W Japonii mieszkałem dwadzieścia lat i jesienią chcę tam wrócić. Pomimo działalności wielu misjonarzy, którzy głoszą Dobrą Nowinę, bardzo mało ludzi przyjmuje wiarę. Od kilku lat liczba katolików w tym kraju zaczęła nawet maleć. Niejednokrotnie myślałem o tym, aby zgodnie z nakazem Jezusa „strzepać proch z sandałów” i pójść do ludzi, którzy chętnie przyjmą Dobrą Nowinę. Jednak nie zrobiłem tego i myślę, że nie zrobię, gdyż jestem przekonany, że Japonia bardzo potrzebuje Jezusa. Mam nadzieję, że Japończycy kiedyś przyjmą Ewangelię i będą jej wierniejsi niż Europejczycy. Przekonanie to wypływa przede wszystkim z doświadczenia codziennych problemów życia w Japonii oraz ze spotkania japońskich chrześcijan. Jedną z uczestniczek naszego parafialnego Kręgu Biblijnego była siedemdziesięciokilkuletnia kobieta. Płynęło z niej jakieś ciepło, dobro, pokój i cicha radość. Chętnie dzieliła się swoimi wrażeniami i przeżyciami. Bardzo lubiłem przebywać w jej towarzystwie. Po jednym ze spotkań, kiedy piliśmy herbatę, opowiedziała nam o swoim przeżyciu. Kilka dni wcześniej odbyło się spotkanie jej dawnych koleżanek. Nie widziała się z nimi wiele lat, dlatego bardzo się cieszyła, że znów je zobaczy. Gdy do tego doszło, ogarnął ją wielki smutek. Koleżanki, które kiedyś tryskały radością i miały tyle przeróżnych zajęć, zainteresowań i planów na przyszłość, były teraz bardzo przygaszone. Nie wykazywały większego zainteresowania czymkolwiek. Nie chciały nawet zbytnio wspominać dawnych lat. Były zawiedzione swoim życiem i już nie miały żadnych nadziei na lepsze jutro. Bały się przyszłości. Kobieta uświadomiła sobie, że ona przeżywa starość całkiem inaczej. Dla niej nie jest ona przykra, a przyczyną tej różnicy jest chrześcijaństwo. Wtedy odczuła wielką wdzięczność za dar wiary. Nie pamiętam, czy opowiedziała o tym swoim przyjaciółkom, ale jestem przekonany, że sama jej osoba była świadectwem i bardzo przekonywającym sposobem głoszenia Dobrej Nowiny. Dla mnie była także jednym z argumentów za tym, że misje w Japonii są potrzebne i mają sens.
Pomóż w rozwoju naszego portalu