Reklama

Z Radomska do Afryki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Najważniejsza decyzja

Reklama

Siostra Miriam pracuje w wiosce Nanjota w Tanzanii od 8 lat. Z największego miasta - Dar es- Salaam jest to 12 godzin jazdy jeepem przez busz. Siostra pochodzi z parafii pw. św. Rocha w Radomsku. Do Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej wstąpiła 19 lat temu. Jej najważniejsze życiowe decyzje: wstąpienie do zgromadzenia i wyjazd na misje, związane są z pielgrzymkami Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski.

- Jeszcze w szkole rozważałam możliwość życia zakonnego - wspomina s. Miriam. - Rozmawiałam na ten temat także z proboszczem - ks. Janem Krzyśko. Nie mogłam się jednak zdecydować, które zgromadzenie jest mi najbliższe. 19 czerwca 1983 r. uczestniczyłam we Mszy św. celebrowanej przez Ojca Świętego na Jasnej Górze. Byłam w stroju ludowym z moich stron. Podeszła do mnie jakaś siostra, zapytała, co to za strój, a potem zostawiła mi obrazek z adresem swojego zgromadzenia. Obrazek schowałam do kieszeni, dopiero wieczorem, w czasie Apelu Jasnogórskiego, olśniła mnie myśl, że może właśnie w tym zgromadzeniu znajdę swoje miejsce. Tak się też stało. We wrześniu pojechałam do domu Sióstr Maryi Niepokalanej w Branicach (diecezja opolska) i tam już zostałam.

Pragnienie wyjazdu na misje zrodziło się w 1991 r., podczas kolejnej wizyty Ojca Świętego, który apelował wówczas o nowych misjonarzy. Gotowość wyjazdu zgłosiła swoim przełożonym. Zgromadzenie miało wtedy jedną placówkę w Tanzanii i nie było możliwości zwiększenia tam liczby misjonarek. Jednak trzy lata później okazało się, że wobec ogromu potrzeb mieszkańców Tanzanii zgromadzenie tworzy dwie nowe placówki. Jedną z misjonarek została s. Miriam.

Życie pod równikiem

Nam, mieszkańcom Europy, którzy Afrykę znają z ekranu telewizora, trudno wyobrazić sobie warunki bytowania w okolicach równika. W zimie, tzn. w lipcu i w sierpniu, temperatura wynosi 30oC. Latem kończy się skala termometru. Deszcz pada tylko od stycznia do kwietnia. Wtedy wszyscy mieszkańcy większość czasu spędzają na poletkach, także siostry, które na kawałku własnego pola muszą wyhodować zapas kukurydzy na cały rok. Rodziny murzyńskie jadają raz dziennie. Z konieczności jest to posiłek wieczorny, inaczej dotkliwy głód nie pozwoliłby zasnąć.

Do ubiegłego roku za szkołę trzeba było płacić. Dlatego 1/3 mieszkańców to analfabeci. Szybkie rozprzestrzenianie się AIDS, przy dużej swobodzie obyczajowej i niskim poziomie higieny, nie dziwi. Niektórzy mieszkańcy korzystają z usług miejscowego znachora, który wszystkim robi zastrzyki jedną strzykawką. Na sugestie, aby bardziej przestrzegać higieny w życiu codziennym, mieszkańcy odpowiadają pytaniem: Skąd wziąć wodę? Jej brak jest najdotkliwszą plagą. Dlatego dwa lata temu siostry postarały się o fundusze na wywiercenie studni, agregat do pompowania wody i rury wodociągowe.

Nade wszystko pomoc

Dom liczy obecnie 4 siostry, dwie są Polkami, dwie Tanzankami. Wcześniej pracowała tu s. Alma z prowincji wrocławskiej. Kiedy jednak kapituła wybrała ją na siostrę generalną zgromadzenia, s. Alma musiała wyjechać do Rzymu. Na jej miejsce przyjechała s. Magdalena. Siostry prowadzą dom formacyjny dla miejscowych kandydatek do życia zakonnego. Jedna z Polek - s. Magdalena pracuje w szpitalu. Przychodnię prowadzi pochodząca z tej wioski s. Gemma, która ukończyła kurs pielęgniarski. S. Augusta - także Tanzanka - prowadzi przedszkole, do którego uczęszcza ponad 60 dzieci.

S. Miriam sporo czasu poświęca osobom przychodzącym z wioski z rozmaitymi prośbami: o jedzenie, ubranie itd. Z lekami jest duży problem, bo misje w Tanzanii już od dawna ich nie dostają. Chcąc pomagać mieszkańcom, trzeba z własnych środków kupić lekarstwa w odległym o 240 km mieście. Czasem, kiedy siostrom brakuje pieniędzy, trzeba je wziąć na kredyt. Nie lada przedsiębiorczości potrzeba również, aby codziennie nakarmić dzieci przychodzące do przedszkola. Siostry oszczędzają tak samo, jak miejscowa ludność. Lamp naftowych używa się wyjątkowo. Dwie maszyny do szycia to prawdziwe bogactwo. Dzięki nim można reperować habity, a od czasu do czasu uszyć nowe.

Osiem lat spędzone w buszu to długo. Na pytanie, czy wyjeżdżając do Afryki, bała się nowych warunków, klimatu, chorób, s. Miriam odpowiada: - Jechałam z radością. Wiedziałam, że jeżeli Bóg chce, abym szła tą drogą, to znaczy, że jestem tam potrzebna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2002-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

W radość Bożego Narodzenia wpisuje się ten drugi dzień świąt

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mt 10, 17-22

Więcej ...

Posty nakazane zachowywać

Niedziela warszawska 46/2003

monticellllo/pl.fotolia.com

Więcej ...

Rozważanie do Słowa Bożego: Jezus nie romantyzuje misji

2025-12-25 22:09

Jerozolima – Kościół św. Piotra in Gallicantu[/fot. Grażyna Kołek

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Lublin: płonie poddasze kościoła przy ul. Kunickiego

Wiadomości

Lublin: płonie poddasze kościoła przy ul. Kunickiego

26 grudnia wypada w tym roku w piątek. Co ze...

Kościół

26 grudnia wypada w tym roku w piątek. Co ze...

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Wiadomości

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji...

Kościół

Oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji...

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko