Reklama

Jan Paweł II Rapsodyczny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chrześcijaństwo w swoich początkach nie kochało teatru. Fobia na wszystko, co teatralne, była tak przemożna, że od aktorów zdecydowanych przyjąć naukę Chrystusa pierwsze gminy chrześcijańskie żądały porzucenia starej skóry, również w sposobie zarabiania na życie. To oczywiste, że prześladowania pierwszych chrześcijan musiały skończyć się nieufnością do jakichkolwiek przejawów teatralizowania rzeczywistości. Sytuacja zmieniła się jednak znacząco w X wieku, kiedy to do Kościoła wkroczyło visitatio sepulchri - nawiedzenie grobu przez trzy Marie - skromna inscenizacja wprowadzona do Mszy św. Rezurekcyjnej. Ten nieśmiały powrót Kościoła do teatru (wyszły przecież z tych samych źródeł) rozwinął się w średniowieczu do monstrualnych inscenizacji misteriów Męki Pańskiej, trwających nieraz cały tydzień i angażujących wszystkich mieszkańców miasta. Kondycja aktorów zawodowych wciąż jednak budziła nieufność, a pogrzeb histriona poza murami cmentarza, w niepoświęconej ziemi - wcale nie należał do rzadkości.
Zdumiewa więc fakt, że dożyliśmy czasów, kiedy głową Kościoła katolickiego został były aktor i do końca poeta - Karol Wojtyła - Jan Paweł II.
Można zlekceważyć artystyczny epizod w życiu młodego robotnika Solvayu i uznać przygodę z teatrem za mało istotny wątek w poszukiwaniu drogi życiowej przyszłego księdza, filozofa, teologa, papieża. Można, ale czy nie będzie w tym śladu starożytnej fobii Kościoła, który wyrzeka się teatru…?!
Jeśli śmiałość powyższego stwierdzenia jest zbyt dużym skrótem myślowym, proszę pozwolić mi na kilka słów refleksji osobistej.
Kiedy w 1978 r. ogłoszono Miastu i Światu zdumiewający wybór Papieża Polaka, byłam studentką teatrologii, a o Teatrze Rapsodycznym wiedziałam akurat tyle, ile powinnam jako przyszły specjalista.
Wkrótce dane mi było zmienić skórę teoretyka na jakże inny wgląd w tajemnicę sceny. Rozpoczęłam studia reżyserskie w krakowskiej PWST pod rektorską batutą prof. Danuty Michałowskiej. Wiedza u źródeł, a potem fascynacja Rapsodycznym - oto, co zawdzięczam najlepszej polskiej Recytatorce i Aktorce słowa.
Nie mogę nie wspomnieć w tym miejscu o ks. prof. Józefie Tischnerze, który ucząc młodych artystów historii filozofii, zarażał ich własnym widzeniem Piękna w żywiole Dobra, Spotkania, Solidarności, „Polskiego kształtu dialogu”.
Po latach wiem, że to dzięki spotkaniu z Mistrzami zaczęłam - mniej czy bardziej świadomie - poszukiwać teatru misteryjnego, teatru podążania po śladach tych, którzy właśnie poprzez doświadczenie sceny odnajdowali Boga.
Tak oto Karol Wojtyła - „wyróżniający się w zespole Rapsodyków wyjątkowym talentem, następca Osterwy” (jak wróżono) - stał się dla mnie i przyjaciół (z którymi eksperymentowaliśmy jeszcze w latach 80., próbując tworzyć teatr słowa) prawdziwym wyzwaniem i zobowiązaniem. Bo oto dzięki niemu wiedzieliśmy, że można tworzyć inaczej, że można Pięknem ocalać Dobro, budować figury sensu tam, gdzie inni widzą tylko śmierć starzejącej się cywilizacji.
To było odkrycie, które doprowadziło w końcu do zrealizowania z 60-osobową grupą entuzjastów (aktorów zawodowych i amatorów) Quo vadis Domine - misterium na Rok Jubileuszowy 2000. Fakt, że zagraliśmy Quo vadis w Rzymie, że dzięki pomocy ojców jezuitów (faktycznych ojców chrzestnych spektaklu) mogliśmy podarować Janowi Pawłowi II film z zarejestrowanym misterium… wszystko to stało się zaczynem pod budowę teatru słowa - Theatrum Mundi im. Mieczysława Kotlarczyka.
Dziś, po sześciu latach pracy w TM, latach trudnych, ale jakże owocnych, mogę z tym większą odwagą powiedzieć: Nie byłoby takiego Karola Wojtyły ani takiego Jana Pawła II, gdyby u początków nie znalazł na swojej drodze teatru.
„…Bądźcie artystami wiary…” - pisał drugi po Karolu Wojtyle ulubiony autor TM - Roman Brandstaetter. Jan Paweł II Wielki był wielki również dlatego, że był w każdym calu artystą, niespokojnym duchem, że pozostawił po sobie tyle twórczych i nowych pomysłów, że nie pozwolił, aby ubezwłasnowolniła go forma, urząd, rutyna.
A kunszt słowa? Kiedy dziś - już po śmierci największego spośród aktorów teatru świata naszych czasów, wielkiego Reżysera historii XX wieku - jeszcze raz słucham homilii, oglądam filmy z pielgrzymek do Ojczyzny, nie mogę odmówić sobie radości z odkrywania i smakowania mistrzostwa w posługiwaniu się językiem polskim, mistrzostwa naprawdę aktorskiego.
Chodzi albowiem właśnie o to, ażeby słowa pisarza tak wygłosić, jak duch pisarza Onego poczynał je… - ten cytat z Norwida powtarzam od kilku lat jako nauczyciel sztuki żywego słowa. Powtarzam zwłaszcza klerykom i księżom, kiedy po wielu ćwiczeniach dochodzimy do interpretacji tekstu. Zanim jednak to nastąpi, pomagam im pokonać złe przyzwyczajenia, braki dykcyjne, nieumiejętność operowania głosem rozleniwionym „łatwizną mikrofonu”. Nie ukrywam, że podczas takich „niewdzięcznych” ćwiczeń dobrze jest wesprzeć się w trudniejszych chwilach autorytetem najwyższym i niekwestionowanym - Papieżem.
„Spróbujcie zrozumieć, jak wiele aktora było w Papieżu, który umiał rozmawiać z tłumami, zachwycać pięknem języka, porywać i wzruszać, rozbawiać i rozbrajać, który umiał spojrzeć słuchaczowi w oczy tak, że wierzyliśmy, iż mówi tylko do mnie i do nikogo więcej…, który wiedział jak wykorzystać Piękno, aby służyło Prawdzie i Miłości… Bo piękno na to jest, by zachwycało do pracy - praca, by się zmartwychwstało.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2006-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

„Ujrzał i uwierzył” nie znaczy jeszcze, że wszystko rozumie

2025-12-26 18:26

BP KEP

Więcej ...

Współczesne sekty. Dawnego guru zastąpili pseudoterapeuci i influencerzy

2025-12-27 09:10

Adobe.Stock

Współczesne sekty posługują się mechanizmami manipulacyjnymi polegającymi m.in. na obietnicy wyjątkowości i budowaniu zależności – wyjaśniła socjolog dr Agnieszka Bukowska. Dodała, że zmieniła się jedynie forma ich funkcjonowania, a dawnego guru zastąpili m.in. pseudoterapeuci i influencerzy.

Więcej ...

USA: siostry zakonne napisały do pracowników klinik aborcyjnych

2025-12-27 20:12
Siostry z różnych wspólnot zakonnych napisały kartki do pracowników klinik aborcyjnych

Adobe Stock

Siostry z różnych wspólnot zakonnych napisały kartki do pracowników klinik aborcyjnych

Ręczne pisane bożonarodzeniowe kartki do pracowników klinik aborcyjnych w Stanach Zjednoczonych wysłały siostry z różnych wspólnot zakonnych w tym kraju. Znajdują się na nich modlitwy, krótkie przesłanie i prezentacja środków pomocy dla tych, którzy chcieliby zmienić tę pracę na inną. Inicjatywę po raz kolejny koordynowało stowarzyszenie And Then There Were None (I nie było już nikogo), od wielu lat zaangażowane w pomoc osobom, które chciałyby odejść z przemysłu aborcyjnego.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Współczesne sekty. Dawnego guru zastąpili...

Wiadomości

Współczesne sekty. Dawnego guru zastąpili...

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

„Ujrzał i uwierzył” nie znaczy jeszcze, że wszystko...

Wiara

„Ujrzał i uwierzył” nie znaczy jeszcze, że wszystko...

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kalendarz Adwentowy: Gdy rodzi się posłaniec łaski

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Gdy rodzi się posłaniec łaski