Prawdę historyczną należy naświetlić do końca, by pokazać, co było dobre, a co złe - uważa ks. Jan Sikorski, wieloletni kapelan więziennictwa, który w stanie wojennym był zaangażowany w pomoc internowanym. - Jest to obowiązek historyczny zarówno wobec współczesnych, jak i wobec poprzednich pokoleń - mówi.
Podobną opinię wyraża prof. Wiesław Wysocki z Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych UKSW w Warszawie: - Postawienie aktu oskarżenia jest satysfakcjonujące wobec historii. Tłumaczy, że ujawnianie prawdy ma ogromne znaczenie dla pamięci historycznej. I nie chodzi tu o znęcanie się nad starszym człowiekiem, a takim bez wątpienia jest gen. Jaruzelski, ale o wyraźną ocenę czynów historycznych. Ma to, jego zdaniem, ogromne znaczenie historyczne, moralne i narodowe. - Chodzi o uznanie winy, nie o karę. Kara w odniesieniu do gen. Jaruzelskiego nie ma sensu, gdyż sama kara zawsze zawiera element resocjalizacyjny i pedagogiczny - wyjaśnia ks. Sikorski. - W tym przypadku, ze względu na wiek oskarżonego, nie może być o tym mowy. Ale nie znaczy to, że wolno zatuszować prawdę. Jeżeli historia ma być nauczycielką życia, trzeba ją wyjaśniać do końca. I nie wolno się bać tego wyjaśnienia.
- Wniesienie aktu oskarżenia jest elementarną kwestią sprawiedliwości dziejowej - uważa dr Andrzej Drogoń, dyrektor katowickiego oddziału IPN, w którym toczyło się postępowanie przygotowawcze. - Po 25 latach od wprowadzenia stanu wojennego ziściło się coś, na co czekały dziesiątki, a może setki tysięcy ludzi, bo przecież skala represji dotknęła naprawdę wiele osób, zmuszonych do emigracji, zwolnionych z pracy, także rodziny osób zamordowanych po 1982 r., m.in. ks. Jerzego Popiełuszki - mówi „Niedzieli” dr Drogoń. Jego zdaniem, nie ma też najmniejszych wątpliwości, że stan wojenny był nielegalny, co zresztą już dawno potwierdzili konstytucjonaliści i naukowcy. Nie można więc mówić, że stan wojenny miał zapobiec interwencji z zewnątrz.
Akt oskarżenia za wprowadzenie stanu wojennego w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., który przygotował katowicki oddział IPN, dotyczy dziewięciu dygnitarzy PRL-owskich. Głównymi oskarżonymi są generałowie: Jaruzelski i Kiszczak oraz były I sekretarz PZPR Stanisław Kania. Jaruzelski jest oskarżony o zbrodnię komunistyczną i kierowanie związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, za co grozi do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Teraz całą sprawą zajmie się sąd w Warszawie.
Tymczasem specjalny list w obronie gen. Jaruzelskiego postanowił skierować do polskiego Sejmu Michaił Gorbaczow, były prezydent ZSRR.
Pomóż w rozwoju naszego portalu