45 razy zmieniała mieszkanie, ma nowe nazwisko, a ostatnie miesiące czuwała nad nią policyjna ochrona. Taką cenę płaci za przejście z islamu na chrześcijaństwo 32-letnia Hannah. Historię życia w nieustannym lęku i niepewności młodej kobiety opisał londyński „The Times”.
Kobieta powiedziała dziennikarzom, że nie boi się śmierci z powodu swojej wiary, choć rodzina wydała na nią już dawno wyrok. Hannah przyjęła chrzest, gdy miała 19 lat. Jest córką muzułmańskiego duchownego - imama. W przyszłym roku chce wyjść za mąć. Narzeczony jest chrześcijaninem.
Jej ojciec jest Pakistańczykiem, który wyemigrował do Wielkiej Brytanii. Jako dziecko odebrała wzorową edukację religijną. Zachowywała wszystkie reguły islamu i choć chodziła do szkoły prowadzonej przez wspólnotę anglikańską, to 80 proc. jej koleżanek i kolegów z klasy było muzułmanami. Coś w niej pękło, gdy ojciec zdecydował, że w wieku 16 lat wróci do Pakistanu, aby poślubić człowieka, którego nigdy nie widziała na oczy. Uciekła z domu. Przez tydzień błąkała się po ulicy, śpiąc na przystankach autobusowych. Wreszcie przygarnął ją nauczyciel religii z jej szkoły. Dał jej dach nad głową i jedzenie. Wbrew jego woli zaczęła z nim chodzić do kościoła, słuchać kazań. Przekonała ją wizja Boga wśród chrześcijan. Boga miłości.
Po jakimś czasie odezwała się do rodziny, informując o swojej konwersji. Na początku rodzina nie brała tego na serio, gdy jednak przekonała się, że to nie fanaberie młodej dziewczyny, ale mocne postanowienie, zagroziła śmiercią. O tym, że nie były to puste słowa, świadczył najazd 14 mężczyzn z kamieniami i nożami. Po tym zajściu dostała policyjną ochronę.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu