Bóg, ale do zapisania swoich słów Bóg posłużył się rzeszą wielu ludzi i stąd dzieło to jest bardzo niejednorodne i trudne. Widząc złożoność problemu, redakcja wychodzi naprzeciw ludziom pragnącym czytać Biblię i szeroko objaśnia cały tekst Pisma Świętego. Dzięki komentarzom, umieszczonym bezpośrednio pod tekstem, niejako prowadzi czytelnika przez świętą skarbnicę Bożego objawienia, zawartą w Piśmie Świętym.
Priorytetem było, aby tłumaczenie pozostawić najbardziej wierne oryginałowi. Dlatego jest to przekład z języków oryginalnych, a tłumacze opierali się na najnowszych krytycznych wydaniach Biblii.
Drugi postawiony przez wydawcę cel - to staranie, aby język przekładu był nie tylko komunikatywny dla dzisiejszego czytelnika, ale przede wszystkim żeby był to język prawdziwie literacki. Dlatego w dzieło opracowania tłumaczenia zaangażowano wielu polonistów i językoznawców z pietyzmem pracujących nad każdym zdaniem. Jest to zatem wspólne dzieło tłumaczy, biblistów, polonistów i językoznawców, którzy opracowali dzieło wierne oryginałowi i napisane piękną, literacką, współczesną polszczyzną.
Fakt pojawienia się nowego przekładu nie oznacza bynajmniej, że istniejące już w Polsce tłumaczenia są błędne, niedokładnie opracowane i że nie należy do nich sięgać. Nie! Język, którym się posługujemy, nieustannie ewoluuje i dlatego również Słowo Boże potrzebuje nowego, komunikatywnego przekładu. Niektóre zwroty użyte w nowym tłumaczeniu mogą zabrzmieć zaskakująco dla czytelnika obytego z powszechnie znanym tekstem Biblii funkcjonującym w Polsce. Nie znaczy to jednak, że jakiekolwiek zdanie z Pisma Świętego zostało zmienione czy jego sens został wypaczony. Różnice, jakie można zaobserwować, wynikają z tego, że każde tłumaczenie siłą rzeczy jest jakąś interpretacją tekstu oryginalnego. Wiele zwrotów z języka hebrajskiego czy greckiego można wyrażać na różne sposoby. Wybierano więc takie polskie zwroty, które są wierne tekstowi oryginalnemu i zarazem będą zrozumiałe dla czytelnika. Dlatego bukłaki określa się jako worki skórzane na wino czy mleko, niewiasty nazywa się kobietami, błogosławionych - szczęśliwymi, do pracy się nie najmuje, tylko zatrudnia, ludzie nie noszą szat, lecz ubrania itd… Słowa archaiczne starano się zastąpić takimi, jakich dziś powszechnie używamy, aczkolwiek nie zmieniając absolutnie ich pierwotnego, biblijnego znaczenia.
Ogólnopolską dyskusję wywołała kwestia sformułowania modlitwy Ojcze nasz w nowym przekładzie. Wielu publicystów oburzało się, że jej brzmienie zostało zmienione zbyt radykalnie. W rzeczywistości jednak nowy przekład odwołuje się do podstawowego znaczenia słów użytych przez Ewangelistę Mateusza. Zresztą zdanie to jest tak samo tłumaczone w przyjętych powszechnie wersjach Ojcze nasz po włosku, rosyjsku, angielsku… a także po łacinie. Odmawiając przez wieki Modlitwę Pańską po łacinie, mówiliśmy o dłużnikach (łac. debitori) i nikomu to nie przeszkadzało. Pewnie dlatego, że mało kto rozumiał wypowiadane przez siebie słowa. Mówiąc: „Daruj nam nasze długi, jak i my darowaliśmy naszym dłużnikom” (por. Mt 6,12), autor natchniony odwołuje się do naszej winy, naszego długu, jaki przez grzech zaciągnęliśmy u Boga. Jezus posłużył się obrazem dłużnika po to, aby Jego słuchacze - wyobrażając sobie zupełnie realną sytuację życiową - mogli uświadomić sobie fakt, że coś są Panu Bogu winni. Ten sam temat św. Mateusz rozwija w dalszej części Ewangelii, kiedy mówiąc o konieczności miłosierdzia i przebaczania, Jezus raz jeszcze posługuje się tym samym obrazem w przypowieści o nielitościwym dłużniku (por. Mt 18, 21-35). Jako byty stworzone i dzieci Boga jesteśmy zobowiązani do służenia Mu i jakiekolwiek uchybienie w tej kwestii czyni nas Jego dłużnikami. On nam przebacza, ale Jego miłosierdzie jest uzależnione od tego, czy my okazaliśmy miłosierdzie „naszym dłużnikom” (w. 12). Widać więc wyraźnie, że nowe tłumaczenie wcale nie zmienia sensu Modlitwy Pańskiej, ale ujmuje ją bardzo precyzyjnie, odwołując się do słów i symbolicznych obrazów zastosowanych przez samego Chrystusa.
Zupełnie nietrafione są więc głosy, że ktoś etyczny język biblijny zastępuje językiem ekonomicznym czy żargonem dziennikarskim. Nie jest prawdą, że ktoś odważył się zmieniać Polakom pacierz. Odmawiana przez wiernych, czy to w kościołach, czy prywatnie, modlitwa Ojcze nasz pochodzi z przekładu Pisma Świętego dokonanego przez ks. Jakuba Wujka w 1599 r., a więc przeszło 400 lat temu! Nowe tłumaczenie nie jest zamachem na uświęconą czterema wiekami tradycji, najbardziej znaną modlitwę Kościoła, której nauczył nas sam Jezus. Jest to propozycja jej przekładu z oryginału, mająca bardziej precyzyjnie ukazać, do jakiej rzeczywistości odwoływał się Jezus, mówiąc o długu i dłużnikach. Najważniejsze, aby modląc się słowami Jezusa, wiedzieć, o co prosimy, i świadomie żyć wiarą czerpaną z Ewangelii. I w tym ma pomagać nowy przekład Pisma Świętego. A to, czy kiedyś będzie zmieniana formuła modlitw liturgicznych, leży w gestii Episkopatu i na razie nic nie wskazuje na to, aby taka zmiana miała się w niedalekiej przyszłości dokonać.

Autor jest członkiem redakcji biblijnej Edycji Świętego Pawła.

Pismo Święte Nowego Testamentu i Psalmy.
Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem.
Efekt dziewięciu lat pracy zespołu biblistów, teologów, polonistów i językoznawców. O nowatorstwie tej publikacji świadczy komentarz objaśniający każdy fragment tekstu biblijnego oraz układ graficzny. Wydanie to posiada pełną aprobatę władz Kościoła i spotkało się z bardzo życzliwym przyjęciem zarówno w gronie Episkopatu, jak i ludzi zajmujących się biblistyką w Polsce. Jest to przekład napisany piękną współczesną polszczyzną i adresowany przede wszystkim do tych, którzy pragną czytać i rozumieć słowo, a nie mają przygotowania teologicznego, literackiego czy historycznego.
Nowy przekład Pisma Świętego można zamówić pod adresem: Edycja Świętego Pawła, ul. Świętego Pawła 13/15, 42-221 Częstochowa, tel. (0-34) 362-06-89, fax 362-09-89; www.paulus.pl; e-mail: dzien_panski@paulus.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2005-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

2024-06-16 16:40

Artur Stelmasiak

"Mąż i żona - rodzina zjednoczona", "Czas na rodzinę", "Zjednoczeni dla życia, rodziny i ojczyzny" - takie hasła nieśli uczestnicy XIX Marszu dla Życia i Rodziny, który przeszedł w niedzielę popołudniu z Placu Trzech Krzyży przez ulicę Wiejską do Belwederu. Jego uczestnicy manifestowali obronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci oraz przywiązanie do rodziny oraz małżeństwa kobiety i mężczyzny, domagali się też m.in. odrzucenia ustaw proaborcyjnych i przywrócenia krzyży w warszawskich urzędach.

Więcej ...

Zmiany kapłanów 2024 r.

2024-05-22 15:45

Karol Porwich/Niedziela

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Więcej ...

Łódź: zmiany personalne księży

2024-06-17 13:48

Julia Saganiak

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

Kościół

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

Mamy obowiązek kochać swoją ojczyznę

Wiara

Mamy obowiązek kochać swoją ojczyznę

Dobry jak chleb – św. Brat Albert Chmielowski

Niedziela Podlaska

Dobry jak chleb – św. Brat Albert Chmielowski

Nowy Sącz: Pożar zabytkowego kościoła p.w. Św. Heleny

Kościół

Nowy Sącz: Pożar zabytkowego kościoła p.w. Św. Heleny

Anita Włodarczyk zdobyła srebrny medal w rzucie młotem w...

Sport

Anita Włodarczyk zdobyła srebrny medal w rzucie młotem w...

Dzierżoniów. Pogrzeb Marii Chlipały - matki...

Niedziela Świdnicka

Dzierżoniów. Pogrzeb Marii Chlipały - matki...

Jednoosobowe biuro rzeczy znalezionych

Wiara

Jednoosobowe biuro rzeczy znalezionych

12 czerwca: Rocznica objawień w Akicie. Uzdrowienia,...

Wiara

12 czerwca: Rocznica objawień w Akicie. Uzdrowienia,...

Rozważania na niedzielę: Lekarz odpuszczał grzechy

Wiara

Rozważania na niedzielę: Lekarz odpuszczał grzechy