80 lat temu II Rzeczpospolita znalazła się na zakręcie, i to nie na skutek zagrożenia z zewnątrz - z bolszewickiej nawałnicy w 1920 r. wyszła zwycięsko. W 1926 r. Polacy zagrozili sami sobie. Parlament zamienił się w targowisko próżności. Sejmowe kłótnie wiązały ręce kolejnym rządom. Jak zawsze w takich sytuacjach, sąsiedzi zacierali ręce, patrząc na kłócących się Polaków.
Ci, których niepokoiła sytuacja, z nadzieją kierowali spojrzenia na Józefa Piłsudskiego. Co uczyni? Czy wreszcie przerwie milczenie, czy opuści Sulejówek, gdzie zaszył się przygnębiony i zniechęcony stylem polityki uprawianej przez rodaków? Głęboko przeżył zamordowanie prezydenta Gabriela Narutowicza (za mordem stały koła nacjonalistyczne).
29 kwietnia 1926 r. w wywiadzie dla Kuriera Porannego Piłsudski na pytanie, czy wziąłby sprawę w swoje ręce, czy przejąłby dyktaturę, odpowiedział: „W ramach konstytucyjnych praca silnego da się uskutecznić, tylko trzeba uczynić wszystko, by skończyć ze złymi zwyczajami sejmowymi. Albowiem złe zwyczaje sejmowe są gorsze od złej konstytucji”. 11 maja 1926 r. w wywiadzie dla tej samej gazety Marszałek poszedł dalej i oświadczył: „Staję do walki z głównym złem państwa: panowaniem rozwydrzonych partii i stronnictw nad Polską, zapominaniem o imponderabiliach, a pamiętaniem tylko o groszu i korzyści”.
Tak oto doszło do majowego przewrotu w 1926 r. Przewrotu dyktatorskiego, który uratował wątłą, młodą polską demokrację.
Przewrót majowy Piłsudskiego był zamachem stanu. Wszak obalony został prezydent. Za lat kilka proces brzeski ukaże jeszcze bardziej ciemną stronę majowej rewolty. Ale mimo to kraj został uratowany. Marszałek Piłsudski chciał uchronić państwo przed najgorszymi polskimi cechami: politycznym warcholstwem, waśniami grup i grupek, kupczeniem Ojczyzną pod przykrywką ratowania wolności, demokracji itp. Targowica w naszych dziejach miała różne barwy. Zawsze prowadziła do zguby. 80 lat temu Józef Piłsudski uratował kraj przed zgubą.
Bratobójcze walki między żołnierzami Marszałka i żołnierzami prezydenta Wojciechowskiego trwały 3 dni. Zginęło 379 osób (w tym 164 cywilów), rannych zostało 920 osób. Po zakończeniu walk w zwycięskim rozkazie z 22 maja 1926 r. Piłsudski nikogo nie oskarżał. Oficerów, którzy - wykonując swoje obowiązki - stanęli po innej niż on stronie barykady, za jakiś czas awansował (m.in. płk. Władysława Andersa).
Nie jest prawdą, że historia lubi się powtarzać. Historia nie może się powtarzać, gdyż dzieje każdego kraju, każdego społeczeństwa nie są stawem - są rzeką, która ciągle płynie. Ale dzieje tworzą ludzie. Złe cechy wyplenia się najtrudniej. Potrafią przetrwać wieki. Wystarczy, jeśli spojrzymy na siebie i porównamy się z naszymi ojcami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu