„... Był to głos, który go zmroził do szpiku kości... głos lodowato jadowity: «Chodź... chodź do mnie... rozszarpię cię... rozerwę cię na strzępy... zabiję...»”. Albo: „... Jak ja nienawidzę tej baby - wybuchła nagle - jeszcze jej za to odpłacę, choćby to miała być ostatnia rzecz, jaką zrobię w życiu!..”. Albo: „... niech się utopi - pomyślał... - błagam, niech się utopi...”. Albo: „... nienawidził w Ronie wszystkiego, od czubka głowy po skrawek białych kostek...”. Albo: „... i obaj zaznaliśmy rozkoszy, zabijając swoich ojców, by zapewnić odrodzenie mrocznego ładu...”. Albo... Stop! Wystarczy!
Skąd pochodzą cytowane fragmenty? Z jakiejś powieści markiza de Sade? Z opowiadania satanistycznego? Nie, nie zgadli Państwo! To wyjątki z pierwszych tomów Harry’ego Pottera, podobno najpopularniejszej dziś książki dla dzieci. Strach pomyśleć, jakie kolejne obrazy „mrocznego ładu” podyktowała autorce, pani Rowling, jej niezbyt zdrowa wyobraźnia w ostatnim tomie - Harry Potter i Książę Półkrwi. Trwa już wielka akcja promocyjna przed premierą nakręconego na jego podstawie filmu, która odbędzie się - a jakże! - o północy: zaiste idealna pora dla dzieci. „Adepci Szkoły Magii i Czarów! Zbliża się dla Was Dzień Najważniejszy! - zapewnia organizator promocji. - Porzućcie świat Mugoli... Przybywajcie do salonów (tu nazwa). Czekają na Was słodkie niespodzianki... magiczne pokazy... trofea w turniejach wiedzy tajemnej...”. Jak tu odmówić swemu kochanemu dziecku takich atrakcji?...
Niewtajemniczonym wyjaśniam, że „mugolami” Rowling nazwała wszystkich tych, którzy nie wierzą w gusła ani nie są czarownicami lub czarownikami. Przez wszystkie tomy książki przewija się motyw skrajnego lekceważenia nienawistnego środowiska ludzi dorosłych, a więc rodziców i wychowawców. No, chyba że pokochają Harry’ego i jego wspaniały świat...
A świat ten jest światem bez Boga, światem okrucieństw, nieustannego zagrożenia i wszechogarniającego strachu. Aby się jakoś ratować w rozlicznych opresjach, Potter ucieka się stale do czarów, oszustw i kłamstw. Oszustami okazują się również jego nauczyciele-czarownicy... Wniosek „wychowawczy”: nikomu nie można ufać, a kłamać warto. Pojęcie dobra i zła zostaje tu skrajnie zrelatywizowane. Mądrość również nie ma znaczenia; o zwycięstwie bądź przegranej decyduje przede wszystkim magia.
Wcale się nie dziwię, że kard. Ratzinger, a dziś Papież Benedykt XVI, wypowiedział się swego czasu przeciw „dziełu” Rowling. A Wy, kochani Rodzice-mugole? Czy zaprowadzicie Wasze dzieci o północy na spotkanie z „wiedzą tajemną”? Dobrze się zastanówcie!
Pomóż w rozwoju naszego portalu