Umarł Ogrodnik - i gdzież go zabrano
Drzewa zostały nagle opuszczone -
kto je rozpozna teraz po imieniu
i kto im powie jakie są w istocie?
Kto teraz będzie przycinał gałęzie
wszerz wybujałe i nazbyt wokoło
co zamiast w górę iść - do różnych okien
wciąż zaglądały z pustą ciekawością?
Kto je nauczy nasłuchiwać w ciszy
tego co ważne... a nie tylko szumieć
przechwałką bujnych a nietrwałych liści
i kto te drzewa do końca zrozumie?
Może to tylko jest płacz nad rozbitym
lustrem wciąż wiernym odległych młodości
naszych i cudzych. Tyle ich odbijał
spojrzeniem srebrnym a czasem stalowym
gdy trzeba było natychmiast oddzielać
kłamstwo od prawdy - jak ogień od wody
A kto nad jego starością napłacze
komu się jego dzieciństwo zjawiło
w błękitnym zmierzchu nad dalekim stawem
gdzie już wiosenne bazie pewno kwitną...
Pomóż w rozwoju naszego portalu