Podczas pierwszej pielgrzymki do Polski Jan Paweł II otrzymał niemilknące przez kilkanaście minut (!) brawa, gdy 2 czerwca powiedział na ówczesnym placu Zwycięstwa: „Kościół przyniósł Polsce Chrystusa, to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może sam siebie do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa”.
Jest to idea zapisana w soborowej Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym, gdzie czytamy: „Tajemnica człowieka wyjaśnia się naprawdę dopiero w tajemnicy Słowa Wcielonego” (22). Jednak Jan Paweł II wydobył ją na światło i od początku pontyfikatu uczynił czymś szczególnie charakterystycznym dla swego nauczania.
Papież podkreśla, że Boże Narodzenie i związane z nim Boże macierzyństwo Maryi objawiają w szczególny sposób świętość i tajemniczość tego, co najbardziej intymne w człowieku. To bowiem, że Jezus - prawdziwy i wiekuisty Bóg - zapragnął począć się w łonie Maryi, rozwijać się przez dziewięć miesięcy pod Jej sercem i urodzić się w Betlejem, „objawia budzącą zdumienie wartość każdego człowieka” oraz świętość poczynania i rodzenia. Od chwili Wcielenia wszystko, co ludzkie, jest jak najściślej związane z Jezusem Chrystusem. Boże Narodzenie nie jest przenośnią ani bajką, lecz rzeczywistością w ciele i we krwi. Jego piękno polega właśnie na tej zaskakującej prawdzie i realizmie. Tak więc żyć duchem Bożego Narodzenia to wreszcie zrozumieć sercem, że poczęcie jest sposobem zaistnienia Wiekuistego w czasie, a na łono kobiety patrzeć jak na rzeczywiste miejsce Wcielenia Słowa Bożego. O drogach rodnych myśleć nie tylko z szacunkiem, ale z religijną czcią, jak o konkretnej, historycznej drodze, po której Wiekuisty przyszedł na świat, a zarazem jak o Jego pierwszym tabernakulum i monstrancji. Taką właśnie perspektywę ukazuje Jan Paweł II, gdy w encyklice Ecclesia de Eucharistia pisze: „Maryja w pewnym sensie jest «tabernakulum» - pierwszym «tabernakulum» w historii, w którym Syn Boży (jeszcze niewidoczny dla ludzkich oczu) pozwala się adorować Elżbiecie, niejako «promieniując» swoim światłem poprzez oczy i głos Maryi” (55).
Te słowa encykliki wyraźnie nawiązują do myśli francuskiego filozofa Léona Bloya, który w liście do narzeczonej używa tego samego sformułowania w bardzo wymownym kontekście: „«Bramo Niebios!» (wezwanie z Litanii do Matki Bożej). Tylko Bóg może wiedzieć, jakie treści wnoszą te święte kształty do najczystszych serc podczas medytacji i co im sugeruje ich pełna misterium fizjologia. Ja, który wyznaję tylko idee absolutne, przeszedłbym ponad wszystkimi znanymi nurtami psychologii i poszedłbym prosto do tego ogromnie mocnego stwierdzenia, którym wydaje mi się można wszystko wytłumaczyć. Otóż każda kobieta, czy wie o tym, czy nie wie, jest przekonana, że jej narządy rodne to Raj. «Plantaverat autem Dominus Deus Paradisum voluptatis a principio etc.» (Rdz 2,8). W konsekwencji żadna prośba, żadne wyrzeczenie, żadne męki nie wystarczą, aby otrzymać ten bezcenny klejnot, za którego nawet diamentami [z innych] galaktyk nie dałoby się zapłacić. Zrozum więc, w tym kontekście, jak wiele ona daje, gdy się oddaje, a równocześnie zobacz wielkość świętokradztwa, gdy się ona sprzedaje. [...] A oto moja całkowicie niespodziewana konkluzja. Kobieta ma rację, gdy tak myśli i gdy takiego myślenia się domaga. Ona ma całkowitą rację, gdyż ta część jej ciała była tabernakulum Boga żywego [podkreślenie autora], a nikt nie może zakreślić granic solidarności w tym zadziwiającym misterium” (zob. L. Bloy, Lettres à sa fiancée, Paris 1922, s. 80-81).
Jeżeli te słowa brzmią nam dziwnie, to tylko dowód, jak bardzo logika Ewangelii nie przeniknęła naszego sposobu myślenia i patrzenia na wszystko, co ludzkie. Tymczasem zapomnieć, że w Jezusie prawdziwy Bóg stał się prawdziwym człowiekiem, aby nas zbawić, czyli między innymi odnowić nasze myślenie, dać nam „serce nowe i ducha nowego”, to po prostu herezja. Ojciec Święty w Liście do Rodzin ubolewa, że nasza cywilizacja „prowadzi do pojmowania ludzkiego seksualizmu raczej jako terenu manipulacji i eksploatacji niż jako przedmiotu tego odwiecznego podziwu [...]. Jakże dalekie są współczesne koncepcje od dogłębnego rozumienia męskości i kobiecości zawartego w Objawieniu Bożym!” (19).
Już sam sposób wysławiania się Ojca Świętego Jana Pawła II każe widzieć w poczynaniu, rodzeniu, w ludzkim ciele, w świetle oczu i w głosie przestrzeń, w której dzieje się wielkie misterium, a nie tylko zwykły fakt biologiczny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu