W parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego w Radomsku są młodzi, którzy chcą działać, są kapłani, którzy chcą być i pomagać, dzięki temu udaje się tworzyć wiele pięknych dzieł.
Młodzi dla młodych
– To nie my, księża, przyciągniemy młodych, ale młody człowiek swojego rówieśnika. Parafia stwarza przestrzeń spotkania. Nasze drzwi są otwarte dla młodzieży – mówi Niedzieli proboszcz parafii ks. Adam Mikoś. – Bardzo ważne jest zaangażowanie opiekuna – poświęcenie im czasu, to, że ksiądz jest z nimi, nie lekceważy ich problemów, stawia konkretne wymagania i oczywiście dba o formację duchową. To wszystko dzieje się w naszej parafii, a zauważam to, obserwując młodych – dodaje. Opiekunem grup jest wikariusz ks. Zbigniew Wojtysek. Jak mówi, kapłan we wspólnocie ma przede wszystkim dbać o ducha. – Prowadzę dzieła rozpoczęte przez moich poprzedników, za co jestem im bardzo wdzięczny. Kluczem jest odnalezienie ludzi, którzy przodują w grupie, którzy przez swoją formację będą potem pomagać jako animatorzy. Są takie sprawy, na których znają się lepiej od księdza, bo przecież na co dzień żyją w środowisku młodzieżowym. Młodzi wiele mnie uczą. Są bardzo zdolnymi, ambitnymi ludźmi. Kapłan ostatecznie ma przede wszystkim pokazać i dać Jezusa – zaznacza ks. Wojtysek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Archiwum parafii
Młodzież spędza także czas w plenerze
Reklama
Żywe świadectwo
– Jest spora grupa, która wraca lub zostaje w Kościele na dłużej i buduje prawdziwy, żywy Kościół. Takie wnioski wysuwam m.in. na podstawie naszej wspólnoty, która w ostatnim czasie stale się powiększa – przyznaje Stanisław Cieciura – lektor i ceremoniarz z grupy młodzieżowej. Jak wyjaśnia, zaangażowanie w Kościół rozwija w wierze. – To z kolei wpływa na całe życie, bo widzę w nim działanie Boga. Poza tym pozwala mi na rozwijanie najważniejszych relacji. Dodatkowo to zaangażowanie jest nagradzane tak po ludzku różnymi wyjazdami, wspólnym spędzaniem czasu i rozrywką – podsumowuje. – Kościół jest miejscem, które uczy mnie pokory i mądrością Jezusa pokazuje mi, że wciąż jestem w drodze. Daje mi możliwości, by rozwijać swoje umiejętności i daje poczucie bycia potrzebną. Przede wszystkim jednak daje mi Jezusa. Czynne bycie w Kościele kosztuje mnie dużo wysiłku, czasu, zaangażowania, czasami nerwów. Jednak Kościół nie jest utopijny i właśnie dlatego wymaga ciągłych starań tych, którzy go tworzą – dzieli się swoim świadectwem Julia Iglantowicz, animatorka młodzieżowa i odpowiedzialna za scholę. - Często spotykam się z opinią wśród moich rówieśników, że Bóg nie jest do niczego potrzebny, a chodzenie do kościoła to starta czasu. Mnie jednak sprawia to duchową przyjemność i satysfakcję. Zwykła rozmowa z Bogiem potrafi poprawić mi nastrój i przynieść nadzieję na lepsze jutro. Jestem dumna z tego, że żyje z Bogiem, wiem, że da mi to szczęście i życie wieczne - mówi nam Natalia Ciemniewska, animatorka dziecięca. Dodaje: - Jako animatorka powoli wprowadzam dzieci w życie z Bogiem w odpowiedni dla nich sposób. Na naszych spotkaniach jest czas na zabawę, śpiew, jedzenie i czas wolny, ale co najważniejsze na czas poświęcony Bogu i jego Słowu. Często pokazujemy dzieciom żywą Ewangelię, np. odgrywamy różne scenki, tak, aby nie musiały sobie wyobrażać danej sytuacji, lecz aby mogły ją od razu zobaczyć oczami i zachować je w sercu.
Archiwum parafii
Zgrana ekipa z Radomska
Miejsce spotkania
– Pośród modlitwy czy uwielbień znajdujemy też czas na różne wyjazdy i pielgrzymki, organizujemy bale Wszystkich Świętych, misteria i inscenizacje, formujemy dzieci na spotkaniach, śpiewamy i gramy. Jako Kościół angażujemy się w różne sfery życia. Sami przez to się kształtujemy, ale to oddziałuje na całą parafię, na cały Kościół – dodaje Julia.
Spotkania formacyjne grupy młodzieżowej odbywają w piątki wieczorem. Rozpoczynają się Mszą św. Później młodzież pracuje z programem Młodzi na progu. Potem zazwyczaj jest wspólny posiłek i rozmowa. Ministranci spotykają się w soboty, podobnie jak schola. – Spotkania rozpoczynamy modlitwą. Następnie prowadzimy zabawę integracyjną, odczytujemy Ewangelię i ją komentujemy, a na koniec śpiewamy z dziećmi, przygotowując się na niedzielę – opowiada animatorka dziecięca Alicja Iglantowicz.
Przykład idzie z góry
Wielu młodych, zaangażowanych w Kościół ludzi często powtarza, że "jest z nimi ksiądz" i to także buduje i scala wspólnotę. Potwierdzają to nasi rozmówcy. - Ksiądz Zbigniew to ciągły powiew Bożej inspiracji. Ma w sobie dużo zapału do Bożego dzieła. Myślę, że dobrze rozumie rolę pasterza, bo w każdym działaniu, czy to Msza, adoracja, śpiew, górskie wędrówki, czy zabawa z dziećmi; a nawet w czasie sprzeczek i słabości kieruje nasze oczy na Jezusa. Pokazuje, że tam też Go możemy znaleźć. Jego starania bardzo rozwinęły naszą parafię. Nauczył mnie ważnej rzeczy - Kościół jest takim, jakim go stworzymy, my więc możemy pomóc ludziom rozumieć to, co się w nim dzieje, jak wiele piękna i mądrości w nim jest, by doświadczyli tej wspólnoty bardziej, by mieli siłę się otworzyć. Po jego postawie, widać, że najpierw wymaga od siebie. Można rzec, że to apostoł świadomy, że sam wciąż jest w drodze. Dziękujemy za niego Bogu! - cieszy się Julia Iglantowicz. Natalia Ciemniewska dodaje: - Dzięki księdzu uczymy się życia z Bogiem i tego, jak odpoczywać w Bogu. Pokazał mi, że Kościół to również młodzi, a Bóg nikogo nie odtrąca i przyjmie każdego, kto usłyszy Jego wołanie.