„Rodacy, mimo wszystkich zawodów jeszcze raz uwierzcie, bo bez Was Polski nie zmienimy, a koniecznie trzeba to zrobić” - te słowa z pierwszego orędzia prezydenta Lecha Kaczyńskiego mają swoją historyczną wymowę. „Jeszcze raz uwierzcie” - dopowiem, ponieważ mamy nie tylko solidarnościowego prezydenta, ale jest także partia rządząca, która ma wizję Polski solidarnej. Aż prosi się dopisać: jaka szkoda, że nie tak zaczęła się nasza najnowsza historia po „okrągłym stole”!
Skoro nie tak się zaczęła, to znaczy, że dzisiaj będzie nieporównanie trudniej wykonać to, co należało uczynić kilkanaście lat temu: przebudować i oczyścić państwo z PRL-owskich struktur zła i takichż ludzi. Ale lepiej późno niż wcale. Dlatego główne linie tej przebudowy to dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego: poczucie służby jako wyznacznik rządzenia państwem, bezpieczeństwo obywateli, umacnianie sojuszy międzynarodowych, zarówno z USA, jak i z Unią Europejską oraz z sąsiadami, rozliczenie z przeszłością, by budować jedność, a także kierowanie się zasadami solidarności, sprawiedliwości i uczciwości. Polsce potrzebna jest nowa „umowa społeczna”, która będzie zawierać zapisy dotyczące „dzielenia wspólnego dorobku” - mówił w orędziu Prezydent. „Nie będę się kierował lojalnością wobec kogokolwiek oprócz Polski” - obiecał.
Ta obietnica jest szczególnie ważna, ponieważ zapowiada rozbicie „rządów czworokąta” - jak nazwał grupę trzymającą władzę w Polsce Tomasz Żukowski. Chodzi o układ złożony z ludzi służb specjalnych, części polityków, niektórych grup biznesowych i wreszcie całego zorganizowanego świata przestępczego. Ten układ musi zostać zniszczony, wyeliminowany - zapowiedział Prezydent. Nic dodać, nic ująć.
Objęcie urzędu prezydenta państwa odbyło się godnie, bez zbędnych fajerwerków, choć nieżyczliwe media i tak donosiły o różnych potknięciach czy nieprzyjemnych szczegółach, które w istocie nie miały znaczenia. Czego by nie powiedzieć, bieg wydarzeń jest już nie do zatrzymania, niezależnie od dalszego sprzyjania mediów Platformie Obywatelskiej, czego przykładem może być zaatakowanie programu PiS-u wybudowania autostrad oraz 3 mln mieszkań; napisano, że PiS ma program Hitlera, bo Hitler też zapewniał budowę mieszkań i autostrad. Cóż, uciekanie się do tak skrajnych porównań jest niczym innym jak tylko atakiem rodzimych rekinów finansowych, obawiających się utraty dominującej pozycji.
Podobne przykłady rzucania kłód pod nogi PiS-u można spotkać na każdym kroku. Oto jeszcze niepodpisana przez prezydenta ustawa medialna już jest zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego (zarzut, że PiS z TVP chce ustanowić telewizję PiS-owską jest nonsensem. Nowa ustawa o KRRiTV ma zwiększyć obiektywizm telewizji, czyli doprowadzić do jej rzeczywistego publicznego charakteru). Także różni eksperci prawni kwestionują inne ustawy rządowe czy sejmowe, które naruszają bezkarne bogacenie się PRL-owskich elit. Na szczęście, chociażby środki przekazu stawały na głowie, PiS konsekwentnie realizuje politykę naprawy państwa. Oczywiście, w przypadku niepowodzenia mniejszościowego rządu Kazimierza Marcinkiewicza może dojdzie do przyspieszonych wyborów parlamentarnych, które powinny doprowadzić do powstania nowego układu politycznego w Polsce, dopowiem - układu dwupartyjnego: z jednej strony wielkiego obozu centroprawicowego, z drugiej - obozu liberalno-demokratycznego (jeśli PiS myśli o przyspieszonych wyborach, to dlatego, że nie da się przeprowadzić skutecznej naprawy państwa, mając tylko 155 posłów). Co zaś do wspomnianego układu dwupartyjnego, jaki mógłby powstać w wyniku przyspieszonych wyborów, to badania opinii publicznej pokazują, że w takich wyborach parlamentarnych stracą mniejsze partie, również te, które poparły rząd Marcinkiewicza. Dlatego byłoby dla nich najlepiej, gdyby na trwałe związały się z PiS-em.
Powyższe myśli chciałbym zakończyć życzeniami tego, co najważniejsze dla rządu, dla prezydenta i dla kraju: życzę oczekiwanego przyspieszenia wzrostu gospodarczego, aby przynosił owoce nie tylko bogaczom, ale całemu społeczeństwu. Życzę uchwalenia ustaw zmieniających podatki (efektem mają być nowe miejsca pracy), ustaw wyznaczających strategię polityki przemysłowej (należy dokładnie wiedzieć, co ma być sprywatyzowane, a co pozostać w rękach Skarbu Państwa). Oby udało się powołać Urząd Antykorupcyjny oraz Komisję Prawdy i Sprawiedliwości. Życzę spełnienia wszystkich obietnic wyborczych PiS-u.
Nowy prezydent z pewnością odegra rolę promotora tych wszystkich dobrych zmian w Polsce. Świadczy o tym wezwanie Polaków do wspólnego wysiłku, aby odrzucić narodowe kompleksy, tendencje do naśladownictwa, a także do „jednoczenia się wokół tradycji”, ponieważ największe sukcesy w Europie odnosili ci, którzy potrafili połączyć tradycję z modernizacją, traktowali samych siebie jako „poważny Naród”. Tak apelował niegdyś do Francuzów generał Charles de Gaulle. Można życzyć Prezydentowi, a także sobie i Polsce, dokończenia pokojowej rewolucji, jaką przed 25 laty rozpoczęła „Solidarność”. Lech Kaczyński jest znakomicie przygotowany do tego, by wywrzeć taki wpływ na polską klasę polityczną, jaki wywarł na francuską państwowość prezydent Charles de Gaulle.
Pomóż w rozwoju naszego portalu